Jolanta Noto w wywiadzie udzielonym redakcji “Naszego Świata” opowiada o swoim włoskim życiu, pasji do przyrządzania przepysznych ciast oraz udziale w 6. edycji programu “Bake Off Italia”.
Mieszkasz we Włoszech od 2010 roku. Powiedz proszę, dlaczego się tu przeprowadziłaś?
Przyjechałam do Italii 8 lat temu, choć szczerze powiem, nie planowałam kolejnych przeprowadzek (śmiech). Przed przyjazdem tutaj, mieszkałam przez 7 lat w Londynie, gdzie już się zadomowiłam, miałam dobrą pracę, czekał mnie nawet awans, ale los chciał inaczej i obdarował mnie “awansem”, którego zupełnie się nie spodziewałam – to był mój obecny mąż.
Gdzie się poznaliście? W Wielkiej Brytanii czy we Włoszech?
Pod koniec 2009 roku pojechałam na wakacje do Palma de Mallorca w Hiszpanii, tam właśnie poznałam Domenico, który wywrócił moje życie do góry nogami. Powiem szczerze, że początki naszej znajomości nie były łatwe dla nas obojga. Ja miałam pracę w Londynie, on swoje życie we Włoszech. Jednak nasze uczucie zwyciężyło, pokonaliśmy wiele przeszkód i zdecydowaliśmy, że to ja zamieszkam we Włoszech. I tak też się stało.
Domyślam się, że Twoje początki w Italii nie były łatwe. Przeprowadziłaś się na południe kraju, gdzie życie jest bardzo trudne, zwłaszcza dla cudzoziemców.
Wręcz koszmarne. Pomimo tego, że rodzice Domenico od samego początku bardzo mnie polubili, to nieznajomość języka przysporzyła mi wielu trudności. Nie mogłam się z nikim porozumieć, miałam kłopoty ze znalezieniem pracy. Te wszystkie przeciwności dały mi jednak ogromny ładunek energii do innych działań. Zaczęłam uczyć się języka włoskiego, a moje pasje wypełniały mi życie.
Mieszkam w Kalabrii, w położonym nad Morzem Jońskim Soverato. Powiem szczerze, że pokochałam to miejsca od pierwszego wejrzenia. Otacza mnie tutaj ogrom piękna, szkoda, tylko, że rodzimi mieszkańcy tego miasteczka nie zdają sobie z tego sprawy. Morze, góry, mnóstwo zabytków – to wszystko mam tutaj dosłownie na wyciągnięcie ręki. Do tego czyste powietrze i przepyszne jedzenie. Czego mi więcej potrzeba…
Wiem, że uwielbiasz piec ciasta. Powiedz proszę, jak narodziła się Twoja pasja do słodkości?
Od zawsze lubiłam gotować i piec ciasta. Kiedy mieszkałam w Londynie zapomniałam o mojej pasji, ponieważ tam życie pędzi tak szybko, że praktycznie nie ma czasu na dogadzanie sobie. Po przyjeździe do Włoch, musiałam wypełnić w jakiś sposób pustkę, która powstała po przeprowadzce.
Język włoski ćwiczyłam oglądając różne programy telewizyjne, w tym oczywiście kulinarne. W związku z tym, że należę do osób kreatywnych, z racji natury i zawodu który wykonywałam w Polsce, zaczęłam piec różne ciasta, poznawać tajniki kuchni włoskiej i to w pewnym momencie stało się już pasją.
Wspomniałaś o Polsce, powróćmy do niej na chwilę. Czym się tam zajmowałaś?
Na początku mojej kariery zawodowej malowałam ceramikę we Włocławskich Zakładach Ceramiki Stołowej (WZCS) i tańczyłam w różnych zespołach folklorystycznych. Po ukończeniu szkoły choreograficznej w Poznaniu prowadziłam zespoły. Moim “dzieckiem” artystycznym jest do dziś istniejący Zespół “Swojacy” z Baruchowa. Pisałam sama scenariusze do widowisk, uczyłam zarówno dzieci, młodzież, jak i osoby dorosłe śpiewu i oczywiście tańca – to był cudowny czas.
Niedawno wzięłaś udział w 6. edycji popularnego we Włoszech program kulinarnego “Bake Off Italia”. Jak to się stało, że zdecydowałaś się do niego zgłosić?
W związku z tym, jak już mówiłam wcześniej, uwielbiam piec ciasta, zdecydowałam zmierzyć “siłę” mojej pasji właśnie w tym programie. Zgłoszenie wypełniliśmy razem z moim mężem. Kiedy do mnie zadzwoniono, że mam stawić się na casting w Rzymie, byłam bardzo szczęśliwa. Potem “przeprowadziłam się” na 3 miesiące do Mediolanu.
Jesteś pierwszą Polką, która wzięła udział w tym programie i wielu rodaków mieszkających we Włoszech gorąco Ci kibicowało. Niestety nie udało Ci się dostać do finału, odpadłaś w 11 odcinku.
Przyznam, że udział w tym programie, to pod każdym względem cudowne i niezapomniane przeżycie. Zmierzyłam się najpierw sama ze sobą – ze swoimi możliwościami i słabościami, zarówno od strony językowej, jak i kreatywnością oraz znajomością poszczególnych składników – oj, łatwo nie było!
Wielką satysfakcją było także poznanie osób, które zazwyczaj możemy oglądać wyłącznie na ekranie oraz bycie częścią ogromnej machiny produkcji telewizyjnej. Najważniejszy jednak dla mnie był fakt, że ja – Polka biorę udział we włoskim programie. To ogromna satysfakcja i byłam z tego bardzo dumna.
Wspierali mnie rodacy mieszkający tu – we Włoszech oraz w Polsce, bo przecież tak naprawdę jesteśmy jedną wielką polską rodziną. Przyznam, że naprawdę to odczuwałam. Nie udało mi się wygrać, ale zostawiłam polski ślad w tym programie.
Dzięki „Bake Off Italia” poznałam wielu wspaniałych ludzi i mam nadzieję, że te znajomości przetrwają próbę czasu, pomimo tego, że mój udział w programie dobiegł końca.
Oprócz tego znalazłam się wśród sześciu najlepszych zawodników 6. edycji. Sam fakt dostania się do programu był niesamowitym przeżyciem i nie spodziewałam się, że dotrwam aż do 11 odcinka – konkurencja była naprawdę bardzo silna.
Dumnie reprezentowałaś nasz kraj. Prawie w każdym odcinku było słychać dzięki Tobie o naszej Ojczyźnie. Nosisz Polskę w sercu. Czy chciałabyś tam wrócić?
O tak! Za każdym razem wzruszam się, kiedy pojawia się temat naszego kraju – tak mam! Polskę noszę w sercu i to zawsze podkreślam, bo jest to dla mnie bardzo ważne. W programie, kiedy tylko miałam okazję, okazywałam swoje przywiązanie do naszej Ojczyzny w sposób tak naturalny, jak to było tylko możliwe, więc nikt nie miał mi tego za złe. Los pokierował moim życiem tak, że mieszkam poza Polską, co się wydarzy w przyszłości? Któż to wie!
Czego się nauczyłaś?
Przede wszystkim, dzięki „Bake Off Italia” lepiej poznałam tajniki włoskiego cukiernictwa, tak inne od naszego polskiego. W ciastach włoskich królują przede wszystkim musy i ogromna ilość kremów, co wymaga ogromnej dyscypliny i kreatywności. Poza tym praca w grupie doskonale sprawdza się w życiu zawodowym, a umiejętność słuchania innych, to bezcenny dar.
Na koniec naszej rozmowy, powiedz proszę, jakie masz plany na przyszłość? Myślisz o otwarciu własnej cukierni?
Nie mam w tej chwili takich planów. Wciąż doskonale swoje umiejętności cukiernicze, bo nigdy nie wiadomo, co może się zdarzyć, a to w moim przypadku się sprawdza.
Dziękuję Ci bardzo za rozmowę i mam nadzieję, że jeszcze nie raz usłyszymy o Tobie.
Dziękuję bardzo.
rozmawiała Anna Malczewska