in

Ania Gawlik: “Pracowitość i cierpliwość prowadzą do upragnionego celu”

Pochodzi z Gródka, małej miejscowości w pobliżu Białegostoku.  Moda od najmłodszych lat była jej pasją. W Polsce zdobyła wykształcenie ekonomiczne. Swoje marzenie o byciu projektantką zrealizowała dzięki przeprowadzce do Włoch.   Mimo, że pierwsze lata w Italii bynajmniej nie były usłane różami, została stylistką i odnosi sukcesy w tym zawodzie. Ukończyła  Istituto Italiano della Moda. Projektuje dla włoskich firm odzieżowych. Jest finalistką tegorocznej edycji prestiżowego konkursu „Ferrari and Fashion”.  Z Anią Gawlik o jej pasji, pracy i perypetiach życia we Włoszech rozmawia Danuta Wojtaszczyk.

Ania Gawlik przy pracy / fot. archiwum prywatne

Kiedy przyjechałaś do Włoch i jak wspominasz pierwsze lata swojego pobytu?

Pierwsze lata we Włoszech nie były dla mnie  łatwe. Inny klimat, inne jedzenie, inne życie. Kiedy tu przyjechałam w 2004 roku, miałam18 lat. Bez języka, rodziny i przyjaciół ciężko było mi sie odnaleźć.  Początkowo pracowałam  jako asystentka osób niepełnosprawnych, kelnerka i fryzjerka.  Pracując uczyłam się języka włoskiego, którego znajomość była dla mnie kluczem rozpoczęcia nauki w szkole mody włoskiej.

 

Po przyjeździe do Włoch zamieszkałaś w Latinie, a dopiero później, kiedy podjęłaś studia,  przeprowadziłaś się do Rzymu. Czym rożni się życie w stolicy od życia w mniejszym włoskim mieście? 

Latina to spokojne  miasto położone nad  morzem. Nie ma korków, co sprawia, że jest mniej chaotyczne. Jeżeli chodzi o  mieszkańców to wydaje mi się, że mają chłodniejsze nastawienie do obcokrajowców w stosunku do rzymian. Rzym jest pełen cudzoziemców, turystów, studentów, pracowników z zagranicy.  Jest wręcz normalne, że przybysze z najróżniejszych zakątków świata są tu wszędzie.

W Wiecznym Mieście czuje się swobodnie. W szkole i pracy bycie obcokrajowcem jest wręcz atutem. Pochodząc z innego kraju znamy inną kulturę,  tradycje, inne nawyki, a to często widziane jako duży plus. W stolicy niewątpliwe łatwiej przychodzi robienie kariery.

Rzym jest cudownym miastem, tętniącym życiem. Centrum nigdy nie śpi. Spacer jego uliczkami wśród zabytków jest urokliwy o każdej porze dnia i nocy. Nie trudno tu natknąć się na sławne osoby. Wystawy sklepowe znanych marek są zachwycające. W powietrzu unosi się zapach pieczonych kasztanów. Czy istnieje drugie tak piękne miejsce?

 

Wiele ostatnio opublikowanych raportów na temat migracji, pokazuje, że emigranci są o wiele bardziej przedsiębiorczy i ambitni od autochtonów.  Ty obecnie realizujesz swoje życiowe i zawodowe  marzenie. Na swój sukces zapracowałaś ciężką pracą i starannym wykształceniem. A jakie polskie cechy pomagają Ci w codziennym życiu we Włoszech?

Jak to mówią: „Polak zawsze sobie  poradzi”. Myślę, że jest w tym dużo prawdy. Po przeprowadzce do Włoch zdałam sobie sprawę, że nasza młodzież jest o wiele bardziej samodzielna od włoskiej.  U nas w kraju  jesteśmy przyzwyczajenie do szybkiego wchodzenia w dorosłe życie. Często już w wieku nastu lat uczymy się  zarabiać na swoje utrzymanie. W młodym wieku zakładamy rodzimy, zostajemy rodzicami. Ta szybko osiągnięta dojrzałość,  daje nam lepszy start  w życiu zawodowym.

Inna z polskich cech, z której słyniemy my Polacy  to pracowitość. Moi włoscy pracodawcy bardzo ją cenią.

Myślę, że my Polacy jesteśmy też z natury ambitni i odważni. Wiara w lepsze jutro oraz chęć spełniania marzeń powoduje, że łatwo nam odnieść sukces.  Ważne jest jednak, aby być cierpliwym, aby wytrwale dążyć do upragnionego celu.

 

Co jest dewizą życiową Ani Gawlik?

Moim życiowym mottem są słowa Napoleona Hilla: „Cokolwiek umysł jest w stanie sobie wyobrazić jest w stanie to osiągnąć!”

 

Współpracujesz z kilkoma firmami odzieżowymi we Włoszech. Czym konkretnie się zajmujesz?

Moja praca polega na odnajdywaniu trendów z pokazów mody z całego świata. Doradzam tym firmom i projektuję dla nich.

Czy masz jakieś swoje projekty, z których jesteś szczególnie dumna? Skąd czerpiesz inspiracje?

Szczególnie zadowolona jestem z dwóch ostatnich projektów do konkursu Ferrari. Są to eleganckie, wyszywane ręcznie kreacje. Inspiracją akurat w tym przypadku były samochody Ferrari, ale zazwyczaj pomysły czerpie z mojego otoczenia. Bardzo ważne w moim zawodzie są podróże, kino, teatr, literatura i prasa.

Co byś poradziła osobie z Polski, która chciałaby zostać projektantem mody? Na co warto zwrócić uwagę wybierając szkołę?  

Każdemu, kto stoi przed wyborem studiów poradziłabym, aby dobrze zastanowił się czy dany  kierunek jest dla niego pasjonujący oraz czy zawód , który da mu dana szkoła, jest tym zawodem, który  będzie wykonywał w przyszłości z przyjemnością.

Żadna praca nie jest łatwa, ale jeżeli jest ona też Twoim hobby, to na pewno przyniesie sukces i pieniądze.

Przy wyborze szkoły mody ważne jest zwrócenie uwagi na przedmioty, które są oferowane. Ważne jest, żeby nauczyć się podstaw, czyli  rysunku szycia i modelingu, by zapoznać sie z  ikonami mody. Jednocześnie ważne jest,  aby szkoła organizowała pokazy mody, gdyż emocje towarzyszące styliście podczas nich są często przełomem motywującym do sukcesu Każda szkoła daje informacje, uczy. Może być tańsza lub droższa, ale daje Ci zawsze możliwość do rozwinięcia się,  jeżeli tego naprawdę chcesz.

 

A kiedy w najbliższym czasie będziemy mogli zobaczyć Twoje projekty podczas jakiegoś pokazu?

Tuż po wakacjach, we wrześniu, podczas konkursu “Ferrari and Fashion”. Znalazłam się w gronie finalistów.

 

Gratuluję Ci dotychczasowych sukcesów i trzymam kciuki za kolejne!

Dziękuję za rozmowę.

Julia Bilecka, capelli rivoluzionari. Dalla Polonia a Milano, con il suo sogno

IL Museo della Terra di Varsavia. Accademia Polacca delle Scienze