Przypadająca w tym roku 75. rocznica zdobycia Ankony przez oddziały 2. Korpusu Polskiego skłania do wspomnienia dzieła elitarnego oddziału Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, który swym czynem bojowym zapisał chwalebne karty w historii oręża polskiego.
17 lipca br. stajemy w polu skrywającym pamiętne wydarzenia znad brzegu rzeki Musone. W niewielkiej miejscowości Case Nuove w prowincji ankońskiej dokładnie przed 75. laty poległo siedmiu polskich commandosów, którzy w rok po bitwie spoczęli na wiecznej warcie w Loreto. Oddajmy Im należny honor.
Jako pierwsze oddziały polskie w okolicę miasteczka Case Nuove dotarły z początkiem lipca 1944 r. oddziały 5. Kresowej Dywizji Piechoty, którym wyznaczono zdobycie Montepolesco (181 m n.p.m.), przylegających wzgórz i przeprawy na rzece Musone. Sukcesem zakończyło się również natarcie w dniu 6 lipca 14. Wileńskiego Batalionu Strzelców wsparte szwadronem 15. Pułku Ułanów Poznańskich i zwieńczone zdobyciem Palazzo del Cannone na północny wschód od Case Nuove.
9 lipca 1944 r. patrole z 15. Wileńskiego Bat. Strz. wsparte carriersami plutonu rozpoznawczego 18 Lwowskiego Bat. Strz. pod dowództwem ppor. K. Światochy zajęły Montepolesco, opuszczone pośpiesznie przez Niemców wycofujących się przez rzekę Musone w kierunku miasteczka Case Nuove. Przedłużone w tym dniu rozpoznanie carriersami ppor. Światochy stwierdziło silnie zaminowane przedpole na rzece Musone oraz ostrzał niemiecki kierowany na przeprawę i brody. Tymczasem, na północnym brzegu rzeki, wzdłuż równolegle usytuowanej szosy rozpoznanie bojowe na pojazdach opancerzonych staghound, fox i carrier prowadził 4 szwadron 15. Pułku Ułanów Poznańskich wsparty plutonem czołgów 4. Pułku Pancernego. Oddziałowi temu udało się zniszczyć na wschód od miasteczka Case Nuove silną placówkę nieprzyjaciela. Podążając za pierzchnącym przeciwnikiem, 4 szwadron rtm. Witolda Ponikiewskiego wkroczył do Case Nuove napotykając barykady, schrony oraz liczne stanowiska niemieckiej piechoty z 3. kompanii 278 Bat. Fizylierów. Niemiecka linia obrony oparta była w tej okolicy głównie o podłużny rów – jar na południe od miasteczka, z przylegającą do niego drogą prowadzącą do mostu na Musone. Ułani rtm. Ponikiewskiego i czołgi plutonu „Skorpionów” po wkroczeniu do miasteczka ostrzelani zostali nieskutecznie przez obrońców, w tym z ręcznych wyrzutni przeciwpancernych ofenrohr oraz intensywnym ogniem zaporowym artylerii. Wyznaczone zadanie rozpoznania sił niemieckiej obrony w rejonie Case Nuove zostało wykonane i wobec wzmagającego się ognia nieprzyjaciela, wydzielone pododdziały polskie wycofały się na pozycję wyjściową, unikając ewentualnych strat przed planowanym w najbliższych dniach głównym natarciem.
Uzyskując powodzenie operacyjne, sztab 2 . Korpusu Polskiego przygotował plan natarcia i ostatecznego przełamania obrony niemieckiej w bitwie o Ankonę. Główne uderzenie miały wykonać manewrem oskrzydlającym, wzmocnione innymi oddziałami, 5 Kresowa Dywizja Piechoty nacierając wstępnie na Monte della Crescia i Santo Stefano oraz 2 Brygada Pancerna nacierając na Agugliano. 3 Dywizja Strzelców Karpackich wyznaczono jednocześnie zadania demonstracyjne i mylące wobec właściwego kierunku uderzenia oddziałów polskich. Zachodni odcinek polskiego natarcia zabezpieczać miały oddziały Włoskiego Korpusu Wyzwolenia (Corpo Italiano di Liberazione).
Przedni skraj obrony w niemieckiej dokumentacji bojowej określany był nazwą Linii Edith i przebiegał od Numany przez Monte della Crescia, Case Nuove i kolejno wzdłuż płn. brzegu rzeki Musone w kierunku zachodnim. W pasie natarcia 2. Korpusu Polskiego pod Ankoną obrona niemiecka oparta była o jednostki LI Korpusu Górskiego w sile 278. i 71. Dywizji Piechoty.
15 lipca 1944 r. Zgrupowanie Commando pod dowództwem mjr. Władysława Smrokowskiego zostało rozdzielone. 1 Samodzielna Kompania Commando kpt. Andrzeja Czyńskiego została przydzielona na lewym skrajnym skrzydle 2. Korpusu Polskiego pod rozkazy 2. Brygady Pancernej i rankiem 16 lipca rozmieszczona w dominującym nad rzeką Musone miasteczku Montepolesco. 111 Kompania Ochrony Mostów (jako nieoficjalna 2 Kompania Commando) pod dowództwem Feliksa Kępy pozostała tymczasem na zdobytych 9 lipca stanowiskach na Monte Freddo w okolicy nadadriatyckiego miasteczka Numana.
Dzień 16 lipca oficerowie polskiej kompanii komandosów spędzili na odprawach, obserwacji przedpola i przygotowaniach do natarcia z dominującego nad rzeką Montepolesco.
Pierwszy pluton kompanii komandosów pod dowództwem ppor. Stanisława Pałacha wyznaczono do natarcia pomiędzy plutonem dowodzenia kpt. Macieja Zajączkowskiego a 2. szwadronem 1. Pułku Ułanów Krechowieckich. Natomiast drugi pluton ppor. Witolda Rzemienieckiego otrzymał za zadanie natarcie na lewym skrzydle wzdłuż prostopadłego do rzeki jaru.
2.brygadzie włoskiego CIL wyznaczono tymczasem zadanie osłaniania lewego skrzydła natarcia polskiego oraz atak na zachód od Montepolesco poprzez Musone w kierunku S. Filippo i wzgórza 749. Na wschód od natarcia komandosów i Krechowiaków do uderzenia wyznaczono jednocześnie dwie kolumny uderzeniowe 16. Lwowskiego Bat. Strz. wsparte czołgami 6. Pułku Panc. i brytyjskiego 7. Pułku Huzarów.
Rzut obrony niemieckiej rozlokowany wzdłuż rzeki Musone od Case Nuove w stronę zachodnią składał się z pododdziałów 211. i 191. Pułku Grenadierów ze składu 71. Dywizji Piechoty.
Na przedpolu zabudowań Case Nuove, w wąskim pasie planowanego natarcia znajdowało się obszerne pole z gęstymi łanami kukurydzy. Przecięte ono było od zachodu drogą i przylegającym na całej jej długości jarem, prowadzącymi od mostu wysadzonego z początkiem lipca przez niemieckich saperów na rzece Musone. Na wschodniej krawędzi pola kukurydzy, znajdowała się tymczasem dróżka prowadząca do pojedynczych zabudowań pomiędzy Case Nuove a rzeką.
Rankiem 17 lipca 1944r. około godz. siódmej rozpoczynało się natarcie na wprost czołgów i piechoty kierujących się na Case Nuove. Atak zainaugurowany był huraganowym ogniem artylerii, moździerzy i broni maszynowej, zalewających nieprzerwanym hukiem i świstem całą okolicę. Nad całym polem rozpoczynającej się bitwy dominował jednocześnie szum czołgowych motorów. Saperzy zdołali uprzednio oczyścić brzegi rzeki z min i wyznaczyli dogodne przejścia dla atakujących.
Kompania polskich komandosów wyczerpana dotychczasowymi działaniami i udziałem w walkach nad Sangro, Garigliano i pod Monte Cassino, pomimo najniższego dotychczas stanu osobowego przystępowała do kolejnego natarcia. Drużyny komandosów z pozycji wyjściowej kolejno zajmowały nad rzeką Musone przy Casa Cocciola podstawę do natarcia. Jako pierwsze, rzekę – potok przekroczyły czołgi 2. szwadronu rtm. Tadeusza Gierycza z 1. Pułku Uł. Krechowieckich, osłaniając ogniem dział i karabinów maszynowych wchodzące po kwadransie na lewym skrzydle plutony polskiego commando. Łączność radiową pomiędzy poszczególnymi plutonami a dowódcą zgrupowania zapewniał pluton dowodzenia komandosów przy użyciu radiostacji No. 37, natomiast łączność z dowództwem pułku prowadzono za pomocą radiostacji No. 18. Przy plutonie dowodzenia nacierały również obsługi moździerzy, PIAT – a i dodatkowego rkm – u mających dać wsparcie w razie konieczności pozostałym dwóm plutonom.
Po błyskawicznym przekroczeniu płytkiego dna rzeki rozdzielono nacierające plutony komandosów i skierowano na wprost przez gęste łany kukurydzy w stronę zabudowań miejscowości Case Nuove. Rozpoczynała się zacięta i krwawa walka w rozległym polu.
Pluton dowodzenia, przy którym obecny był mjr Smrokowski, skierował się na wprost w kierunku Casa Cesarotto. Pluton pierwszy uderzył na prawym skrzydle, natomiast drugi pluton wzdłuż głębokiego jaru na zachodniej krawędzi natarcia. W krótkim czasie wzięto do niewoli pierwszych licznych jeńców zaskoczonych zaciekłością ataku komandosów.
W pokrytym gęstą szatą roślinną terenie, czołgi bez wsparcia piechoty stałyby się łatwym celem dla stanowisk ręcznej broni ppanc. Konieczne było wzajemne wsparcie i współpraca załóg czołgowych z nacierającymi komandosami. Na północnym brzegu rzeki Musone, niemieccy obrońcy przygotowali sieć wkopanych i licznych gniazd ogniowych, które można było wyeliminować jedynie w bezpośredniej walce na bliskie odległości. Dobrze zamaskowane w terenie stanowiska obronne otwierały swe ognie na wprost przeciw atakującym oraz niezauważone również na tyły komandosów. Dodatkowo uruchomiła swe ognie zaporowe niemiecka artyleria ostrzeliwując przedpole Case Nuove z okolic miasteczka Rustico.
Po wstępnym powodzeniu plutonu ppor. Rzemienieckiego i wzięciu kilkudziesięciu jeńców, komandosi 3. drużyny sierż. H. Jedwabia i 4. drużyny kpr. L. Kowalskiego napotkali bardzo silny opór załogi cegielni znajdującej się na zachodnim skraju Case Nuove po przeciwnej stronie jaru i zniszczonego nad nim mostku. Obiekt ten znajdował się właściwie w polu natarcia piechoty włoskiej jednak jej atak został załamany już po 400 m na północ od rzeki Musone i Włosi przystąpili do odwrotu.
Kapitan Zajączkowski obserwując niepomyślny rozwój sytuacji na lewej flance i przedpolu cegielni wysłał wsparcie obsługi PIAT -a z plutonu dowodzenia. Nie było jednak możliwe zniszczenie przy użyciu tej broni ufortyfikowanej pozycji niemieckiej. W zaciekłej walce na przedpolu cegielni polegli kpr. Antoni Kaliwoszka, strz. Franciszek Pawlukowski, pchor. Bolesław Bartosiewicz – Lubicz, st. strz. Władysław Uchmanowicz i od eksplozji pocisku moździerzowego kpr. Stanisław Rowiński. Drugi pluton wobec poniesionych ciężkich strat w zabitych i rannych przerwał atak na silnie ufortyfikowaną załogę cegielni i przemieścił się w stronę plutonu dowodzenia, który zdobył pierwsze zabudowania Case Nuove w południowej części miasteczka.
Do krwawego starcia na bliskie odległości doszło również na linii natarcia pierwszego plutonu osaczonego ogniami broni maszynowej i strzeleckiej w środkowej wschodniej części pola. Ogniom tym wtórowała niemiecka artyleria. Po wzięciu pierwszych jeńców, komandosi ppor. Pałacha natrafili na zamaskowane wkopane stanowiska obrony niemieckiej, która otworzyła ogień z kilku kierunków. Brak naturalnych osłon terenowych sprawił, iż polscy komandosi zostali wystawieni na bezpośredni ogień. W lewoskrzydłowej 1. drużynie pchor. W. Greka poległ kpr. Konrad Brauliński, któremu podobnie jak w bitwie pod Suio niefortunnie zaciął się tommygun. Niemcy prowadzili również silny ogień przeciw wysuniętej nieco do przodu prawoskrzydłowej 2. drużynie plut. T. Nudelmana. Do dowódcy plutonu dochodziły okrzyki: „Konrad zabity!”… „Tadek Nudelman ma odstrzeloną rękę!” I wówczas ppor. Stanisław Pałach stojąc wydał ostatni swój rozkaz do ataku: „Związać stanowiska ogniem i na nich!”. Poległ przeszyty pociskami w pierś podobnie jak kapral Brauliński. Dowództwo pierwszego plutonu objął wówczas sierż. Ludwik Gorajski kontynuując dalszy atak.
Pomimo ponoszonych ciężkich strat, odwaga i poświęcenie atakujących w nieustającej walce doprowadziły do przełamania niemieckiej linii obrony oraz do zdobycia miasteczka Case Nuove około godz. 10.30. Jedynym gniazdem oporu pozostawały zabudowania ufortyfikowanej cegielni w zachodniej części miasteczka, gdzie załamał się atak drugiego plutonu komandosów. W godzinach popołudniowych jeden z shermanów plutonu por. Żytyńskiego zniszczył ten ostatni silny punkt oporu. Tym akcentem ostatecznie zdobyto i wyzwolono Case Nuove.
1 Samodzielna Kompania Commando walcząc pod Case Nuove poniosła nieodwracalne straty. Siedmiu commandosów poległo a kilku było ciężko rannych.
Cytat: „Nawiązawszy kontakt z kapelanem brygady, ks. Henrykiem Czornym, zabrałem dwóch komandosów z rzutu gospodarczego i udałem się z nimi na poszukiwanie zwłok poległych. Wkrótce nadjechał kapelan i czołg typu Stuart. Odnaleźliśmy wszystkich zabitych, owinęliśmy ich w koce i złożyliśmy na pancerzu czołgu. Oddaliśmy honory poległym i długo jeszcze staliśmy bez ruchu, patrząc jak jadą przez bród na rzece Musone”. ( „Sztylet komandosa”, M. Zajączkowski)
Późnym wieczorem około godz. 22, kompania komandosów odmaszerowała na Monte Torto łącząc się z Pułkiem Ułanów Krechowieckich i przedłużając natarcie w kierunku Castelferretti.
Tymczasem siły 2. Brygady Panc. wsparte przydzielonymi oddziałami kontynuowały manewr oskrzydlający obronę niemiecką na przedpolu Ankony.
Natarcie oddziałów polskich i przełamanie Linii Edith 17 lipca 1944 r. przesądziły ostatecznie wynik bitwy ankońskiej i było wielkim samodzielnym sukcesem operacyjnym 2. Korpusu Polskiego.
Krzysztof Piotrowski
Groby poległych pod Case Nuove polskich komandosów w 75. rocznicę bitwy. (fot. KP, 17.7.19 r.)