Monika Smoła od kilku lat mieszka w Porto San Giorgio w regionie Marche we Włoszech. Niedawno ukazał się, liczący 126 stron, zbiór jej poezji. Prawie wszystkie powstały tu, w Italii. Nam autorka opowiada o tym, jak to się stało, że zamieszkała we Włoszech, jak wspomina początki swojego pobytu, czym jest dla niej poezja i co jeszcze tworzy oprócz poetyckich zapisków.
Danuta Wojtaszczyk: Od jak dawna mieszkasz we Włoszech i jaki był powód przeprowadzki?
Monika Smoła: We Włoszech mieszkam od czerwca 2008r. Głównym i właściwie jedynym powodem mojej przeprowadzki była miłość mojego życia.
Czy tomik wierszy, który niedawno się ukazał to Twoja pierwsza publikacja?
Tak, „Pejzaż nadziei” jest moim pierwszym opublikowanym dziełem literackim.
Wiersz „Ojczyzna” mówi o tęsknocie za krajem dzieciństwa. Jak wspominasz początki swojego pobytu we Włoszech? Tęskniłaś za Polską?
Początki pobytu we Włoszech były trudne. Nieznajomość języka i otoczenia oraz brak pracy mocno dawały się we znaki. To też pogłębiało moją tęsknotę za krajem ojczystym. Teraz rozumiem znaczenie słowa „nostalgia”.
Czego najbardziej Ci brakuje?
Najbardziej tęsknię za swoją mamą. Również za moją miejscowością rodzinną Siedliska – Bogusz. Za nocami, które rozświetlają gwiazdy, nie latarnie, za porannym spacerem po mokrej i błyszczącej trawie, za śpiewem ptaków na dzień dobry i dobranoc, za zapachem lasu i polskiej ziemi…
W jakim czasie powstały wiersze opublikowane w tym zbiorze? Napisałaś je już po przeprowadzce do Włoch czy również wcześniej?
Większość wierszy opublikowanych w tym zbiorze powstała na początku 2017r, zaraz przed publikacją. Czyli długo po przeprowadzce do Włoch. Znalazły się w nim także poezje wyjęte z pudełka wspomnień, które pisałam będąc jeszcze w Polsce.
W jakim wieku zaczęłaś pisać wiersze?
Tak naprawdę nie wiem, piszę od najmłodszych lat. Odkąd pamiętam odkładam do szuflady swoje zapiski.
Czym jest dla Ciebie poezja?
Poezja jest moją namiętnością, odzwierciedleniem duszy, odbiciem serca. Jest moim spełnieniem.
Masz swoich ulubionych poetów? Jakich?
Uwielbiam wielu poetów. Najczęściej sięgam do twórczości Karola Wojtyły, Adama Mickiewicza, ks. Jana Twardowskiego, Adama Asnyka, Czesława Miłosza.
Kim jest Monika Smoła zawodowo i prywatnie?
Zawodowo jestem bezrobotnym technikiem agrobiznesu, prywatnie szczęśliwą żoną i matką.
Jak najbardziej lubisz spędzać wolny czas?
W wolnych chwilach czytam, piszę i rysuję, zajmuję się też ręcznym wyrobem niekonwencjonalnej biżuterii, którą można obejrzeć na stronie Per l’amor di artigianato .
Twoje poezje są przepełnione afirmacją życia, optymizmem, poszukiwaniu piękna w rzeczach najprostszych. Co jest Twoją dewizą życiową?
Myślę, że najlepszą odpowiedzią na to pytanie, będzie przytoczenie mojego ulubionego cytatu, w którym zawiera się moja dewiza życiowa: “POEZJA, TO LEK NA KAŻDĄ DOLEGLIWOŚĆ CIAŁA I DUSZY. PROSTOTA, TO TOWARZYSZ IDĄCY WOLNO, ALE ZAWSZE DO CELU.”
Dziękuję Ci za rozmowę.
rozmawiała
Danuta Wojtaszczyk
Publikujemy wybrane wiersze Moniki Smoły z tomu “Pejzaż nadziei”.
“Poezja poświęcona przejściu ze stanu beznadziejnego do pięknej krainy. Myślę, że czytelnicy odnajdą w niej prawdę, a być może i cząstkę siebie. Obudzą uśpioną nadzieję, która spoczywa na dnie duszy każdego z nas”.
Stron: 126
Format: 145×205.
ISBN: 978-83-7856-599-4
Do nabycia m.in. w EMPIKu oraz w wielu polskich księgarniach internetowych.
OJCZYZNA
ROZŁOŻĘ RAMIONA WŚRÓD GAŁĘZI
ROZKOSZĄ PACHNĄCYCH,
SPLOTĘ DŁONIE NAD ZIEMIĄ
POŚRÓD ŻUKÓW SKRZĄCYCH,
STANĘ NAPRZECIW RADOSNYCH
WIERZB PŁACZĄCYCH.
WRÓCĘ…
BOŻE NARODZENIE
WYSTARCZY GARSTKA SIANKA,
BIAŁY OPŁATEK, WZRUSZENIE,
BLISKI JEDEN I DZIECI,
NA NOWY ROK NADZIEJE.
WYSTARCZY MIARA MAŁA,
SKROMNOŚĆ CICHA, PROSTOTA,
WIARA I RADOŚĆ POWRÓCĄ,
CHOCIAŻ ZAWSZE TĘSKNOTA…
KOLORY ŻYCIA
NAMALUJĘ SWÓJ PORTRET
KOLORAMI DWOMA:
BIAŁYM JAK NIEWINNOŚĆ
I CZARNYM JAK SMOŁA.
BIAŁYM POKRYJĘ
SWOJE SZARE MYŚLI,
CZARNYM ZAMAŻĘ
WSPOMNIENIA PRZESZŁOŚCI
I BĘDĘ SIĘ CHWALIĆ
OBRAZEM PEŁNYM PRAWDZIWOŚCI.
TĘSKNIĘ…
NIE SMAKUJE MI JUŻ CZARNA KAWA,
POWIEKI WALCZĄ, BY POWSTRZYMAĆ ŁZY,
CIAŁO ZEMDLONE DRŻY Z NIEPOKOJU,
SERCE LEDWO BIJĄCE MINUTY LICZY.
TĘSKNIĘ…
PODARTY SWETER
STAWIAM STOPY NA ZIMNEJ POSADZCE,
ZARZUCAM PODARTY SWETER PO MAMIE,
SIĘGAM PO SWOJĄ NAMIĘTNOŚĆ,
USTA MOCZĘ W CZARNEJ KAWIE.
SIADAM, TRWAM CHWILĘ W BEZRUCHU.
ZNÓW TA SAMA RUTYNA.
WYJŚĆ TRZEBA, GONIĆ ŻYCIE,
CZAS SIĘ DLA MNIE NIE ZATRZYMA.
BIORĘ ZA RĘCE SWE DZIECI,
IDĘ JAK ZWYKLE GÓRA, DÓŁ.
CHOĆ ZACZYNAM I KOŃCZĘ TAK SAMO,
GRAM JEDNĄ Z GŁÓWNYCH RÓL.