in

„Jestem niewinna”. Czy polska tancerka zabiła włoskiego biznesmena? (III)

Kilka dni przed zabójstwem Carlo Mazzy, Katarzyna Mirosława przebywa w Niemczech. Ze śledztwa wynika, że w tych dniach polska tancerka wpłaciła do banku 13 tysięcy marek. Później okazuje się, że Kiełbasińscy byli zadłużeni w Niemczech na 16 tysięcy marek.

Zapraszamy do przeczytanie 3 części historii zabójstwa Carlo Mazzy – włoskiego biznesmena, za którego śmierć odpowiedziała przed sądem m.in. polska tancerka – Katarzyna Mirosława. Pomimo spędzenia w więzieniu wielu lat, Polka do dnia dzisiejszego nie przyznaje się do popełnionego czynu. Pierwszą część historii można przeczytać TUTAJ. Drugą natomiast TUTAJ.

Kiedy Polka dowiaduje się o śmierci Carlo, bierze pierwszy samolot lecący do Włoch. Na lotnisku wita ją policja. Zostaje aresztowana, jednak po 5 dniach wychodzi na wolność, ale każdego dnia musi meldować się na komisariacie. Mąż Katarzyny zostaje zatrzymany w Niemczech i przewieziony do Włoch, gdzie przebywa w areszcie domowym, aż do dnia pierwszej rozprawy sądowej.

Witold Kiełbasiński

Powróćmy do 1985 roku
Mazza poznaje piękną Polkę w jednym z night clubów w Modenie. Zakochuje się w niej  do tego stopnia, że wydaje na nią 18 milionów lirów miesięcznie. Wynajmuje jej mieszkanie w Parmie oraz płaci wynajem za mieszkanie w Modenie, gdzie Katarzyna żyła z byłym mężem. Oprócz tego daje Polce 3 miliony lirów miesięcznie na drobne wydatki.
To jednak nie wszystko, Mazza w swoim ubezpieczeniu na życie wartym miliard lirów, wskazuje jako beneficjenta właśnie młodą tancerkę. Czy powodem zabójstwa była polisa?

23 lutego 1993
Dzień przed ostatecznym wyrokiem Katarzyna Mirosława oraz Witold znikają.
Kiełbasiński zostaje aresztowany po czterech miesiącach w Niemczech. Polskiej tancerki policja będzie szukać jeszcze przez wiele lat.

8 lat poszukiwań
Katarzyna ukrywa się przez osiem lat w Wiedniu. Dopiero 22 lutego 2000 roku, policja wpada na jej trop, dzięki korespondencji z przyjacielem z Parmy. Idącą po ulicy Polkę, włoscy funkcjonariusze z Parmy oraz z Interpolu wołają po imieniu. Tuż po zatrzymaniu, Katarzyna Mirosława stwierdza, że woli odbyć karę w jednym z austriackich więzień. „Nie wierzę – mówi – we włoski wymiar sprawiedliwości” i odchodzi.

Okazało się, że przyjaciel z Parmy jest ojcem, urodzonej w 1993 roku, córeczki Katarzyny Mirosławy.

Niestety Sąd Apelacyjny w Wiedniu odrzuca odwołanie od ekstradycji polskiej tancerki. Katarzyna musi odsiedzieć 21 lat we włoskim więzieniu. Polka trafia do weneckiego więzienia Giudecca.

W międzyczasie w Ankonie adwokaci Polki oczekują na werdykt w sprawie wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy.

Witold bierze całą winę na siebie
W 2002 roku Kiełbasiński przedstawia, po 16 latach ciszy, swoją wersję wydarzeń. Bierze całą winę na siebie. Powodem morderstwa jest zazdrość. Zabił w akcie desperacji, ponieważ uważał Mazzę za rywala, czuł się przez niego zagrożony. Witold oświadcza, że zarówno Katarzyna, jak i jej brat Zbigniew są niewinni. Mazzę zabił z Grekiem, który został uniewinniony podczas ostatniego procesu w 1993 roku.

Czy Kiełbasiński mówi prawdę? Prawdopodobnie nigdy się tego nie dowiemy, ponieważ aż dwukrotnie odrzucono wnioski o ponowne rozpatrzenie sprawy.

CDN.
Anna Malczewska

Włochy: Służby wywiadu powinny sprawdzić oferty szczepionek na wolnym rynku

Włochy: Zakaz podróżowania pomiędzy regionami przedłużony do 27 marca 2021 r.