in

9 lat temu w L’Aquili

Minęło 9 lat od tragicznego w skutkach trzęsienia ziemi w stolicy Abruzji. Wystarczyły 24 sekundy, by stutysięczne miasto L’Aquila i pobliskie miasteczka legły gruzach.

6 kwietnia 2009 roku o godzinie 3,32 zatrzęsła się ziemia w środkowej Abruzji. Na skutek silnego wstrząsu o sile 6,3 w skali Richtera i wtórnego po godzinie 4.30 o sile 4,7 stopnia zginęło pod gruzami 309 osób, 1600 odniosło rany, a około 65 tysięcy zostało bez dachu nad głową. Wstrząsy odczuwalne były w całym kraju. Po najsilniejszym nastąpiła seria około 100 wstrząsów wtórnych. Wcześniej, około północy, ziemia lekko zatrzęsła się w okolicy Rawenny.

W tym roku, o godzinie 3.32 pamięć 309 ofiar uczczono taką samą liczbą uderzeń dzwonu  kościoła Anime Sante na Piazza Duomo. Odprawiona została także uroczysta msza święta celebrowana przez arcybiskupa Giuseppe Petrocchiego. Dziewięć lat po tragedii – która nadal widoczna jest w całym mieście – ból i emocje nie zmniejszyły się. Potwierdza to udział ponad 5 tysięcy osób w procesji świateł.

Kolejna rocznica kataklizmu była okazją do przypomnienia licznych obietnic, złożonych po 6 kwietnia 2009 roku, których nadal nie dotrzymano.

9 lat temu redakcja „Naszego Świata” rozmawiała z kilkoma Polakami, którzy tej nocy znajdowali się dość blisko od epicentrum. Poniżej zamieszczamy ich wypowiedzi.

Rafał podczas tej tragicznej nocy znajdował się w Onna, miasteczku które w tej chwili można powiedzieć, że nie istnieje. Podczas naszej rozmowy telefonicznej, kilka godzin po tragicznym w skutkach wstrząsie Rafał przedstawił nam sytuację:

– Rzecz praktycznie nie do opisania słowami. Dziesiątki ciał wykopywanych spod gruzów, tysiące rannych. Miejscowości zrównane z ziemią. Ja w tym momencie byłem w miejscowości najbardziej dotkniętej trzęsieniem. Onna jest praktycznie zrównana z ziemią. Straż pożarna do teraz kopie w poszukiwaniu ciał. Polacy mieszkający w Aquila, z tego co wiem są bezpieczni, a po za tym część z nich wyjechała na święta i być może to ocaliło im życie.

Rafał ocalał cudem, ponieważ dom,  w którym przebywał w momencie trzęsienia ziemi nie nadawał się wtedy do zamieszkania. – Część muru spadło praktycznie na mnie i wciąż czuje się jak ziemia wibruje pod stopami – dodał.

 

Kasia mieszkała wtedy w Avezzano, około 45 km od epicentrum. W rozmowie z redakcją kilka godzin po tragedii powiedziała nam, że tego wstrząsu nie zapomni do końca życia.

– Około 3.32 obudziliśmy się z dziećmi, bo w domu wszystko dzwoniło i stukało, a łóżko podskakiwało jak w pociągu. W pierwszym momencie nie mogłam zrozumieć co się dzieje i na moje pytanie gdzie jesteśmy, mój dziesięcioletni syn odpowiedział: –  mamo to trzęsienie ziemi – powiedziała Kasia.

– Poczułam się tak bezsilna i bezradna, nie umiałam zareagować, strach był silniejszy od racjonalnego myślenia. (…) – wspominała i dodała. – Po drugim wstrząsie strach zaczął wzrastać, potem usłyszałam pukanie do drzwi, moja sąsiadka zeszła wystraszona i kazała mi ubrać dzieci i szybko wyjść z domu. Do godziny 5.30 siedzieliśmy w samochodzie na pustym placu. Przez kilka dni spaliśmy na łące, z dala od domów i drzew, na szczęście nie byliśmy sami, wiele innych osób tak jak ja, bała się wrócić do domu.

 

Małgorzata tej feralnej nocy znajdowała się dość daleko od epicentrum, bo 80 km od L’Aquila.

– Trzęsienie ziemi o godz. 3.32 było dość silne, aby pobudzić domowników. W moim domu drzwi wydawały odgłos jakby były przez kogoś kopane, żaluzje w oknach zaczęły się trzęść i wydawać przeraźliwe odgłosy – opowiedziała w rozmowie z nami i dodała. – Poza tym szklanki, szkło, lampy – wszystko piszczało i się bujało; coś przerażającego.

Naszymi rodakami zajęła się także polska placówka dyplomatyczna, powołując tzw. Zespół Kryzysowy, który przez wiele dni przewoził poszkodowanych w trzęsieniu ziemi Polaków do Rzymu, dostarczał najbardziej potrzebującym ubrania oraz żywność oraz zapewnił opiekę medyczną rannym, akcją ewakuacyjną rodaków z L’Aquili i pobliskich miejscowości kierowała z miejsca tragedii Konsul RP Zuzanna Sala.

Zapraszamy do obejrzenia krótkiego filmu nagranego przez polską blogerkę La Ania, która w 2016 roku odwiedziła L’Aquilę. Zobaczcie, w jakim stanie zastała miasto.

Anna Malczewska


10 najpotężniejszych trzęsień ziemi w historii Włoch

Sól – kiedy szkodzi, kiedy wspomaga zdrowie?

Włochy: Listonosz nie dostarczał przesyłek, bo za mało zarabiał