Przyjechała do Włoch 26 lat temu śladem pierwszej, wielkiej miłości. Z zawodu tłumacz, z zamiłowania autorka satyr, ukazujących w krzywym zwierciadle codzienność życia.
Kilka miesięcy temu była Pani osobistym tłumaczem Lecha Wałęsy, podczas jego wizyty w Neapolu. Czy było to pierwsza współpraca z tak ważną osobistością?
Miałam zaszczyt pełnienia funkcji osobistego tłumacza Lecha Wałęsy podczas jego 4-dniowej wizyty w Neapolu z okazji przyznania Panu Prezydentowi Międzynarodowej Nagrody “People for Culture and Peace”. To było moje pierwsze doświadczenie w roli tłumacza tak wybitnej osobistości i podczas spotkań na wysokim szczeblu.
Czy było to trudne wyzwanie?
Oczywiście, nie sposób porównać zwykłego tłumaczenia z pełnieniem funkcji tłumacza osób wybitnych i powszechnie znanych, zwłaszcza gdy odbywa się to przy udziale mediów. Tłumaczenie wywiadów prowadzonych na żywo, szczególnie w telewizji wymaga najwyższego skupienia i precyzji tak, aby znaczenie słów wypowiadanych przez rozmówców nie zostało zafałszowane. Wiązało się to w moim przypadku z ogromną tremą, ponieważ jak już wspomniałam było to moje pierwsze takie doświadczenie.
Oprócz tłumaczeń pisze Pani satyry, w których w karykaturalny, często krytyczny sposób ukazuje Pani różne postaci, sytuacje, itp. Proszę opowiedzieć jak rozpoczęła się Pani pasja i skąd bierze Pani natchnienie?
Moja przygoda z pisaniem zaczęła się od krótkich form literackich w języku włoskim, których pisanie miało mi pomóc w jeszcze lepszym opanowaniu mojego drugiego języka. Nie miało to jednak nic wspólnego z duchem mojej satyrycznej twórczości w języku polskim. Mój nieco ironiczny stosunek do świata i samej siebie skłonił mnie do prób zapisywania moich spostrzeżeń tak, abym mogła się nimi podzielić z innymi. Inspiracje do satyr czerpie z życia codziennego, ludzkich przywar i słabości w odniesieniu do dzisiejszych, jakże zwariowanych czasów.
Czy udało się Pani już wydać ww. satyry? Gdzie możemy się z nimi zapoznać?
Pierwszy skromny zbiorek wydalam własnym sumptem w niewielkim nakładzie, który rozszedł się błyskawicznie wśród przyjaciół i rodziny. Obecnie przygotowuję drugi tomik – szukając jednocześnie wydawcy.
Kim jest Małgorzata Misiura prywatnie? Czy umie się śmiać z samej siebie?
W życiu prywatnym jestem najzwyklejszą osobą o pogodnym usposobieniu i optymistycznym choć krytycznym spojrzeniu na rzeczywistość. Prawdopodobnie nikt z Was nie zwróciłby na mnie uwagi, gdybyśmy się spotkali przypadkiem na ulicy. Pod tym względem moja prywatność nie ma nic wspólnego z moją twórczością.
Dziękuję za rozmowę.
NA EMIGRANTA
Siedzi Polak kombinuje
I rozumu nie marnuje
Co tu począć, pracy nie ma
Kasa w banku się utlenia
Stara bida jak już wiecie
Jadę szczęścia szukać w świecie
Atlas kupił sobie w sklepie
W jakim kraju będzie lepiej?
W Ameryce niebezpiecznie
Na Syberii zimno wiecznie
W Anglii ciągle mgła i burze
Nie wytrzymam tam na dłużej
W Niemczech gonią do roboty
Na to nie mam też ochoty
Myślał, marzył, kombinował
I na Włochy zdecydował
Słońcem ponoć kraj ten tryska
W winie se umoczę pyska
Pizzy pojem przy sobocie
I zarobię tutaj krocie
Pracę znajdę wyśmienitą
Zaprzyjaźnię się z elitą
U mnie ponoć wiedza spora
Wezmą mnie na dyrektora
Będę siedział se na dupie
I za rok ferrari kupię
Tak rozmarzył się chłopisko
Aż dojechał na lotnisko
Wsiadł w samolot żegna dzieci
I do Rzymu LOTem leci
A tu patrzy śniegu pełno
Dobre wino za sto euro
Pizzę bez keczapu dają
Pracy dobrej też nie mają
Pomidory musi zbierać
I rowerem popierdzielać
I tak siedzi zły, ponury
Złoto się świeciło z góry
Okazało się to potem
Że nie było wcale złotem
Żyć dostatnio tu się nie da
Lepsza nasza polska bieda
Autor satyry: Małgorzata Monika Misiura