„Gdyby nie było Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, to Beata Obertyńska byłaby największą damą polskiej poezji.” – powiedział Leopold Staff o pisarce, której osoba i twórczość pozostają szerzej nieznane.
Beata Obertyńska – córka młodopolskiej poetki Maryli z Młodnickich Wolskiej, siostra Anieli (Leli) Pawlikowskiej – uzdolnionej polskiej malarki, po agresji ZSRR na Polskę w 1939 roku, została aresztowana we Lwowie w lipcu 1940 roku przez NKWD, więziona we lwowskich Brygidkach, następnie w Kijowie, Odessie, Charkowie, Starobielsku, wreszcie zesłana do łagru w Workucie. Uwolniona po ataku Niemiec na ZSRR w 1941 r. Wstąpiła do Armii Polskiej pod dowództwem gen. Władysława Andersa. W 1942 ewakuowana wraz z Armią, przeszła szlak bojowy przez Iran, Palestynę, Egipt i Włochy. Służyła w randze porucznika w kwaterze Oświaty 2 Korpusu w Rzymie. Opublikowaniem w 1946 roku w Rzymie wspomnień pt. „W DOMU NIEWOLI”, skazała się na emigrację. Po opuszczeniu Włoch, osiadła na stałe w Londynie, za swoją twórczość otrzymała wiele nagród i wyróżnień. Zmarła 21 maja 1980 r., została pochowana na londyńskim cmentarzu North Sheen. Z okazji przypadającego dzisiaj (21 III) Światowego Dnia Poezji, polecamy dwa artykuły poświęcone Beacie Obertyńskiej: o. Henryka Droździela SJ pt. „Poetka wspomnień – przyjaciółka jezuitów Beata Obertyńska” (LINK) oraz Marka Klecla pt. „Poetka w łagrach. Beata Obertyńska (1898-1980)” (LINK) Zachęcamy również do zapoznania się z Posłowiem do drugiego wydania książki pt. „W DOMU NIEWOLI”, opisującej „prawdę i nic tylko prawdę” o rzeszach Polaków, którzy przeszli przez więzienia i łagry sowieckiej Rosji, dedykowanej „Tym, Którzy Tam Zginęli i Giną…”
oprac. A.R-B.
POSŁOWIE DO II WYDANIA KSIĄŻKI „W DOMU NIEWOLI” (Nakładem Grona Przyjaciół, Chicago 1963) dedykowanej „Tym, Którzy Tam Zginęli i Giną…”
„Książkę moją zaczęłam pisać w roku 1942 w Palestynie, kiedy wszyscy, którzy wyszli z Rosji wezwani zostali do spisania swoich wspomnień, ale lwia jej część powstała dopiero w w Południowej Afryce, w Johannesburg’u, skończyłam ją w Londynie, jeszcze pod bombami, a wyszła z druku w roku 1946 we Włoszech.
W ciagu 23 lat książka miała czas rozejść się, a nakład wyczerpać. Miała nawet czas ukazać się w przekładach: niemieckim, szwedzkim i holenderskim. Dla angielskiego przekładu, zrobionego przez panią Eileen O’Rourke, nie udało mi się dotąd znaleźć wydawcy.
O ponownym jej polskim wydaniu własnym kosztem nie było w moich warunkach mowy. Mogłam tylko próbować zabiegać o pomoc ze strony emigracyjnych, czy polonijnych instytucji, lub poszczególnych osób.
Sprężyną, która ruszyła z miejsca sprawę drugiego wydania „W Domu Niewoli” był zapał i optymizm Władysława Tyszkiewicza, który sam wierzył i starał się mnie przekonać o możliwości wydania książki na zasadzie subskrybcji. Pierwszą też sumą, która wpłynęła jako zalężek przyszłego Funduszu Wydawniczego było $ 200,00 ofiarowanych na ten cel przez niego.
Zapał bywa zaraźliwy, stara przyjaźń nie rdzewieje, a nowe mają tę cudowną właściwość, że wykwitają «gdzie ich nie posiał»… I tak też – niespodziewanie – na terenie Chicago, grono dawnych i nowych przyjaciół – moich i książki – podjęło samorzutnie inicjatywę drugiego wydania „W Domu Niewoli” w wyjątkowo niekorzystnej koniunkturze na rynku wydawniczym.
Po roku żmudnych prób i zabiegów, bezinteresownych i sprawie oddanych, udało się dr. Wacławowi Gawrońskiemu, b. Konsulowi Generalnemu R. P. w Chicago, doprowadzić do skutku niniejsze drugie wydanie.
Toteż – podobnie jak od pierwszej chwili swego istnienia, książka ta stale coś komuś zawdzięcza – takśe to, że obecnie mogła ponownie ukazać się w druku, winna jest, wyłącznie wysiłkom niewielkiego grona osób, pełnych bezprzykładnej na jej rzecz ofiarności.
I dlatego najgoręcej dziękuję za cały trud i związane z wydaniem książki starania gronu mych przyjaciół, którzy współpracowali w ramach Komitetu Wydawniczego.
Dziękuję też wszystkim łaskawym Subskrybentom, czyli właściwym wydawcom, a osobne podziękowanie składam Donatorom, szczególnie za pierwsze wpłaty, które uiścili wtedy, kiedy możliwość ponownego wydania „W Domu Niewoli” wydawała się optymistyczną mrzonką.
Wdzięczność moją wyrażam organizatorm, wykonawcom i uczestnikom «Wieczorku przy Mikrofonie”, z którego dochód zwiększył Fundusz Wydawniczy.
Poczuwam się także do miłego obowiązku złożenia gorącego podziękowania organizacjom oraz stowarzyszeniom polonijnym za życzliwe ustosunkowanie się do prac Komitetu, jak również prasie polskiej w całym świecie, a specjalnie wydawnictwom polskim w Chicago, za hojną reklamę książki.
Gdyby chodziło o inną moją książkę, korzystanie z «dobroczynności prywatnej» byłoby mi raczej kłopotliwe. Ale ta książka nie jest «moja». Pisała ją historia. Pisała ją krzywda i cierpienie ponad milionowej rzeszy Polaków, rzuconych «na przemiał» w zatajoną głąb rosyjskiej ziemi, skąd część nas zaledwie wyszła z życiem.
Ja złożyłam jedynie o tym co widziałam, szczegółowy «raport», zawierający prawdę – prawdę i nic tylko prawdę.”
BEATA OBERTYŃSKA
Londyn, 1969 roku.