George (Jerzy) Leśniak (19.02.1959 r. – †18.12.2020 r.)
Urodzony w Wielkiej Brytanii, wierny sercem przez całe życie Polsce.
W dniu 18 grudnia 2020 roku zgasło Jego ziemskie życie.
George (Jerzy) Leśniak był najstarszym z trojga dzieci Teresy Łaciny z Narodowych Sił Zbrojnych i Franciszka Leśniaka, żołnierza 2. Korpusu Polskiego, bohatersko zasłużonego i ciężko ranionego w bitwie o Monte Cassino.
“Opowiadając historię Twojego Ojca, pozwalałeś nam zrozumieć jak ogromne było poświęcenie polskich żołnierzy, którzy walczyli we Włoszech i na innych frontach Europy” – napisał w mediach społecznościowych jeden z przyjaciół Jurka w Anglii.
Przypomnijmy fragment artykułu sprzed wielu lat, opisujący przebieg bardzo trudnych walk o Górę Anioła Śmierci. Ojciec Jerzego Leśniaka, Franciszek, 20-letni wówczas żołnierz 5. Kresowej Dywizji Piechoty znajdował się na wysuniętym odcinku natarcia:
“Walka o Górę Anioła Śmierci była bardzo ciężka. W ciągu dwóch dni poległo wielu walczących obu stron. (…) Wiedziano, że rozstrzygnięcie jest blisko. Wszystkie siły znalazły się teraz naprzeciw siebie, w każdym zagłębieniu i za każdym kamieniem. (..) W ciągłej kilkudniowej walce, przypływach i odpływach ginęli nieprzerwanie żołnierze. (…) 18 maja z pobojowiska na północnym Widmie zabrano ciężko rannego żołnierza. Znaleziono go w bunkrze niemieckim z zaciśniętymi na szyi przeciwnika dłońmi. Strzelec Leśniak przebity był bagnetem, a obok leżał jeszcze jeden martwy Niemiec zastrzelony przez strzelca. Bohater naszej opowieści przeżył. Odznaczony został Krzyżem Walecznych. Dotrwał do końca wojny, po zakończeniu której pozostał w Anglii osiedlając się w okolicach Yorku, gdzie założył rodzinę. Zmarł w 1984 roku. W 2004 r. na Monte Cassino poznałem dwóch jego synów-Jerzego i Krzysztofa, mówiących pięknie po polsku, chociaż kraj, z którego wywodził się ich ojciec nie chciał widzieć chłopaków Andersa przez długie lata. A tych, którzy powrócili, przywitał prześladowaniami. Przyjmując zaproszenie dwóch braci przybyłem po roku do Anglii. Tam zobaczyłem coś, czego nie widziałem nigdy. Byłem w wielu polskich domach, ale tak polskiego domu jak ten pod Yorkiem nie widziałem nigdzie. Na każdej ścianie widoki miast polskich. Na półkach książki o Polsce i jej historii. Całe mnóstwo innych pamiątek mających swoje miejsce, swój ołtarzyk. Po niedzielnym obiedzie Jurek zasiadł przy pianinie i otworzył przedwojenny śpiewnik pieśni patriotycznych… Ten dom to cząstka ducha i wiary ludzi walczących pod Monte Cassino” (K.Piotrowski, Monte Cassino. Ziemia święta i przeklęta. cz.7., “Odkrywca” nr 8/2008).
Śmierć George’a (Jerzego) Leśniaka jest bolesną stratą dla Polonii, zwłaszcza angielskiej, w której życiu aktywnie uczestniczył. Niezłomny patriota i niestrudzony promotor chwały oręża polskiego. Nieustannie propagował wiedzę o 2. Korpusie Polskim, zwłaszcza w środowisku angielskim.
Drużyna George’a
Jerzy Leśniak był osobą cieszącą się szacunkiem i ogromną sympatią ludzi interesujących się historią 2. wojny światowej. Stale uczestniczył w uroczystościach patriotycznych m.in. we Włoszech, w Wielkiej Brytanii i we Francji. Cieszył się przyjaźnią w wielu krajach. Informacja o tym, że w dniu 3 grudnia na skutek wypadku samochodowego odniósł bardzo ciężkie obrażenia wywołała ogromne poruszenie w mediach społecznościowych. Natychmiast zorganizowano akcję modlitewnego wsparcia dla walczącego o życie w szpitalu Jurka. Bliscy przyjaciele rodziny z Anglii zaprojektowali koszulki ze specjalnym logo “TEAM GEORGE”, które szybko stały się symbolem rozpoznawczym wspólnoty ludzi, dla których Jurek był mentorem i przyjacielem. Dochód ze sprzedaży T-Shirtów został przeznaczony na wsparcie działalności Yorkshire Air Ambulance, ekipy wolontariuszy obsługujących śmigłowce ratunkowe w hrabstwie Yorkshire. Jednym z tych helikopterów Jerzy Leśniak został w krótkim czasie z miejsca wypadku przetransportowany do szpitala. “Modlimy się i stale staramy się nie tracić nadziei w tych trudnych dla nas chwilach. Chciałabym, żeby Jurek mógł zobaczyć nas wszystkich w koszulkach Team George. Dziękujemy wszystkim, którzy już nabyli T-shirt, aby wspomóc naszą akcję względem Yorkshire Air Ambulance – napisała w mediach społecznościowych małżonka Jurka Leśniaka, Therese Engall. Na zamieszczonej fotografii widać ją w towarzystwie Joli Leśniak, siostry George’a i pary przyjaciół.
Sztafeta pokoleń
Na corocznych obchodach rocznicowych na polskim cmentarzu na Monte Cassino można było spotkać Jurka Leśniaka w towarzystwie zaprzyjaźnionych grup rekonstrukcji historycznej oraz Krzysztofa, Danuty i ich syna Jasia. Jemu, małemu Janowi Piotrowskiemu, swojemu chrześniakowi, Jerzy Leśniak szczególnie starał się wpoić szacunek wobec ogromnej ofiary złożonej przez polskich żołnierzy w walkach o wolność. W dniu Pierwszej Komunii Świętej przekazał Jasiowi najcenniejszą rodzinną pamiątkę – medalik z wizerunkiem Jezusa Miłosiernego, który od Palestyny przez całą kampanię wojenną we Włoszech chronił Jego Tatusia, Franciszka Leśniaka.
George przeszedł na drugą stronę. Dołączył do swojej Mamy, Taty i Brata Chris’a. Wspaniały człowiek i wielki polski patriota. Należał do tych ludzi, którzy żyć będą na zawsze w naszych sercach i pamięci. Lawina pożegnań, które wypełniły media społecznościowe jest tego pięknym przykładem.
Kochany Jurku, pozostawiłeś siebie, codzienną radość i dobro, którymi się dzieliłeś w nas wszystkich.
Będziemy trwali zawsze z myślami o Tobie.
Pogrążeni z bólem Rodziny i najbliższych,
Danusia, Jaś i Krzysztof
Requiem aeternam dona eis, Domine,et lux perpetua luceat eis.