W sobotę 19 stycznia br., w kościele św. Stanisława B.M. w Rzymie odprawiona została Msza święta w intencji śp. Kazimierza Papée (†1979) – ambasadora przy Stolicy Apostolskiej w latach 1939-1958. Uroczystości przewodniczył ks. abp Edward Nowak. Obecny był Ambasador przy Stolicy Apostolskiej p. Janusz Kotański wraz z Małżonką Anną oraz p. Piotr Nowina-Konopka – Ambasador przy Stolicy Apostolskiej w latach 2013-2016.
„Patrzę na tę pierwszą ławkę w naszym kościele św. Stanisława i na tej dzisiejszej wieczornej modlitwie widzę w moich oczach postać naszego dawnego ambasadora przy Stolicy Apostolskiej – pana Kazimierza Jana Papée. On siadywał w tej ławce, z okazji różnych uroczystości narodowych. Widzę go siedzącego, stojącego, klęczącego, modlącego się, przyjmującego Komunię świętą. Dopóki mógł, przychodził tutaj do naszego kościoła, przychodził żeby uczestniczyć we Mszy świętej i przychodził, aby spotkać się z Rodakami” – mówił abp. Nowak.
Nawiązując do odczytanych w czasie Mszy świętej słów Ewangelii wg św. Mateusza: „«Pójdź za Mną!» On wstał i poszedł za Nim”, Ksiądz Arcybiskup opowiedział o życiu Ambasadora przepełnionym pracą na rzecz Polski w czasach przełomowych dla naszego Narodu: walki o niepodległość, odbudowy kraju po latach zaborów, okresu II wojny światowej a następnie dominacji sowieckiej i narzuconego komunizmu. Jak zaznaczył, praca ta trwała do końca życia.
Po wielu latach służby dyplomatycznej, 15 lipca 1939 roku Kazimierz Papée otrzymał nominację na ambasadora przy Stolicy Apostolskiej. Widząc zagrożenie ze strony hitlerowskich Niemiec, z udziałem Generała Jezuitów o. Włodzimierza Ledóchowskiego oraz ks. Waleriana Meysztowicza [radcy kanonicznego Ambasady], opracował projekt federacji zagrożonych krajów: Polski, Czech, Moraw i Słowacji. Wysłał go do rozpatrzenia władzom. Było to jednak zbyt późno. Na wieść o inwazji hitlerowskiej na Polskę, w dniu 4 września K. Papée wysłał do swojego przełożonego depeszę następującej treści: „Jako oficer rezerwy na ręce Pana Ministra zgłaszam się do wojska i czekam na jego rozkazy”. Otrzymał jednak polecenie pozostania w Rzymie. Jego zadaniem było informować Stolicę Apostolską i środowiska międzynarodowe o sytuacji w Polsce. Poświadczonych jest 15 audiencji u Piusa XII i wiele spotkań z innymi osobistościami. Po przystąpieniu Włoch do wojny [po stronie Niemiec], podobnie jak przedstawiciele innych państw, schronił się wraz ze swoimi współpracownikami w Watykanie. Ambasada Polska przy Kwirynale została zlikwidowana. Po komplikacjach wojennych, przyszły jeszcze większe komplikacje powojenne – czasy zniewolenia sowieckiego i działalności rządu londyńskiego. Sytuacja ambasadora Papée, zarówno materialna jak i polityczna, stawała się coraz trudniejsza. On sam stwierdza, że jeżeli placówka dyplomatyczna istniała i działała, to dzięki jego zabiegom i pomocy moralnej Prymasa Polski [kard. Stefana Wyszyńskiego]. W tym okresie ambasador Papée zajmował się wieloma sprawami, m.in. zabiegał o utworzenie Kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej w podziemiach Bazyliki św. Piotra. Pomagał mu w tym Giovanni Battista Montini – późniejszy papież Paweł VI. Ambasador wielokrotnie zabierał głos w Radio Wolna Europa. W dniu 26 maja 1976 roku, ówczesny Prezydent londyński Stanisław Ostrowski zwolnił go formalnie z pełnionej funkcji.
Ostatnie lata życia Kaziemierza Papée były trudne. Żona [Leonia] zmarła w 1960 roku. Pomagały mu polskie siostry felicjanki i urszulanki. Odszedł do wieczności w 1979 roku i został pochowany w kwaterze polskiej na Cimitero Flaminio – Prima Porta.
Jak na ambasadora Papée patrzyli świadkowie jego pracy? Ksiądz Arcybiskup przytoczył kilka przykładów. Generał Władysław Anders, dowódca polskich oddziałów walczących pod Monte Cassino, w lipcu 1969 roku stwierdził: „Wiem może lepiej od innych ile pracy pełnej poświęcenia dla naszej sprawy wkładałeś zawsze w spełnienie Twoich obowiązków.”
Dnia 25 kwietnia 1969 znajomy Ambasadora napisał: „Ja zdaję sobie dokładnie sprawę z heroizmu, którego wymaga od Ciebie rola wyznaczona Ci przez los. Wiem jak gorzki jest cudzy chleb, wiem jak gorzkie jest stąpanie po obcych schodach. A wiem również ile Twoje trwanie na stanowisku znaczy z ogólnopolskiego punktu widzenia.” Natomiast ksiądz abp Adam Kozłowiecki wyraził uznanie dla ambasadora Papée słowami: „Wiem jak wiele ma Polska do zawdzięczania cierpliwym i niezmordowanym wysiłkom Pana Ambasadora. Choćby uregulowanie przez Stolicę Apostolską sprawy administarcji kościelnej na Ziemiach Zachodnich. Ludzie może tego nie doceniają, ale ocenia to na pewno Pan Bóg i niech ocenia nasze sumienie.” Zachowało się wiele tekstów, listów, głosów kombatantów, polityków i duchownych, w tym ks. abp Szczepana Wesołego z wyrazami szczególnego uznania dla działań Ambasadora Papée.
Ksiądz Arcybiskup powrócił wspomnieniami do okresu swoich studiów w Rzymie, podczas których razem z innymi księżmi kilka razy był w domu Kazimierza Papée po to, aby z księgozbioru Ambasadora wybrać sobie książki – takie, których w Polsce wtedy nie było. „Wraz z innymi księżmi studentami, dziekuję Ci Panie Ambasadorze, pamiętamy! O dobrych uczynkach rzadko, ale czasem się pamięta.” – powiedział Ksiądz Arcybiskup. Na zakończenie dodał:
„Wspominając postać Ambasadora Papée w modlitwie naszego środowiska rzymskiego okazujemy naszą pamięć i wdzięczność za jego lata pracy właśnie tutaj, w Rzymie, gdzie ona miała miejsce. Obok ks. abp Józefa Gawliny, on był symbolem naszych polskich spraw w tamtych trudnych czasach. Patriota, dyplomata, religijny, życzliwy, chętny. To jest on. I dlatego prosimy Pana Boga, aby hojnie wynagrodził jego wysiłek życia dla Rodaków i dla własnej Ojczyzny. My chyba w jakimś sensie korzystamy z owoców jego dawnej pracy.”
Agata Rola-Bruni
Czytaj także:
Z „Dziennika” Kazimierza Papée – ambasadora RP przy Stolicy Apostolskiej w latach 1939-1958