O otwarciu polskiej restauracji marzyli przez kilka lat, ale dopiero w 2014 udało im się je zrealizować. W tej chwili ich knajpka Kowalski, w której oprócz dań polskich można spróbować także innych przysmaków kuchni Europy Wschodniej, stała się punktem odniesienia nawet dla najbardziej „wybrednych” podniebień włoskich smakoszy. Z Agnieszką Zarębą, współwłaścicielką i szefem kuchni rozmawia Anna Malczewska.
Kiedy została otwarta restauracja Kowalski?
Otworzyliśmy restaurację we wrześniu 2014 roku. Jej właścicielami oprócz mnie jest mój mąż Pierpaolo Cozzolino oraz Kaja Kossakowska i Emanuela Risso.

Dowiedziałam się, że jesteście bardzo zgranym polsko-włoskim zespołem.
Tak, poznaliśmy się już wcześniej przy organizacji licznych manifestacji promujących polską kulturę. Pierpaolo wraz z Kają są wspaniałymi gospodarzami domu, Emanuela koordynuje nasz wizerunek z grafikami, potencjalnymi sponsorami, partnerami medialnymi itd.
A ty odpowiadasz za kuchnię?
Tak, to prawda. Ja oddaję się mojej wielkiej pasji, czyli gotowaniu.
Skąd wziął się pomysł otwarcia restauracji?
Pomysł otwarcia polskiej restauracji kiełkował w naszych głowach od lat, chociaż nie mieliśmy ani środków ani możliwości. Całymi dniami snuliśmy opowieści o naszej wspólnej gospodzie, wiedzieliśmy dokładnie czego chcemy, tylko cierpliwie czekaliśmy na odpowiedni moment.
A nazwa Kowalski? Kto ją wymyślił?
Tak naprawdę o nazwie zadecydował przypadek. W dniach poprzedzających inaugurację lokalu, miasto obiegła wieść o niesamowitym znalezisku w jednej z kamienic genueńskiej starówki, gdzie przez wieki spoczywał oryginalny przepiśnik słynnego polskiego kucharza, wynalazcy i podróżnika, Jana W. Kowalskiego. Informacja ta zrobiła niesamowitą furorę, jeszcze do dzisiaj klienci wypytują nas o szczegóły, a my skrupulatnie publikujemy kolejne opowieści o losach naszego rodaka w lokalowym czasopiśmie, które ukazuje się kilka razy w roku.
A jak polską kuchnię przyjęli Włosi?
Przyjęli ją z wielkim entuzjazmem. Przekonanie o ich przywiązaniu do tradycyjnych dań jest zdecydowanie wyolbrzymione, lubią bowiem eksperymentować. Przepadają za oryginalnymi potrawami i co najważniejsze, Polaków i genueńczyków łączy ta sama cecha: uwielbiamy dobrze zjeść.
No właśnie przejdźmy do menu. Co można zjeść w waszej knajpie?
Na co dzień w naszej karcie napojów mamy polskie piwa, soki, wina i wysokoprocentowe trunki. Wśród zakąsek króluje śledź, a zaraz po nim pajdy ciemnego chleba, paszteciki, ogórki kiszone i podroby z Małopolski serwowane z żurawinowo-chrzanowym sosem. Nasze menu zmienia się często, choć przyznam, że na zastąpienie pierogów, bigosu czy barszczu czerwonego, po prostu nie ma szans… Ważne miejsce w naszym menu zajmują również zupy, od tradycyjnego żurku przez grochówkę i krupnik po lekkie zupy bezglutenowe i wegańskie. Na deser proponujemy karpatkę, sernik brzoskwiniowy, szarlotkę gryczaną lub domową czekoladę z bakaliami. Zbliża się Wielkanoc, więc na naszych stołach z pewnością nie zabraknie mazurka i makowca.
Zauważyłam, że dość często organizujecie w Kowalskim wieczory tematyczne.
Tak, każdego miesiąca publikujemy nowy kalendarz wydarzeń, zarówno dla dorosłych jak i dla dzieci. Zapraszamy też często szefów kuchni z innych genueńskich lokali i wspólnie interpretujemy tradycyjne polskie przepisy, improwizujemy i tworzymy nowe dania. Są to niezapomniane momenty przedniej zabawy zarówno w kuchni jak i przy stołach. W zeszłym roku przy okazji Expo wraz z przyjaciółmi ze Stowarzyszenia Gulasch oraz przy współpracy z Konsulatem RP oraz Genueńskim Urzędem Miasta zorganizowaliśmy wystawę Pawła Kuczyńskiego oraz cykl spotkań pod tytułem “Prossima fermata Polonia”. W ramach tego wydarzenia otworzyliśmy podwoje dla różnych regionów Polski, w naszym lokalu miały miejsce konferencje naukowe, degustacje i workshopy gastronomiczne. Każdego wieczoru podróżowaliśmy do innego zakątka naszego kraju.
Dziękuje bardzo za rozmowę i życzę Wam dalszych sukcesów.
rozmawiała Anna Malczewska
Strona na FB restauracji Kowalski w Genui