Maj 1983 roku – Mediolan przygotowuje się na przyjęcie Papieża Polaka i chcąc zrobić niespodziankę dostojnemu gościowi, władze miasta proszą mnie i moich rodziców o pomoc – tłumaczymy na język polski kilka plakatów, które pojawią się na mieście, przygotowujemy też na prośbę policji listę Polaków z Lombardii, aby mogli przybyć tego dnia na lotnisko Linate. Moja pięcioletnia córeczka zna już język polski, więc poproszono nas, aby razem z kardynałem Martini mogła czekać na przybycie Jana Pawła II. Po wyjściu z samolotu uśmiechnięty Papież pochylił się nad dziewczynką w stroju łowickim z biało- czerwoną chorągiewką i kwiatami w ręku, rozmawiał z nią kilka chwil, po czym uściskał serdecznie i wręczył dziecku pamiątkowy różaniec do ręki.
Następnego dnia nieliczna wtedy grupa Polaków uczestniczyła we mszy świętej dla mediolańczyków i wśród tego ogromnego tłumu moja Mamusia doznała zaszczytu otrzymania komunii z rąk Ojca Świętego.
Z koncertu w La Scali na cześć Jana Pawła II pozostały mi również niezapomniane wrażenia oraz program z dedykacją od dyrygenta, Riccardo Muti.
Marzec 1995 roku – w Rzymie powstaje Związek Polaków we Włoszech. Z tej okazji zostajemy zaproszeni na prywatną audiencję do Watykanu. Czekamy w prywatnej bibliotece Papieża, jest nas chyba ze 40 osób, pojawia się Ojciec Święty witając wszystkich obecnych, a następnie podchodzi do mnie, powstaję więc z klęczek, a On bierze mnie za rękę, zadaje kilka pytań (na które odpowiadam chyba przytomnie), potem otrzymuję błogosławieństwo … i nigdy się nie dowiem, dlaczego właśnie ja doznałam takiej łaski. Wiem tylko, że w działalności polonijnej to wspomnienie dodaje mi skrzydeł i mam świadomość, że gdzieś blisko jest obecny i otacza mnie Swą opieką błogosławiony, a niedługo święty, Jan Paweł II.
Papież rozmawia ze mną w bibliotece, podczas audiencji prywatnej dla naszej Polonii w 1996 roku po Zjeździe założycielskim ZPwW.
Barbara Głuska-Trezzani