in

Włochy – sobota w maseczkach w Rzymie: dyscyplina i obawy co będzie dalej

“Żarty się skończyły. Jeśli nie chcemy katastrofy w tej pandemii, musimy wziąć się garść”- to głos starszej kobiety na ulicy w Rzymie, która parasolem wyznacza wokół siebie dystans społeczny. We Włoszech trwa dyskusja, jak znów zdyscyplinować obywateli.
Włosi po traumatycznych doświadczeniach z wiosny tego roku, gdy codziennie informowano o śmierci kilkuset osób dziennie, wiedzą, co mógłby oznaczać powrót takiej sytuacji, ale jednocześnie panicznie boją się drugiego lockdownu. Zwraca się na to uwagę w mediach w związku z notowanym obecnie znacznym dziennym wzrostem zakażeń koronawirusem. Rejestruje się ich po ponad 5 tysięcy.

Słoneczna sobota była jednym z ostatnich dni tej jesieni przed oczekiwanym dalszym zaostrzeniem restrykcji przez rząd, który w najbliższym czasie ma wydać nowy dekret w reakcji na drugą falę pandemii. Czytaj: Nowe zasady dot. kwarantanny i obostrzenia przewidziane w dekrecie włoskiego rządu, który ma zostać podpisany 13 października

 

Był to jednocześnie pierwszy weekend, gdy w całych Włoszech obowiązuje wymóg noszenia maseczek na otwartej przestrzeni. Wcześniej, już na początku października takie rozporządzenie wydały władze stołecznego regionu Lacjum.

Rzymianie w zdyscyplinowany zazwyczaj sposób zastosowali się do nowego przepisu, za naruszenie którego grozi kara od 400 do 1000 euro. W maseczkach chodzą do śmietnika, wychodzą do parku z psem , spacerują po historycznym centrum.

Na centralnej, dość zatłoczonej via del Corso można było zobaczyć niemal wyłącznie osoby w maseczkach; zarówno mieszkańców, jak i zagranicznych turystów.

Zdecydowana większość ma maseczki szczelnie przykrywające usta i nos. Skończyła się praktyka ostatnich miesięcy, gdy obowiązek maseczek dotyczył tylko miejsc zamkniętych: dworców, środków komunikacji miejskiej, sklepów, zabytków. Wtedy niemal wszyscy mieli maseczki pod brodą albo zawieszone na uchu, gotowe do nałożenia, gdy to konieczne. Inni trzymali je na łokciu bądź nadgarstku.

Wraz z wejściem w życie nowego przepisu absolutnym wyjątkiem jest w rzymskim centrum widok osób bez maseczek. Ludzie ci wywołują natychmiast zainteresowanie funkcjonariuszy straży miejskiej i policji.

W zachowaniu osób w wąskich uliczkach koło Piazza Navona, czy Fontanny di Trevi można odczuć nastrój ostrożności.

Wiele osób stara się iść w większej odległości od innych. Nie brak nerwowych reakcji tych, którzy kategorycznie proszą przechodniów, by nie szli zbyt blisko.

Koło Placu Hiszpańskiego obnośny sprzedawca oferuje kijki do selfie zachwalając je jako znakomite narzędzie do wyznaczania wymaganego dystansu.

„Czytam na portalach gazet, że rząd rozważa możliwość zakazania uroczystości w prywatnych domach. Nie mogę w to uwierzyć. Jak to możliwe? Jeśli zaproszę parę osób do domu na kolację, a sąsiedzi usłyszą więcej głosów, to wezwą karabinierów?”- zastanawia się Alessandro, młody Włoch popijając kawę w barze koło Panteonu.

Siedzący obok starszy mężczyzna dodaje: „Masz rację, młody człowieku, to zaczyna być absurdalne. Ale pamiętaj o osobistych dramatach tak wielu osób. Mój starszy kuzyn zmarł nagle w Bergamo; nie wiemy, czy na Covid-19 bo wtedy jeszcze nie robiono testów”.

W sobotni wieczór zrobiło się tłoczniej w miejscach tzw. Movidy, czyli życia towarzyskiego przed lokalami, na placach i ulicach. Pojawiło się tam więcej funkcjonariuszy sił porządkowych niż zwykle. Ich widok sprawiał, że młodzi ludzie w pośpiechu nakładali maseczki.

Na Piazza Trilussa, gdzie zazwyczaj zbierają się grupy bawiących się rzymian, kilkoro studentów zastanawiało się, czy stoją tam po raz ostatni w tym roku. Dyskusję na ten temat prowadzili głośno czytając w telefonach informację jednej z gazet o tym, że rząd rozważa możliwość wprowadzenia zakazu gromadzenia się przed klubami i innymi lokalami.

Rzymianie od kilku dni, gdy obowiązują zaostrzone przepisy dotyczące maseczek podkreślają, że stanu pandemii w ogóle nie widać w zatłoczonych wagonach metra i w autobusach. Wymóg zasłaniania ust i nosa jest jednak respektowany skrupulatnie od miesięcy przez wszystkich pasażerów; zasada dystansu społecznego- przez nikogo, bo jest to niemożliwe.

Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)

Włochy: Nawet do 12 godzin trzeba czekać w Rzymie w kolejce na test na koronawirusa

Włochy. Rząd wprowadzi nowe obostrzenia. Nowy dekret możliwy już dziś

Włochy: Marszałek Senatu RP spotkał się w Rzymie z Polonią