Jej marzeniem było zamieszkanie we Włoszech. W wieku 38 lat przeprowadziła się do Palermo, w którym zakochała się od pierwszego wejrzenia. Od 3 lat wynajmuje apartamenty dla turystów w centrum miasta, prowadzi Fan Page Jedziemy do Palermo, organizuje kolacje w prawdziwym sycylijskim domu i dba o swoich gości, jak na polską gospodynię przystało. Z Katarzyną Strycharską, o Palermo, które skradło jej serce, biznesie, który sobie sama stworzyła i o życiu na Sycylii rozmawia Anna Malczewska.
Twoja przygoda z Włochami zaczęła się w bardzo trudnym momencie Twojego życia.
Tak to prawda, po raz pierwszy przyjechałam do Bibione mając 21 lat. Po śmierci mojej mamy postanowiłam wyjechać na krótkie wakacje i padło na Włochy. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Klimat, ludzie, jedzenie, architektura, kultura. Oszalałam na punkcie tego kraju. Po powrocie do rodzinnej Łodzi, zapisałam się na kurs języka włoskiego. Po roku wróciłam w to samo miejsce, ale już wtedy było mi mało. Chciałam poznawać Włochy, dlatego zdecydowałam się rzucić dobrą pracę w banku PKO BP w Łodzi i pojechałam na Sardynię, gdzie przez rok szlifowałam język i pracowałam. Po powrocie do Polski, znalazłam nową pracę, ale moim marzeniem było zamieszkanie w Italii na stałe. Nadal jednak nie wiedziałam, gdzie dokładnie chciałabym zamieszkać.
Po kilkunastu latach ponownie tu przyjechałam, tym razem do Sirmione, ale i tym razem zrozumiałam, że nie jest to moje miejsce. Podróżowałam wtedy bardzo często. Poznawałam mnóstwo ludzi i w ten też sposób, na jednym z lotnisk poznałam mojego pierwszego Sycylijczyka (śmiech). Nasza znajomość trwała dość długo, ale była to raczej znajomość na odległość. Często rozmawialiśmy przez telefon, wysyłaliśmy sobie wiadomości, aż pewnego dnia powiedział mi, że musimy się spotkać i kupił mi bilet. On – Sycylijczyk, Palermo – miasto, które mnie urzekło i złapało za serce. Wpadłam jak śliwka w kompot. Pomyślałam, że to jest moje miejsce na Ziemi, że tu chcę mieszkać bez względu na wszystko. Po miesięcznym pobycie tutaj, wróciłam do Polski po mojego psa i resztę rzeczy i wyjechałam do stolicy Sycylii. Miałam 38 lat.
Czym zachwyciło Cię to miasto? Co w nim jest takiego, że każdy powinien je zobaczyć? Ja nigdy nie byłam w Palermo, postaraj się mnie przekonać, bym wreszcie zdecydowała się odwiedzić Cię (śmiech).
To miasto kontrastów. Nie jest łatwo się do niego przekonać, ale jak złapiesz bakcyla to już do końca życia. Palermo jest bardzo chaotyczne, głośne, pełne sprzeczności, ale daje ci bardzo dużo. Mnie urzekło i zdobyło me serce na zawsze. Powiem Ci, że chociaż może wydawać się to dziwne, czuję się tutaj, jak w mojej Łodzi.
Rzeczywiście dziwne, bo oba miasta mają mało wspólnego ze sobą.
No właśnie, nie wiem dlaczego, ale ja się właśnie tak czuję. Do tej pory chłonę każdy dzień w Palermo, często siadam gdziekolwiek jestem i słucham odgłosów miasta. Tutaj każdy znajdzie coś dla siebie. Zabytki, które zachwycają i są w zasięgu ręki. To tu barok spotyka się z kulturą arabsko-normandzką. To tu ludzie uśmiechają się na ulicy. To tu na bazarach, jak Ballarò (który ma ponad 1000 lat ) poczujesz klimat miasta sprzed wieków. To miasto jest niezwykłe i pełne tajemnic. Należy też wspomnieć o pięknej plaży w Mondello i górze Monte Pellegrino, gdzie znajduje sie sanktuarium patronki miasta Świętej Rozalii.
Przekonałaś mnie, wpisuję Palermo na moją listę marzeń, które mam nadzieję spełnią się jeszcze w tym roku. Od trzech lat zajmujesz się turystyką. Wynajmujesz piękne apartamenty, jedne z nich „na dachach” turystom, które znajdują się w samym sercu Palermo. Dlaczego nazywasz go właśnie w ten sposób?
Przygoda z turystyką zaczęła sie u mnie przez przypadek i w sumie z przymusu. Życie często wystawia mnie, zresztą każdego z nas na próby, a los siedzi i patrzy czy sobie damy radę. Apartament „na dachach” to część mojego życia, mam do niego ogromny sentyment. Znalazłam go, gdy zostałam zmuszona do odejścia z miejsca, gdzie wcześniej mieszkałam. To dość skomplikowana i długa historia… Dlaczego „na dachach”? Mieszkanie jest w samy sercu Palermo na Vucciria. Znajduje się na Via Chiavettieri w Palazzo Cammarata z XVIII wieku właśnie na dachach. To mieszkanie jest częścią mnie. Włożyłam w jego urządzenie wiele serca. Moją pracę zaczęłam od wynajmu turystom jednego pokoju, w drugim mieszkałam ja. Cały czas wprowadzałam w nim ulepszenia. Uwierz mi, nie było łatwo, ale dałam radę.
Oprócz wynajmu apartamentów, prowadzisz także Fan Page na Facebooku: Jedziemy do Palermo.
Powstał on w 2014 roku, dokładnie 9 stycznia, w urodziny mojej kochanej babci. Zaczęłam go prowadzić z pasji do miasta, ale także dlatego, że na temat Palermo pisało się wtedy bardzo mało. Biura podróży oraz ludzie traktowali to miasto trochę po macoszemu, że brudno, że mafia, a przecież w tym mieście jest tyle pięknych zabytków, jak moje magiczne Quattro Canti (piękne barokowe pałace przy skrzyżowaniu dwóch głównych ulic: Corso Vittorio Emanuelle i Via Maqueda, czy Fontanna Wstydu, lub katedra i Teatro Massimo. Na Fan Page można znaleźć wiele informacji o najważniejszych zabytkach oraz o miejscach godnych polecenia w okolicach Palermo.
Jesteś przesympatyczną, bardzo inteligentną i zaradną kobietą. Zresztą my Polki, jesteśmy znane z tego, że umiemy wybrnąć z każdej, nawet bardzo trudnej sytuacji. Mamy tę MOC. Wiem, że bardzo dbasz o swoich klientów, którzy mówią, że jesteś osobą wyjątkową. Powiedz proszę, na czym polega ta Twoja wyjątkowość.
Moimi klientami są osoby, które chcą poczuć atmosferę tego miasta i przeżyć fantastyczną przygodę. W Palermo turyści szukają czegoś innego, chcą poczuć klimat tego miejsca. Każdego z moich gości traktuję w sposób wyjątkowy. Staram się udzielać rad i porad. Bardzo często organizuję wspólne wyjścia, zabierając ich w miejsca, dokąd żaden turysta sam by nie dotarł. Uwielbiam spędzać czas z moimi gośćmi, niektórzy z nich są już przyjaciółmi, z którymi cały czas mam kontakt. Powiem Ci Aniu, że miejsce, do którego chce się wracać tworzą nie tylko przedmioty, czy zabytki, ale przede wszystkim ludzie. Ja zawsze jestem sobą, wykonuję moją pracę, którą sobie sama stworzyłam najlepiej jak umiem, myślę, że to też składa się na moją wyjątkowość.
Nie, jest jeszcze jedna rzecz, która sprawia, że jesteś wyjątkowa. Mam na myśli kolacje w prawdziwej sycylijskiej rodzinie. Jak to wygląda? Czy Twoim klientom się podobają takie kolacje?
Pomysł organizacji takich kolacji powstał prawie jednocześnie z moim Fan Page. Poznałam w tym samym czasie Sycylijkę Marię, wyjątkową kobietę i pisarkę. To właśnie z nią zaczęłyśmy organizować te kolacje. Pomysł spodobał się Polakom. Wiesz, tu nie chodzi nawet o samą kolacje, ale o to, że można wejść do takiego domu, poznać jego mieszkańców. W ten sposób można poczuć jeszcze bardziej klimat wyspy. W tej chwili kolacje organizuję z moim narzeczonym Tonym Savoca, który jest zawodowym kucharzem. Informacje o kolacjach zawsze zamieszczam na Facebooku. Z turystami ustalamy menu. Kolacje zaczynają się przeważnie około godziny 20.30 i trwają do wyjścia ostatniego gościa, więc bardzo długo (śmiech). Bardzo często zdarza się, że wpadają do nas wtedy także nasi sycylijscy znajomi i robi się jeszcze bardziej interesująco. Goście mogą zajrzeć do kuchni i podejrzeć, jak szef kuchni przygotowuje poszczególne dania.
Tony zajmuje się gotowaniem, Ty natomiast dbasz o szczegóły?
Tak, ja dużo uwagi skupiam na dekoracji stołu. Oprócz tego, każdy gość na koniec wieczoru otrzymuje od nas mały upominek. Biesiadujemy, pijemy wino i czas razem bardzo szybko płynie. To są wspaniałe, razem spędzone chwile, a Polacy bardzo lubią takie nowości i chętnie w nich uczestniczą.
Zauważyłam, że w ostatnich czasach, coraz więcej Polaków wybiera Sycylię jako metę wakacyjną. Są też i ci, którzy przeprowadzają się tutaj na stałe i zaczynają nowe życie.
Tak to prawda, ale zdania o Sycylii są podzielone. Jedni uważają, że życie tutaj jest mało interesujące i stresujące ze względu na biurokrację, sposób prowadzenia samochodów (śmiech) i mentalności Sycylijczyków, którzy zawsze mają na wszystko czas. Ja się już przyzwyczaiłam do tego, choć czasami wychodzi ze mnie ta moja typowo polska mentalność, szczególnie kiedy muszę załatwić coś w jakimś urzędzie. Są też Polacy, którzy chcą przeprowadzić się na Sycylię. Mają dość „wyścigu szczurów” w Polsce i szukają życia w zwolnionym tempie. Myślę, że wszystko zależy od nas samych, od tego czego szukamy w życiu i jakie mamy marzenia. Sycylia jest cudowną wyspą, ponieważ może zaoferować mnóstwo atrakcji, od Etny zaczynając, poprzez nurkowanie, zabytki, wspinaczki, rejsy, na kuchni kończąc.
Dziękuję Ci bardzo za ciekawą rozmowę, a wszystkich, którzy chcieliby odwiedzić Palermo i Kasię zapraszam na jej Fan Page Jedziemy do Palermo.
Dziękuję i czekam na wszystkich na mojej ukochanej Sycylii.