in

„Anioła twarz”: Piosenka Alka Nowaka dla ukochanej siostry, której już nie ma…

Alek Nowak – polonijny artysta z Rzymu napisał piosenkę dla ukochanej siostry, która zmarła we wrześniu 2017 r. po długiej walce z chorobą. Zapraszamy do przeczytania wspomnienia o Beacie i wysłuchania przepięknej piosenki.

Aleksander Nowak z siostrą Beatą. Fot. archiwum prywatne

Choroba i śmierć mojej siostry Beaty stały się niestety w pewnym momencie wydarzeniem niemal medialnym. Nie było bowiem możliwości zatrzymania tej fali dobroci i bliskości wielu ludzi, którzy nie tylko w Polsce, ale również w Europie i świecie z drżeniem serca śledzili tę historię. Konieczność szybkiej i szerokiej komunikacji o stanie jej zdrowia i potrzebach wynikających z przebiegu choroby znalazła swoje miejsce na wielu portalach internetowych. Beata do końca broniła się przed tym i od tego stroniła, ale naprawdę nie byliśmy już w stanie zgasić tego płomienia ludzkiej życzliwości, troski, solidarności. Dla wielu Beata była przyjaciółką, dla innych koleżanką, dla innych jeszcze – niezapomnianą profesorką, najlepszą doradczynią, doskonałą nauczycielką życia. Dla mnie była po prostu najukochańszą siostrą… a to coś więcej niż tylko więzy krwi.

Na początku 2016 roku lekarze zdiagnozowali u niej mielofibrozę – jest to rzadka choroba nowotworowa szpiku kostnego. Przeszczep, który miał miejsce w czasie świąt Bożego Narodzenia 2016, dał nam wiele nadziei… Ale niestety, nie powiódł się. Beata odeszła 14 września 2017 roku… Odeszła cicho, pokornie i delikatnie, tak jak żyła.

W czasie ostatnich miesięcy, kiedy choroba wycisnęła już na jej ciele swoje okrutne znaki, Beata nie pokazywała się publicznie, unikała zdjęć, wyciszała się… powoli odchodziła, wygasała… i była tego bardzo świadoma. Setki ludzi modliło się o cud uzdrowienia dla niej, dziesiątki wolontariuszy w Polsce oddawały krew, której pod koniec potrzebowała prawie codziennie. W wielu miastach Polski i Europy odbywały się akcje organizowane przez cudownych ludzi, moich przyjaciół. Celowo nie wymieniam nikogo, bo wiem, że tego sobie nie życzą, bo przecież dobro robi się „szeptem”, ale jestem pewien, że to dobro do nich powróci po „stokroć”. Kiedy oboje wiedzieliśmy, że „księga życia” dla niej się już zamyka, pojawił się we mnie gwałtownie narastający ból i bunt, a wraz z nim coraz większa potrzeba wyrażenia tego, co czułem w sercu… „o niej i dla niej”… już wówczas wiedziałem, że mogę to zrobić tylko w jeden sposób – komponując dla niej piosenkę. Inaczej nie umiem… inaczej mi nie wystarcza… Choć do końca pragnąłem, aby nigdy nie było takiej potrzeby. W dniach jej pogrzebu i ludzkich pożegnań, padało wiele pięknych słów pod jej adresem, również i ja wielokrotnie musiałem przemawiać… Ale to były tylko słowa.

Piosenka „Anioła twarz” nosi datę 19.10.2017, więc moje ręce czekały ponad miesiąc od odejścia Beaty, aby przelać na papier to, co miałem w sercu, to, co miałem w duszy. Poczułem nagle, że muszę wziąć gitarę do ręki… i skomponowałem tę piosenkę dosłownie „jednym tchem”. Było to bardzo dziwne doświadczenie i uczucie. Słowa i muzyka łączyły się w jedną całość tak magicznie i tak szybko jak nigdy dotąd… jakbym czytał, jakbym wiedział, co ma być dalej. To, co jest na oryginalnej kartce, różni się może dwoma słowami od wersji zaśpiewanej… a uważałem na każde słowo… na sens, wagę i przekaz, bo przecież Beata była polonistką, mistrzynią słowa i przekazu! Och, jak bardzo bym chciał, aby ta piosenka nigdy się nie narodziła… ale niestety jest i pozostanie już na zawsze. Teraz pragnę się nią z Wami podzielić, bo przecież któż nie zna podobnego bólu jak mój i może nie potrafi sobie z nim poradzić? Ja natomiast czułem, że muszę to zrobić, że moje serce potrzebuje jakiegoś katharsis po tych dwóch latach choroby Beaty, po tym czasie buntu i bólu, strachu i łez, nadziei i złudzeń… ale jednak przeżytych w pokorze i cichości tak, jak robiła to ona. Dzisiaj wiem, że można śpiewać również z bólu…

Pozostaje mi tylko podziękować wszystkim moim przyjaciołom którzy byli tak blisko mnie, tak blisko nas w te okropne wrześniowe dni. Mam też na myśli Polaków żyjących tutaj w Rzymie i w Europie, również czytelników „Naszego Świata” i grupowiczów polonijnych portali. To pięknie, że potrafimy być razem, razem cieszyć się i razem płakać jak jest taka potrzeba, bo takie przecież jest życie. Dziękuję Wam za bliskość, za Wasze modlitwy i za wszelkie wyrazy współczucia. A tobie Beatko, siostro najukochańsza, dziękuję tą piosenką za twoje piękne życie i za to, że dane nam było widzieć „Anioła twarz” już podczas naszej ludzkiej przygody życia.

Aleksander Nowak

„Anioła twarz” (Dla Beatki †14/09/2017) Alek Nowak 19/10/2017

Już cicho tak, nie mówisz nic,

… ktoś zamknął drzwi ….

Ja wiem … jesteś tam …

tam nie boli już nic, …

nawet strach!

Mówiłaś, jak jest pięknie żyć, że życie to bezcenny dar i trzeba śmiać się, nawet nocą ….

Mówiłaś – póki mamy czas, zamieńmy słowa w słońca blask że trzeba biec, nawet boso…

 

Ref.: A teraz gdzieś u raju bram zaśpiewasz pieśń – a Bóg ją zna

I wiem że masz Anioła twarz, bo byłaś nim i jesteś tam

 

Już dobrze jest, to nie popiołu pył – tylko diament …

I chociaż śmierć przerwała ten wiersz – Anioła pieśń pozostanie!!

Na pajęczynach kilku dni

Mówiłaś trzeba umieć żyć

Bo potem w rękach – fotografie…

Niepokonani to twój styl

Bo trzeba walczyć póki sił i trzeba żyć – nim światło zgaśnie!

 

Ref.: A teraz gdzieś u raju bram zaśpiewasz pieśń – a Bóg ją zna

I wiem że masz Anioła twarz, bo byłaś nim i jesteś tam

 

Słowa i muzyka Alek Nowak. Aranżacja i produkcja muzyczna Tomasz Czapliński. Wykonują Alek Nowak i Aleksandra Zabłocka. Występuje Carlotta Nowak.

Polska: Od lutego kierowcy będą mogli opłacić mandat kartą lub telefonem

Emerytura w Polsce po powrocie z emigracji