in

Dlaczego Polacy w kraju nie lubią rodaków, którzy wyjechali za granicę?

Prędzej czy później, każdemu Polakowi, który wyjechał za granicę zdarzy się sytuacja, kiedy podczas upragnionego pobytu w Ojczyźnie usłyszy od tych, co zostali w Polsce mocne słowa krytyki. Sprawdziliśmy za co nie lubią nas nasi rodacy, którzy pozostali w kraju i dlaczego podchodzą do nas z taką nienawiścią.

Z najnowszych danych GUS wynika, że za granicą żyje ponad 2 miliony Polaków. Większość z nich wyjechała z kraju za chlebem, niektórzy z chęci zmiany i poznawania innych kultur, czy z innych powodów osobistych. Niezależnie od powodu emigracji w ojczyźnie jesteśmy często traktowani jako zdrajcy i nieudacznicy. Sprawdziliśmy, co zarzucają nam najczęściej Polacy w kraju.

W poszukiwaniu łatwego życia
Wśród rodaków w Polsce panuje przekonanie, że wyjechaliśmy z czystej próżności, bo przecież za granicą praca czeka na każdego i to za duże pieniądze. Nie zdają sobie jednak sprawy ile kosztuje nas samo podjęcie decyzji o wyjeździe i początki na emigracji.
– Wielu moich znajomych uważa, że powodem mojego wyjazdu była chęć zarobienia łatwych pieniędzy – mówi Andrzej i dodaje – Po części mają rację, opuściłem Polskę, bo nie mogłem tam znaleźć pracy, a na utrzymaniu mam żonę i trójkę dzieci, ale wkurza mnie, jak mówią że za granicą pieniądze leżą na ziemi.

– Oni nie zdają sobie sprawy, jak trudno jest wyjechać i zacząć życie w nowym miejscu nie znając języka i obyczajów – mówi podirytowany Marcin. – Nigdy nie zrozumieją co znaczy być samym w obcym miejscu i być zdanym wyłącznie na siebie, bo przyjaźnie z rodakami za granicą to rzadkość – dodaje.

Mieszkasz za granicą, więc stać cię na wszystko
Bardzo często zdarza się, że przyjeżdżając do kraju na wakacje orientujemy się, że nasi znajomi uważają nas za dojne krowy, które mogą płacić za wszystko i pożyczać pieniądze na “wieczne nieoddanie”. Rodacy w kraju uwielbiają zaglądać nam do porfela i co najgorsze rozliczać nas z zarobionych ciężko pieniędzy.
– Pamietam moje pierwsze lata na emigracji, kiedy wracałam do Polski i moje szkolne koleżanki organizowały dla mnie specjalne spotkania w kawiarniach, czy restauracjach – wspomina Grażyna i dodaje – Było to bardzo miłe z ich strony, szkoda tylko, że to ja musiałam za nie płacić, bo przecież żyję na zachodzie i kasy mam pod dostatkiem.

– Rozbawiają mnie sytuacje, kiedy ktoś ze znajomych, czy dalszej rodziny przychodzi do mnie zaraz po moim przyjeździe do domu i prosi o pożyczkę, której tak naprawdę nie będą mogli mi zwrócić, bo niby z czego, a poza tym tak mała suma nie zrobi mi różnicy, a im pomoże – mówi Andrzej i dodaje – Oni myślą, że mogę zbawić cały świat, że tęsknota, którą odczuwam każdego dnia spowoduje, że zgłupieję.

Zmywak i obcieranie tyłków staruchom
Są też tacy, którzy uważają, że Polacy za granicą to nieudacznicy, którzy nie chcą wracać do kraju, bo się wstydzą. Według nich, zajęcia, które wykonujemy na emigracji to przede wszystkim praca na zmywaku, sprzątanie i obcieranie tyłków starym milionerom, a żeby zarobić jak najwięcej żywimy się najtańszym jedzeniem z puszek, mieszkamy poi kilkanaście osób w jednym mieszkaniu. Po prostu żyjemy jak szczury.
– To bardzo boli, kiedy słyszę, że myję obsrane tyłki staruchom dla kasy – mówi Bożena, która od ponad 10 lat pracuje we Włoszech jako badante i dodaje – Czy oni myślą, że robię to dla własnej przyjemności? Nie, ja chcę pomóc mojej rodzinie, chcę jej zapewnić lepszą przyszłość.

Wyjechaliście, to nie macie w Polsce żadnych praw
To stwierdzenie powtarza się przede wszystkim przy każdych wyborach w Polsce. Nasi rodacy w kraju uważają, że w związku z tym, że zdecydowaliśmy się opuścić ojczyznę, nie powinniśmy mieć prawa do głosowania. Denerwuje ich, że my za granicą decydujemy o tym co dzieje się w Polsce, bo przecież jesteśmy oderwani od rzeczywistości. Jak zauważył Paweł Klimowicz w artykule  “Polacy za granicą – czy powinni mieć prawa wyborcze?”, polska konstytucja na razie nie wprowadza dwóch rodzajów Polaków – każdy, kto posiada nasze obywatelstwo, ma takie same przywileje – prawo wyborcze też. Poza tym, jak napisał autor nie ma już przecież żadnych problemów z komunikacją, jest ta sama telewizja, te same gazety, ten sam Internet. Czy w Polsce nie ma milionów niewyedukowanych politycznie wyborców, głosujących bezmyślnie, bez jakiejkolwiek wiedzy o kandydatach, beznamiętnie wykonując wolę tych, co w okrutny sposób wyprali im mózgi? Takie są niestety minusy demokracji, że każdy głos liczy się tak samo, zarówno bandyty, jak i profesora.
Kolejnym powodem, dlaczego nie powinniśmy mieć prawa w zajmowaniu stanowiska w sprawach polskich jest fakt że nie jesteśmy płatnikami podatków w ojczyźnie. Niewielu jednak wie, że wiele państw podpisało z naszym krajem umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania. Poza tym, nikt nie wspomina ile miliardów rocznie przesyłamy do Polski. Według danych Narodowego Banku Polskiego, w ubiegłym roku my – Polacy pracujący za granicą przekazaliśmy do kraju ponad 16 mld złotych. Pieniadze te zasilają przecież gospodarkę naszego kraju.

Co zrobić, by rodacy w kraju zrozumieli, że życie na emigracji to nie jest bajka?
Wielu z nich z pewnością nie zrozumie naszego wewnętrznego rozdarcia, które powoduje emigracja, bo sami tego spróbowali. Nie zrozumieją, co odczuwa Polak za granicą, kiedy w telewizji, czy internecie ogląda filmy, na których widać piękno naszego kraju. Może uda się im zrozumieć, dzięki naszym staraniom, że Polak za granicą nie jest bankomatem, czy sponsorem. Nasi rodacy powinni uświadomić sobie, że Polak, który wyemigrował to osoba, która na wszystko co ma sama zapracowała i która każdego dnia tęskni za domem, który kocha. Nie pozwólmy mówić, że jesteśmy zdrajcami, czy nieudacznikami. Pamiętajmy, że to właśnie my – Polacy mieszkającymi za granicą jesteśmy najlepszymi Ambasadorami Polskości na swiecie.

Anna Malczewska

Wysokie mandaty za postój z włączonym silnikiem i ‘zimny łokieć’

Uznawanie kwalifikacji zawodowych zdobytych za granicą