in

Włoskie cechy i zwyczaje, jakimi przesiąkają Polacy żyjący w Italii

Jakie cechy Włochów najczęściej udzielają się polskim emigrantom, którzy osiedlili się w Italii? Wyniki sondażu “Naszego Świata”.

W wielu miejscowościach do dnia dzisiejszego obowiązuje pausa pranzo, podczas której miasto zamiera na kilka godzin. Do tego zwyczaju musieli przyzwyczaić się także Polacy żyjący we Włoszech, a wielu z nich zaczęło ten rytuał praktykować.

„Na początku pobytu irytowała mnie we Włoszech nieskończona ilość rzeczy. Teraz po pięciu latach pobytu, łapię się na tym, że więcej rzeczy obecnie irytuje mnie w naszym kraju. Wiem, że nie tylko jak tak mam, ale wielu emigrantów.  Po prostu chyba przesiąkamy stylem życia kraju pobytu i ciężko nam potem przestawić się na polskie realia” – mówi Ula z Rzymu. Pod tymi słowami jak się okazało podpisuje się wielu naszych czytelników.  Na podstawie przeprowadzonej sondy wyłoniliśmy cechy i zwyczaje, które najczęściej przejmujemy od mieszkańców Półwyspu Apenińskiego.

Wiara w kreatywność i niezdyscyplinowana jazda samochodem
– Niestety przejmujemy nie tylko pozytywne, ale i negatywne cechy od Włochów – twierdzi Andrzej, który w Italii mieszka już od 17 lat i dodaje. – Zacznę od tego czym zaraziłem się od Włochów na „plus”. Od zawsze pracuję w budowlance i muszę przyznać, że tutaj stałem się naprawdę dobrym fachowcem. Ci Włosi, którzy lubią się uczyć i pracować potrafią być naprawdę fenomenalni. Tak było w przypadku majstra, z którym pracowałem przez lata i któremu wielu zawdzięczam. Był biednym chłopakiem ze wsi, który  przybył do stolicy w latach 80-tych za chlebem. Nigdy nie żałował czasu i pieniędzy na zakup nowoczesnych materiałów i narzędzi, testowanie nowinek , co zaowocowało niebywałym rozwojem firmy. Nie muszę chyba mówić, że szef zaraził mnie tym bakcylem i dzisiaj rozkręcam własną firmę, która mimo kryzysu cały czas przyjmuje zlecenia.

– Mieszkając w Rzymie przejąłem niestety też  brzydki włoski zwyczaj luźnej interpretacji  kodeksu drogowego. Nie zawsze pamiętam o używaniu kierunkowskazu, włączeniu świateł i parkowaniu tylko w wyznaczonych miejscach, rzeczy nie do przyjęcia w Polsce – przyznaje.

Do bycia niezdyscyplinowanymi kierowcami na skutek przejęcia włoskiego stylu jazdy podobnie jak Andrzej przyznało się gros naszych respondentów.

Mania zdrowego odżywiania
Niemal wszystkie biorące w naszej sondzie panie pracujące wymieniają „umiejętność gotowania smacznie i zdrowo” jako pierwszą i zarazem najlepszą cechę przejętą od mieszkańców Italii.

– Kiedy przyjechałam 8 lat temu na pierwszą “stałkę”, byłam przekonana, że szybko zdobędę uznanie moich pracodawców jako gosposia ze względu na moje umiejętności kulinarne. W Polsce pracowałam przez wiele lat jako kucharka. Zawsze chwalono mnie za przepyszne obiady i ciasta. Tymczasem właśnie kuchnia stałą się pierwszą kością niezgody we włoskiej rodzinie, do której trafiłam. Ileż ja nocy przepłakałam z powodu smażonych na maśle warzyw i zabielanych tłustą śmietaną zup, które przeważnie wyrzucano! – opowiada Krystyna.  – Z perspektywy czasu muszę przyznać, że ultimatum, które postawiła mi moja pani wyszło ostatecznie na dobre. Moja pracodawczyni po prostu powiedziała, że albo przestawię się na dietę śródziemnomorską, albo wyrzuci mnie z roboty. Miłość do gotowania i chęć utrzymania tej pracy sprawiła, że zaczęłam nie tylko studiować włoskie przepisy kulinarne, ale też tajniki układania zbilansowanych jadłospisów. Na własnej skórze przekonałam się, że dieta śródziemnomorska działa cuda. Kiedy przybyłam do Włoch miałam 10 kilogramów nadwagi, wysoki cholesterol i początki nadciśnienia, choć miałam zaledwie 50 lat. Dzisiaj czuję się jak 30-latka. Schudłam, wyniki krwi mam według podręcznikowych walorów. Bynajmniej jednak nie rezygnuję z gotowania typowych polskich specjałów. Tyle tylko, że nauczyłam się je gotować bez zasmażek i zabielania mąką czy śmietaną, a są mimo to przepyszne. Moje zwłoszczone polskie dania zasmakowały też córce i synowej, z czego bardzo się cieszę, bo jest szansa, iż ta zmiana stylu żywienia przerwie łańcuch zgonów z powodu miażdżycy i cukrzycy w naszej rodzinie – przyznaje Polka.

Uśmiech na co dzień, nie tylko od święta
Edyta należy do tych osób, dla których Włochy i Włosi okazali się dużym rozczarowaniem. –Pochodzę w Górnego Śląska, skąd wiadomo ludzie najchętniej wyjeżdżają za pracą do Niemiec. Ja jednak uparłam się na Italię, którą wyobrażałam sobie jako prawie tropikalny raj zamieszkiwany przez najsympatyczniejszych na świecie ludzi. Pracuję tu od dwóch lat i zamierzam pozostać maksymalnie jeszcze przez rok, bo nie czuję się tu dobrze. Może nie miałam szczęścia, może taka jest tylko specyfika Kalabrii, ale osobiście trafiłam głównie na wrednych i fałszywych ludzi. Nie mówiąc już o tym, że nawet cienia raju z mojej wyobraźni tu nie widzę. Smród, brud i ubóstwo –  oto co spotykam na co dzień na ulicy.  Jednak jedno czego możemy  Włochom pozazdrościć to to, że na co dzień są zawsze uśmiechnięci.  Łapię się na tym, że kiedy wracam do kraju brakuje mi radosnego „dzień dobry” w sklepie, urzędzie, na osiedlu i uśmiechniętych ludzi na ulicy, mimo wszystkich problemów, które  mają. Baaa, tu w Kalabrii ze względu na biedę i bezrobocie mieszkańcy wcale nie mają zbyt wielu powodów do radości, jednak nie narzekają na okrągło i nie mają wiecznie skwaszonych min jak my, Polacy.

Inne pozytywne cechy, które jak deklarowali nasi respondenci Polacy chętnie asymilują od Włochów to: elastyczność w pracy, gust w szeroko pojętym znaczeniu (od mody po urządzenie wnętrz), szacunek dla ludzi starszych i prowadzenie aktywnego trybu życia nawet, kiedy jest się seniorem.

– Sprzątam i gotuje od 5 lat dla pary „emerytów”. Emerytów w cudzysłowie, gdyż moi pracodawcy choć oboje mają blisko 80 lat cały czas pracują! – mówi Elżbieta. On jest notariuszem, pomaga synowi, który poszedł w jego ślady w prowadzeniu kancelarii, Ona jest psychologiem i udziela się w różnych organizacjach charytatywnych. Pracują zwyczajnie dla przyjemności i jak mawiają, póki zdrowie im pozwoli, pracować będą. Na mnie mówią „ragazza” choć mam 45 lat, 20 letni staż małżeński i dorosłe dzieci. Kiedyś mnie to śmieszyło, dziś cieszy, bo chciałabym tak jak oni czuć się młoda i pełna życia nawet, kiedy przekroczę wiek emerytalny.
Wśród <typowo włoskich> negatywnych zwyczajów, które nasi czytelnicy wymienili i które udzielają się też imigrantom najczęściej były: spóźnialstwo, „luźne” podejście do warunków rozmaitych umów i rozpieszczanie dzieci… Ciekawi jesteśmy jakie inne cechy i zwyczaje Waszym zdaniem najczęściej przejmują polscy emigranci od mieszkańców Italii?

Danuta Wojtaszczyk

Włochy: Nowa atrakcja dla turystów w Pompejach

Włosi będą mieli oficjalny hymn narodowy. Czekali na to 71 lat