Rozmowa z Dagmarą Szymańską – coachem i autorką interesującej książki, mieszkającą od prawie 6 lat we Włoszech.
Mieszka we Włoszech od prawie 6 lat. Przyjechała tutaj nie znając języka, ale z wiarą, że jej marzenia mogą się spełnić również na obczyźnie. I tak się stało. Jest coachem od życia, profesjonalistą, który pracuje nad świadomością osób, nad ich potencjałem, nad wydobyciem nieodkrytych zasobów i szczerych wartości i nad usystemowaniem. W październiku ukazała się jej pierwsza książka – poradnik „Il successo ha i tacchi alti. Scopri la verità”, którą każdy z nas powinien mieć w swojej biblioteczce. Nagrywa filmiki z poradami, w szczególności dla kobiet, z których skorzystało do tej pory wiele osób zagubionych. Z Dagmarą Szymańską rozmawia Anna Malczewska
Kiedy przyjechała Pani do Włoch i jaki był powód przeprowadzki?
Przyjechałam do Włoch, a dokładnie do Reggio Calabria, pod koniec sierpnia 2011 roku. Powodem przeprowadzki na Półwysep Apeniński była moja sytuacja rodzinna. Po prawie 7 latach sporadycznego kontaktu z moją mamą, która we Włoszech mieszka od około 14 lat podjelam decyzję o „naprawieniu” naszej relacji.
Proszę opowiedzieć o początkach na emigracji. Czy był to trudny okres w Pani życiu?
Nie znałam kompletnie języka, ale miałam przekonanie, że to tylko kwestia czasu, i że w zasadzie nic więcej mnie nie ogranicza. Dlatego też postawiłam na naukę włoskiego. Uczęszczałam na kursy dla cudzoziemców na Univeristà degli Stranieri w Reggio Calabria. W między czasie zaczęłam pracować w barze, aby mieć kontakt z ”żywym językiem”, a nie tylko tym ze szkolnymi regułkami. W Polsce przez blisko 10 lat pracowałam dla koncernów farmaceutycznych jako Przedstawiciel Medyczny, ale zrezygnowałam świadomie z tej pracy na rok przed przyjazdem do Włoch na rzecz coachingu. Dlatego też wydawało mi się oczywiste, że zanim poznam język na tyle dobrze, aby pomagać ludziom jako coach we Włoszech, bez problemu mogę podjąć pracę na nowo jako Przedstawiciel Medyczny. I tak też się stało, ponieważ zaledwie po 7 miesiącach pobytu tutaj i początkach językowych dostałam pracę w jednej z firm farmaceutycznych w regionie Reggio Calabria. Czy był to dla mnie trudny okres? Myślę, ze było to duże wyzwanie, ale założyłam optymistyczne okulary (śmiech) i dzięki temu nie widziałam trudności ani przeszkód, choć oczywiście byłam ich świadoma. Moje cele dla wielu były nierealne i z „kosmosu”, a dla mnie były jasne i osiągalne. Dlatego też patrząc wstecz nie mam wrażenia, że był to „trudny czy ciężki okres”.
Kiedy zaczęła się Pani zajmować coachingiem. Proszę opowiedzieć, czym dokładnie zajmuje się coach? W jaki sposób odkryła Pani w sobie tę pasję?
Coachingiem zajmuję się od 6 lat (od 2010 roku). Tuż po tym, jak wyszłam ze szpitala po miesięcznym pobycie i diagnozą choroby autoimunologicznej Zespół Stilla. To właśnie w szpitalnych murach i pobycie sama ze sobą odkryłam swoją misję. Nie wiedzialam jeszcze wtedy czym dokładnie jest coaching, jaka jest rola coacha, ale słyszałam w sobie pewien bardzo „przeszkadzający mi głos” (śmiech), który uparcie mi powtarzał, że to właściwy kierunek. To własnie po wyjściu ze szpitala zdecydowałam się na zamknięcie rodziału pt. „Praca dla koncernów farmaceutycznych” na rzecz pomagania innym ludziom, no i przede wszystkim sobie na początek. Praca z samą sobą zaowocowala samouzdrowieniem. Nasze zdrowie czy choroby, to często psychosomatyka skumulowanych przez lata negatywnych emocji, takich jak złość, strach, poczucie winy czy też żal… Po tym, jak odkryłam prawdziwą przyczynę choroby, byłam w satnie wyrwać się z jej objęć.
Czym zajmuje się coach? Są różni coachowie: ci od sportu, ci od biznesu i ci od życia, ale różnią się oni od siebie intencją i celami. Coach od sportu, podobnie jak coach od biznesu pomaga wydobyć jak największą motywację w zawodniku/pracowniku do osiągnięcia maksymalnego rezultatu/celu. Jednakże w sporcie coach ma odrobinę łatwiej, ponieważ bazuje na pasji zawodnika, zatem łatwiej mu rozpalić w nim ogień motywacji, natomiast coach w biznesie, musi stworzyć wizję celów i wartości spójnych na poziomie „człowieka – pracownika” oraz firmy, co w konsekwencji przypomina raczej perswazję, używajac prostych technik NLP (neuro-lingwistyczne programowanie) niż esencję coachingu, ponieważ pracuje on na rzecz firmy, która mu płaci za osiągnięcie celu firmowego, a nie tego, który jest w pracowniku.
Coach od „życia” to trochę inna bajka (śmiech). To coach, który pracuje nad świadomością klienta, nad jego potencjałem, nad wydobyciem nieodkrytych zasobów, nad usystemowaniem i wydobyciem szczerch wartości. To pomoc w powrocie do DOMU… do własnej duszy… do własnego sumienia… To praca nad akceptacją, nad miłością do samego siebie, nie tą narcystyczną, ale tą bez zależności (nie wtedy, kiedy pokocham siebie jak zgubie kilogramy itp.). Poniewaz mam kompetencje nad pracą z przeszłością (większość coachów pracuje tylko na przyszlosci, bo są to podstawowe narzędzia coachingowe) uważam, że to konieczność, aby pójść dalej uczciwie ze sobą i zbudować wymarzoną przyszłość. Według mnie coach odkrywa cud, jakim jesteśmy, a nie utwierdza nas w przekonaniu, że jesteśmy problemem, który powinniśmy rozwiązać.
Często, kiedy ktoś pyta mnie czym się zajmuje odpowiedam: “Proszę, wyobraź sobie rzekę, przez którą nie możesz się przedostać na drugą stronę choć bardzo tego chcesz… niestety nie umiesz pływać… i nagle spotykasz coacha… i prosisz go o pomoc. Coach nie zabierze cię swoją łódką na drugi brzeg, ale nauczy cię samodzielnie pływac… a jeśli będziesz chciała wypłynąć na wody oceanu, nauczy cię jak skonstruować odpowiedni żaglowiec”.
Wydała Pani niedawno książkę „ Il successo ha i tacchi alti. Scopri la verità”. Proszę powiedzieć, dlaczego warto ją posiadać?
W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że nie jestem w stanie dotrzec do wszystkich, dlatego też chciałam stworzyć narzędzie do dyspozycji dla wielu osób. Nadal uważam, że praca indywidualna jest bezcenna, choc książka jest bardzo pomocna na pierwszym etapie odkrywania prawdy o samym sobie. Zadedykowałam tę książkę dla kobiet, choć jest ona czytana także przez mężczyn. Chciałam jednak, aby miała ona formę dialogu, rozmowy w pierwszej osobie, jak pomiędzy dwoma przyjaiółkami. Zaczęłam ją pisać w trakcie ciąży oraz po narodzinach mojego synka (rok temu) w momencie kiedy zaczął uczęszczać do żłobka i tym samym mogłam mieć czas dla siebie i na pisanie. Wydałam ją samodzielnie w październiku tego roku, i ponieważ jest to moje pierwsze doświadczenie z książką, dlatego też samodzielnie zajmuje sie jej marketingiem, prezentacjami, dystrybucją ucząc się metodą prób i błędów.
O czym jest ta książka? Może będzie bardziej obiektywnie, jak zacytuje jedną z recenzji pozostawioną na Amazon, paradoksalnie napisaną przez mężczyznę:
Finora non avevo mai capito. Questa donna mi ha aperto gli occhi definitivamente, ha dato la spinta a un percorso iniziato anni fa dove finalmente mi sono ritrovato, abbracciato, dove mi sono finalmente voluto un bene per quello che sono. Il libro si impernia attorno al concetto della verità, cioè delle nostre convinzioni, dei nostri giudizi e di quello che crediamo di sapere e quindi di conseguenza del rapporto con la nostra parte più profonda e di come queste credenze volenti o nolenti controllino letteralmente la nostra vita. La verità ha mille facce, infinite sfumature, e tutte partecipano insieme per dare vita e colore al nostro mondo e alle nostre idee. La verità a volte è dolorosa, faticosa e fa paura e c’è un motivo valido per questo.
Se saprete cogliere il messaggio che c’è in questo libro vedrete il mondo con occhi nuovi, cambierà la vostra vita. Questa semplice illuminazione, permettetemi di usare un espressone così intensa, vi metterà sull’approccio corretto per imparare qualcosa che non ha prezzo; imparare a prendervi cura di voi stessi e volervi bene nonostante paure e dispiaceri. La verità non è mai assoluta, sono un insieme di punti di vista da diverse angolazioni di un fenomeno, oserei dire infiniti considerando il genere umano e non il singolo. Grazie alla forza della verità, ACCETTERETE, un poco alla volta, la paura e il dolore, se in questo momento della vostra vita vi stanno bloccando. Imparerete un poco alla volta a fare le domande giuste, giorno dopo giorno, a guidare voi stessi nella semplicità dei gesti quotidiani, facendo domande su tutto, a partire dalle cose scontate che scontate non lo sono affatto, per imparare a vedere la vita come un mosaico di infiniti colori e possibilità, pericoli, e avventure. Questo vi darà l’atteggiamento giusto per creare nuove esperienze , uno stato d’animo sereno e rilassato per prendere in mano , a piccoli passi concreti e possibili (questo lo aggiungo io) il timone della vostra vita , a proteggervi , a migliorarvi attraverso nuove esperienze.
Nella sua semplicità cristallina e limpida come il mare azzurro , riscoprirete la verità più importante di tutte .
Che voi come me, nonostante tutto, in fondo in fondo, vi volete ancora bene e ne volete anche all’universo.
Stefano
Jeżeli chcesz zakupić książkę Dagmary Szymańskiej wejdź na jej stronę internetową dagmaraszymanska.com
Udziela Pani również rad na swoim kanale Youtube? Czy filmy cieszą się popularnością, jakiego typu porad Pani udziela?
Filmy edukacyjne to moja Pięta Achillesowa, nie umiem być syntetyczna i jak zacznę mówić, tak nie umiem skończyć. Mówi się, że z marketngowego punktu widzenia filmy powinny trwać maksymalnie 7 minut, moje trwają nawet pół godziny! (śmiech) Nie każdy dotrwa do końca, wiem o tym, ale trudno… to akurat rezonuje ze mną na tym etapie mojego życia, aby filmiki były takie jakie są. Czy cieszą się popularnoscią? Myślę, że TAK, zwłaszcza te, które dotykają konktretnych argumentów, takich jak zdrada, czy nieudane związki. Osoby piszą do mnie, zadają kolejne pytania, a część z nich umawia się na indywidualne sesje, itp.
Napisała Pani na swojej stronie „I podczas gdy, każdy marzy o przyszłości z dala od Włoch, mogę powiedzieć, że bardzo wierzę, że kraj ten jest bogaty w możliwości odniesienia sukcesu”. Czy naprawdę Pani w to wierzy? Przecież tylu ludzi chce stąd ucieć?
Tak, naprawdę w to wierzę! Ponieważ tu nie chodzi o miejsce, w jakim się znajdujemy, ale o to co nosimy w środku, w jakie przekonania wierzymy o sobie samym, o swoich możliwościach, o tym, co nas ogranicza, itp. W każdym miejscu na Ziemi możemy odnieść sukces…, bo to nie zależy od miejsca. Wiem, że dla wielu to utopia, to tylko filozofia, bo nie jest namacalne na poczatku drogi…, ale kiedy się nie poddajemy, rzeczy zaczynaja przybierac kształty i robią się coraz wyraźniejsze…, stają się realne… Ja zawsze powtarzam: se stai bene con te stesso stai bene ovunque. Trawa zawsze wydaje się bardziej zielona tam, gdzie nas nie ma…, ale gdy już tam w końcu dotrzemy, możemy zauważyć, że to była iluzja, wyobrażenie, i że trawa, która miała być przeciez bardziej zielona ma dokładnie taki sam kolor, a może nawet bledszy od tej, którą właśnie zostawiliśmy…
Oczywiście widzę silną potrzebe zmian w mentalności, w pracy nad przekonaniami, nad emocjami, nad soba. Era stałej pracy przechodzi di lamusa, jeśli osoby nie zmienią sposobu myślenia i działania będzie jeszcze więcej frustracji dookoła, a osoby będą coraz bardziej podatne na manipulacje. Kiedyś przeczytałam, że Papież Franciszek powiedział: Nie czekajcie aż dostaniecie pracę, stwórzcie ją sobie tak, jak ja to zrobiłem…
Jest Pani żoną, mamą, córką, coachem, nagrywa Pani filmy… Czy starcza Pani doby na wszystko?
Jasne, że tak. Są momenty bardziej i mniej zapracowane. Staram się planować tygodniowo swoje zajęcia, choć to co sprawia, że nie czuję się zmęczona, to elastyczność i akceptacja dla zmiany. Bywa i tak, że niespodziewanie zdarzają się sytuacje, że część planów polega w gruzach, ale nauczyłam się reagować pozytywnie i bez paniki, poddawać się temu, co właśnie się zdarza i reagować na nowo w konsekwencji zdarzeń, np. miałam taki tydzień, gdzie musiałam poprzestawiać wszystkie coachingi z klientami, ponieważ miałam chorego synka w domu, a on ma pierwszenstwo.
Luca uczęszcza do żłobka, wiec w ciągu dnia mam czas dla tego, co jest moją pasją, dla was kochani, na filmy, na fanpage, na książki i na nowy produkt, który właśnie tworzę z zakresu hipnozy. Raz w tygodniu organizujemy się z mężem na naszą randkę, wybieramy różne miejsca na kolacje we dwoje, przygotowujemy się jak za dawnych czasów kiedy każdemu zależało na “utrzymaniu wizerunku”, podtrzymujemy w ten sposób ogień naszego związku, a Luca zostaje na noc u dziadków i każdy jest szczęśliwy.
Nie jest Pani jeszcze znana wśród Polaonii włoskiej. Mam nadzieję, że po tym wywiadzie to się zmieni. Myślę, że każdy Polak mieszkający w Italii powinien Panią poznać, szczególnie, że 80% polskich emigrantów tutaj to kobiety.
To cudowny pomysł, bardzo chętnie przeprowadzę prezentację mojej książki, czy warsztaty dla moich rodaków, żyjących tutaj. Wszystkie stowarzyszenia oraz osoby prywatne oczywiście mogą kontaktować się ze mną przez Facebook, wpisując: Il successo ha i tacchi alti – Dagmara Szymanska, gdzie znajdą kontakt do mnie.
Dziękuję bardzo za rozmowę i życzę sukcesów w życiu zarówno zawodowym, jak i osobistym.
Dziękuję bardzo.