Joanna Longawa, dziennikarka Trendy.Art of Living i JL Interviews rozmawia z Joanną Owczarek-Romaniszyn (tłumaczem przysięgłym i kobietą biznesu), Martą Stępień (menadżerką działalności turystycznej), Agnieszką Wyrwał (przedsiębiorcą, projektantką, radną), Letizią Cicinelli (konsulentem w Senacie, ekonomem), Robertem Bagińskim (menadżerem, szkoleniowcem, publicystą) i Przemysławem Kulawińskim (teologiem, archeologiem, prawnikiem, biznesmenem).
„Ludzie szukają rozwiązań, które pomogą im zarabiać nie wychodząc z domu, korzystając ze sprawdzonego modelu platformy sprzedażowej. Myślę też, że wielu ludzi zrozumiało, że opieranie się na jednym źródle dochodu nie jest bezpieczne i komfortowe”. Joanna Owczarek-Romaniszyn @ „Wielkie przedsięwzięcia biznesowe powstają w trakcie kryzysów, a gdy przychodzi hossa, są już tylko realizowane. Są dwie informacje, które płyną z obecnej sytuacji. Po pierwsze – to się w końcu skończy. Po drugie – kiedyś przyjdzie następny kryzys”. Robert Bagiński @ „Nie ma dziedziny, której Covid – 19 by nie naznaczył. Nie ma biznesu, który w tym momencie nie miałby problemów. Możliwe, że jedyne sektory, które przetrwały to informatyka np. platforma Google i Facebook oraz finanse, aczkolwiek teraz nawet banki boją się, że zbankrutują”. Letizia Cicinelli @ „Przetrwają biznesy, które kierowane są przez osoby umiejące utrzymać je pomimo trudnych sytuacji kryzysowych, wykorzystując najnowsze środki komunikacji na odległość, nawiązywania nowych kontaktów przy ograniczeniach w ruchu krajowym, czy międzynarodowym. Nowe biznesy zależą wyłączenie od kreatywności przedsiębiorców oraz aktualnego zapotrzebowania”. Przemyslaw Kulawiński @ „Podczas, gdy nasze normalne życie zatrzymało się, świat online ma się znakomicie i chyba tak dobrze jeszcze nie było. Zyskują producenci i dostawcy aplikacji do komunikacji online, branża e-commerce się rozwija, ale też firmy kurierskie, czy paczkomaty”. Agnieszka Wyrwał
***
„Ludzie szukają rozwiązań, które pomogą im zarabiać nie wychodząc z domu, korzystając ze sprawdzonego modelu platformy sprzedażowej. Myślę też, że wielu ludzi zrozumiało, że opieranie się na jednym źródle dochodu nie jest bezpieczne i komfortowe”. Joanna Owczarek-Romaniszyn @ „Wielkie przedsięwzięcia biznesowe powstają w trakcie kryzysów, a gdy przychodzi hossa, są już tylko realizowane. Są dwie informacje, które płyną z obecnej sytuacji. Po pierwsze – to się w końcu skończy. Po drugie – kiedyś przyjdzie następny kryzys”. Robert Bagiński @ „Nie ma dziedziny, której Covid – 19 by nie naznaczył. Nie ma biznesu, który w tym momencie nie miałby problemów. Możliwe, że jedyne sektory, które przetrwały to informatyka np. platforma Google i Facebook oraz finanse, aczkolwiek teraz nawet banki boją się, że zbankrutują”. Letizia Cicinelli @ „Przetrwają biznesy, które kierowane są przez osoby umiejące utrzymać je pomimo trudnych sytuacji kryzysowych, wykorzystując najnowsze środki komunikacji na odległość, nawiązywania nowych kontaktów przy ograniczeniach w ruchu krajowym, czy międzynarodowym. Nowe biznesy zależą wyłączenie od kreatywności przedsiębiorców oraz aktualnego zapotrzebowania”. Przemyslaw Kulawiński @ „Podczas, gdy nasze normalne życie zatrzymało się, świat online ma się znakomicie i chyba tak dobrze jeszcze nie było. Zyskują producenci i dostawcy aplikacji do komunikacji online, branża e-commerce się rozwija, ale też firmy kurierskie, czy paczkomaty”. Agnieszka Wyrwał
***
Polska i Włochy weszły w drugi etap powracania do „normalnego” życia. We Włoszech został on wprowadzony 4 maja 2020 i właściwie jest bardzo podobny do pierwszego. Kolejny miesiąc wszyscy obywatele zostają w domach (do 1 czerwca), aczkolwiek teraz mogą odwiedzać narzeczonych i rodzinę (nawet do 6° stopnia pokrewieństwa), wykonywać przeprowadzki, jeśli są konieczne, pójść na cmentarz, uprawiać sport (ale tylko w najbliższym otoczeniu), nadal wychodzić do pracy, w celach zdrowotnych, czy na zakupy unikając zgrupowań; i z uzasadnieniem. Ten etap ma być również nadzieją na odmrożenie włoskiej gospodarki. Do pracy wraca 4,4 mln pracowników. Czy tak rzeczywiście będzie? Włosi mają na ten temat podzielone zdania. Ostatecznie, jak zapowiedział premier Giuseppe Conte, w drugiej majowej fazie otwierają tylko i wyłącznie firmy tzw. niskiego ryzyka, np. dostawcy, firmy ubezpieczeniowe i finansowe. Potem przyjdzie czas na pozostałe firmy usługowe i na obywateli. Sytuacja Polski w okresie pandemii wydaje się być lepsza, główną różnicą jest znacznie mniejsza liczba ofiar śmiertelnych Covidu-19. W konsekwencji polska gospodarka nie odczuwa zamrożenia w tym samym stopniu, co włoska. W polskiej drugiej fazie otwierają już hotele, sklepy budowlane (w weekendy) oraz niektóre instytucje kulturalne jak biblioteki, muzea i galerie sztuki. Polski minister zdrowia, Łukasz Szumowski, ogłosił też, iż możliwość korzystania ze sklepów i z galerii handlowych będzie sukcesywnie zwiększana, ale w reżimie sanitarnym (limit osób na powierzchnie, zakrywanie twarzy, dystans społeczny). W Polsce także zdania na ten temat są podzielone. Część Polaków uważa, iż kraj się otwiera za szybko i jest to sprowokowane chęcią przeprowadzenia majowych wyborów (głosowanie korespondencyjne prawdopodobnie odbędzie się w lipcu lub sierpniu), a inna część uważa takie tempo za słuszne. Które z rozwiązań ekonomicznych okaże się zwycięskie, czas pokaże. Tymczasem zaprosiłam do mojej kolejnej rozmowy ośmiu interesujących gości, ekspertów w dziedzinie biznesu i ekonomii: Joannę Owczarek, Martę Stępień, Letizię Cicinelli, Agnieszkę Wyrwał, Roberta Bagińskiego i Przemysława Kulawińskiego.
Joanna Owczarek-Romaniszyn to kobieta z inicjatywą, pełna pozytywnej energii, kochającą życie, rozwój osobisty, taniec, muzykę, dobre jedzenie, zwierzęta, dekorowanie wnętrz, podróżowanie, koncerty, słońce, morze i poznawanie nowych fascynujących ludzi. Jest tłumaczką przysięgłą języka angielskiego. Jest ogromną zwolenniczką oraz propagatorką networkingu. Trzy lata temu zaczęła organizować miesięczne spotkania „Kawa z Kobietą Aktywną”. Jej aktywność w Gorzowie Wielkopolskim została dostrzeżona przez Forbes Women No 1/2020. Założyła z koleżankami Stowarzyszenie Kobieta Biznes i Rozwój, w ramach którego organizuje konferencje, szkolenia i warsztaty rozwojowe dla kobiet. Marta Stępień, urodzona w Łańcucie, związana z Piasecznem, to polska bizneswoman z Rzymu, prowadzi z synem Apartamenty Via Virginia. W Wiecznym Mieście zakochała się od pierwszego wejrzenia i tam postanowiła zamieszkać na zawsze. Jej pasje to podróże (koniecznie trasy nieturystyczne), narty oraz kuchnia włoska. Kocha Włochów za ich serdeczność, lecz jednocześnie tęskni za Polską. Odwiedza ojczyznę tak często, jak to możliwe. Agnieszka Wyrwał jest designerem, zarządza trzema firmami odzieżowymi: Na pokaz, Aga Pou i Prawdziwa Ja. Jest uznaną projektantką mody (ubiera m.in. Viki Gabor, Basię Kurdej-Szatan, czy Magdę Gessler). Jej kreacje wychodzą regularnie w polskiej prasie: Elle, Vogue, Viva, Uroda, czy Trendy. Art of Living. Moda na maseczki z wydrukowanym widokiem stolicy to właśnie jej pomysł. Warszawianka od pokoleń, od lat aktywna społecznie, radna Rady Miasta Stołecznego Warszawy i mama dwójki dzieci. W niewielu wolnych chwilach, które jej pozostają, poświęca się kolejnej pasji – malarstwu. W związku z tym, iż nie tylko moda leży jej na sercu, a głównie dobro ludzi, kandydowała ostatnio do Sejmu RP z ramienia PO.
Letizia Cicinelli, urodziła się i kształciła w Rzymie. Ukończyła studia ekonomiczne. Jest pół Polką, pół Włoszką. Od 1994 roku zajmuje się polityką, związana jest z ugrupowaniem Forza Italia. Zajmowała się budżetem państwa oraz była szefem gabinetu prezydenta Senatu; do tej pory pracuje w senacie jako konsulent. Współpracowała z wieloma katedrami uniwersyteckimi. Jest autorką licznych artykułów o treści ekonomicznej. W minionym roku wydała książkę „La vendetta di una madre” [Zemsta matki] z Europa Edizioni. Przemysław Kulawiński to teolog, specjalność historyk kościoła oraz archeolog i prawnik. Żył i kształcił się we Włoszech, w Izraelu i Polsce (Gdańsk). Jego pasjami są biznes, nauka i dyplomacja, a od jakiegoś czasu również rodzina. Ta symbioza pozwala mu na funkcjonowanie w dzisiejszym świecie. Aktualnie mieszka w Warszawie i współpracuje z dwoma studiami prawniczymi w Rzymie, firmą restrukturyzacyjną z Londynu oraz prowadzi własną firmę. Dzięki uprzejmości i wiedzy byłego ambasadora krajów afrykańskich zaczyna stawiać pierwsze kroki na tym kontynencie. Robert Bagiński pracuje w międzynarodowej korporacji, gdzie odpowiada za szkolenia i przygotowywanie rozwiązań w tym zakresie na rynkach europejskich i Bliskiego Wschodu. Pochodzi z Gorzowa, ale sporą część spędza w innych krajach Europy, gdzie szkoli przyszłych menadżerów i sprzedawców. Był pracownikiem Kancelarii Premiera RP, a także redaktorem naczelnym portalu skutecznyadwokat.pl. Jego pasjami są podróże, książki, polityka i dziennikarstwo. Został nagrodzony m.in. przez Stowarzyszenie Dziennikarzy RP, a swój punkt widzenia na tematy polityczne przedstawia w blogu „Nad Wartą” (ponad 25 milionów odsłon). Swoje teksty publikował również w Gazecie wyborczej, Życiu, Niedzieli, Nowym Państwie, Tygodniku Solidarność i Myśli polskiej. Wolny czas spędza w ogrodzie ze swoim mini osiołkiem i psem.
Powiedzcie kilka słów o sobie: czym się zajmujecie, gdzie mieszkacie, gdzie można was śledzić na social media (jak można się z wami skontaktować) i w jakim stopniu jesteście związani z Włochami?
PK: Zajmuję się doradztwem biznesowo – prawnym skupiającym się na rynkach europejskich i Bliskiego Wschodu. Mieszkam naprzemiennie w Polsce i we Włoszech. Nie można mnie śledzić w social mediach. Kontakt jedynie telefoniczny lub przez e – mail, a najlepiej osobowy. Z Włochami jestem związany silnie od wielu lat, zarówno na płaszczyźnie biznesowej, naukowej jak i społecznej. To we Włoszech ukończyłem Uniwersytet La Sapienza; Papieski Uniwersytet Santa Croce (Stolica Apostolska), a w Polsce uzyskałem tytuł magistra prawa.
MS: Mieszkam w Rzymie 28 lat. Wraz z synem, 9 lat temu, założyliśmy działalność zajmująca się wynajmem mieszkań dla turystów. Mamy dwa apartamenty w dobrej lokalizacji w centrum Wiecznego Miasta. Można nas znaleźć na stronie internetowej www.viavirginia.com oraz na platformie Booking.com. Mój email: m.stepien@viavirginia.com Założyliśmy również Fanpage “RZYM-skie Dolce Vita z viavirginia.pl”, w którym turyści znajdują ciekawostki i informacje dotyczące Wiecznego Miasta.
AW: Jestem projektantką mody, absolwentką ASP w Łodzi, warszawianką od pokoleń, od zawsze mieszkającą w Warszawie. Od 20 lat jestem właścicielką firmy odzieżowo-reklamowej Na Pokaz, która współpracuje z wieloma koncernami oraz agencjami reklamowymi w Polsce i za granicą. Tworzę też markę Aga Pou, z którą pokazywałam swoje kolekcje m.in. na Fashion Week Poland, Warsaw Fashion Weekend, Warsaw Fashion Street, czy na pokazach w Mediolanie, Dusseldorfie, czy Grodnie. Moje kolekcje były prezentowane m.in. na łamach brytyjskiego i włoskiego Vogue’a, a pokazy w Fashion TV oraz Fashion One. Jest mi niezmiernie miło, iż moje kreacje noszą znane postacie ze świata rodzimego show-biznesu m.in. Magda Gessler, Viki Gabor, Barbara Kurdej-Szatan, Joanna Racewicz, Golec Orkiestra. Od kilku lat współtworzę też ciesząca się coraz większym zainteresowaniem akcję społeczną służącą aktywizacji seniorów „Stylowi Seniorzy”, tworząc kolekcje i organizując pokazy mody dla seniorów, z ich udziałem również w roli modeli. Od tej kadencji jestem również radną w Radzie Miasta Warszawy. Moja rodzina od lat związana jest z Włochami m.in. poprzez wieloletnie kontakty sportowe. Włochy mojemu sercu są jednak bliskie głównie poprzez branżę mody oraz poprzez wszelkie relacje przyjacielskie utrzymywane przez lata. Jako projektantka, najwięcej czasu spędzałam w Mediolanie, miałam tam swoje pokazy mody oraz nawiązałam i prowadziłam współpracę z tamtejszymi showroomami, czy agencjami reklamowymi. Wszystkich chętnych do zapoznania się z moją działalnością lub chcących nawiązać kontakt, zapraszam do odwiedzenia moich stron internetowych: www.napokaz.com.pl, www.agapou.com. Mój Facebook to @aga.pou, @na.pokaz; Instagram: @agnieszka_wyrwal.
JO-R: Jestem tłumaczką przysięgłą języka angielskiego od 20 lat i prowadzę z sukcesem biuro tłumaczeń Biznes Serwis w Gorzowie Wielkopolskim. Z zaangażowaniem rozwijam międzynarodowy projekt biznesowy, w ramach którego edukuję kobiety, jak odczarować „starość” realizując wiele inicjatyw promujących zdrowie, aktywność i pozytywne nastawienie do życia. Nieustannie się szkolę, poszerzam wiedzę i poznaję funkcjonalności portali społecznościowych, głównie Facebooka, dzieląc się tą wiedzą i pomagając ludziom wykorzystać media społecznościowe, również biznesowo. Uruchomiłam projekt pt. „Wywiad z Kobietą Aktywną”, w którym kobiety sukcesu dzielą się swoimi doświadczeniami i inspirują nas do zmian. Wielokrotnie przy okazji wyjazdów turystycznych i biznesowych odwiedzałam różne zakątki Włoch, między innymi Rzym, Mediolan, Wenecja, Werona, jezioro Garda. Uwielbiam kuchnię włoską, muzykę, melodię języka włoskiego i włoską estetykę, zwłaszcza w architekturze. Zapraszam do kontaktu przez email: joannaowczarek73@gmail.com oraz media społecznościowe: FB: joanna.owczarek.733, Instagram: @Joanna_owczarekromaniszyn, LinkeIn: Joanna Owczarek-Romaniszyn. Moja oficjalna strona to: www.joannaowczarek.eu
LC: Pracuję w Senacie, jestem konsulentem senatorów. Mieszkam w Rzymie. Można mnie znaleźć na Instagramie i na Facebooku, choć rzadko jestem online. Jestem związana z Włochami od zawsze, tu się urodziłam, wychowałam, kształciłam, moja mama jest Polką, a mój tato Włochem.
RB: Przez ostatnie kilkanaście lat jestem związany z największymi korporacjami jako handlowiec, menadżer oraz facilitator sieci sprzedaży w Europie. Jestem aktywny jako publicysta i dziennikarz. Wygrałem lub byłem laureatem kilka konkursów. Byłem nagradzany m.in. przez Stowarzyszenie Dziennikarzy RP. Swój punkt widzenia na tematy polityczne przedstawiam również w blogu „Nad Wartą”, który ma już ponad 25 milionów odsłon. Prowadzę swój własny program w Telewizji Zielona Góra. W latach 1997-1999 byłem pracownikiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w Warszawie. Mam swój profil na Linkedin i Facebooku. Moje pasje to podróże. W minionym roku byłem na Madagaskarze, Kubie, Sri Lance i Sycylii. Pandemia uniemożliwiła mi lot do Australii. Od zawsze jestem zakochany we wszystkim, co włoskie, a szczególnie w makaronach i Andrea Bocellim.
Jak wygląda wasze życie w kwarantannie? Pracujecie zdalnie? Jeśli jednak chodzicie do pracy, jakie zachowujecie środki ostrożności? Jak wasza praca się zmieniła od czasu wybuchu pandemii? Jakie są wasze obawy na przyszłość?
LC: Pracuję w Senacie trzy razy w tygodniu. Do pracy dojeżdżam samochodem. W Senacie używam maseczki, tam kontrolują nam gorączkę, mamy wszędzie poustawiane żele dezynfekujące. Moja praca zmieniła się w takim sensie, iż jest na pewno trudniej w takich warunkach pracować. Wszystkie komputery są dezynfekowane regularnie. Pozdrawiamy się z daleka, tak, zmieniło się dużo. Tak naprawdę bardzo brakuje mi witania się na „dzień dobry” z uśmiechem, przy dobrej kawie. Czego się obawiam na przyszłość? Że świat się po prostu nie zmieni.
RB: Choć epidemia uziemiła samoloty, to w tym czasie pracuję dużo więcej. To, co mogłem robić w Amsterdamie lub w innej lokalizacji mojej firmy, dzisiaj robię online. Korporacyjnych zadań jest ogrom. Co by nie powiedzieć o tej sytuacji, to ryzyko jest takie, że wpada się w objęcia banału albo w jakiś spór polityczny. Jest problem z nazwaniem wszystkiego, ponieważ jesteśmy trochę jak bohaterowie platońskiej jaskini: uwięzieni w domach, oglądamy cienie rzeczywistości w telewizji, prasie i Internecie. Dookoła dzieje się ogrom spraw i rzeczy, których nie potrafimy nazwać. Mam odczucie, że ta niewystarczalność języka jest udziałem wielu: psychologów, ekonomistów, duchownych, czy lekarzy. Tylko politycy mają na wszystko wyklepane regułki. Tu w Polsce nudę kwarantanny zagłuszają nam polityczne nonsensy ze wszystkich stron sceny politycznej. Są niestety bladym tłem dla tysięcy dramatów rozgrywających się w wielu rodzinach. Kwarantanna minie i znacznie więcej osób będzie takich, które przeżyją i się nie zarażą, ale nie będą wiedzieli jak żyć, bo przez te kilka tygodni zawalił się świat, jaki znali.
PK: Ja z kolei pracuję w taki sam sposób, jak przed wybuchem pandemii, tj. za pomocą środków komunikacji na odległość, jedyne co się zmieniło to znaczne ograniczenie kontaktów bezpośrednich i spotkań biznesowych face to face. Jedyną moją obawą jest czas, w jakim otworzą się granice.
JO-R: Jako tłumacz przysięgły moja praca polega na tłumaczeniu dokumentów, ale również wymaga obecności przy czynnościach u notariusza, w sądzie lub prokuraturze. W związku z tym, w tym zakresie, zostałam całkowicie wyłączona z takiej działalności, natomiast nadal mogę zdalnie wykonywać tłumaczenia na zlecenie klienta. Niestety liczba zleceń znacznie spadła, praktycznie o 80-90%. Natomiast w mojej drugiej „nodze biznesowej”, czyli branży e-commerce i marketingu w mediach społecznościowych obserwuję wręcz wzrost zainteresowania i otwartość wśród ludzi na przyjrzenie się tej nowoczesnej formie przedsiębiorczości. Ludzie szukają rozwiązań, które pomogą im zarabiać nie wychodząc z domu, korzystając ze sprawdzonego modelu platformy sprzedażowej. Myślę też, że wielu ludzi zrozumiało, że opieranie się na jednym źródle dochodu nie jest bezpieczne i komfortowe w momencie, kiedy czynniki zewnętrzne mogą w jednej chwili go mocno ograniczyć lub wręcz całkowicie pozbawić.
MS: Atak koronawirusa na Włochy i lockdown zaskoczył nas w pełni sezonu turystycznego, a ten w Rzymie rozpoczyna się już w marcu. Anulacje rezerwacji, zwroty zaliczek, niejasności związane z kosztami, brak przepisów kontrolujących taką sytuację przysporzyło, mnie i wszystkim osobom pracującym w sektorze turystycznym, dużo stresu. W tym momencie nie pracuję. Italia nadal zostaje zamknięta dla turystów. Przyszłość naszej działalności jest pod wielkim znakiem zapytania. Rząd włoski, obawiając się ponownego zakażenia wirusem, podchodzi bardzo ostrożnie do otwarcia granic. Przypuszczam, że ten sektor gospodarki będzie odblokowany dopiero w ostatniej fazie. Nasza działalność w głównej mierze oparta jest na usługach skierowanych do turystów z poza granic Italii, wiec mam wielkie obawy, co będzie dalej. Życie podczas kwarantanny to czas poświęcony rozważaniom i przemyśleniom, zdrowemu odżywianiu, gimnastyce, kursom online i spotkaniom wirtualnym. Z jednej strony to dramat utraty środków do życia, z drugiej – czas poświęcony samej sobie, na który nigdy nie mogłabym sobie pozwolić pracując pełnym rytmem.
AW: Moje życie zawodowe po pierwszych dwóch, trzech tygodniach przestoju wróciło już do jako takiej normy. Nadal pracuję z moimi indywidualnymi klientkami, teraz oczywiście bardziej zdalnie, wysyłając np. projekty mailem i uzgadniając szczegóły online. Są to jednak głównie moje stałe klientki, które bardzo dobrze znam i taka współpraca jest w związku z tym możliwa i łatwiejsza. Duże firmy, z którymi współpracuję, w zmieniony nieco sposób prowadzą swoją działalność, dlatego nasza współpraca też jest kontynuowana. Oczywiście wiele z rozpoczętych projektów zostało wstrzymanych z powodu kwarantanny i ciężko jest w tej chwili przewidzieć, czy i kiedy będzie możliwa ich realizacja. Mam jednak nadzieję, że powoli będziemy również do nich wracać. Dodatkowo, odpowiadając na zapytania moich klientów oraz znajomych, stworzyłam kolekcję maseczek, które w swoim designie nawiązują do mojej ostatniej „warszawskiej” kolekcji. Cieszą się one dużym zainteresowaniem i jest mi bardzo miło, iż ta niedogodność, aczkolwiek konieczna, poprzez ciekawy design może innym sprawić radość. Z tej trudnej sytuacji można też wyciągnąć pewne korzyści, w moim przypadku jest to na pewno rozwój sprzedaży internetowej oraz budowanie i planowanie strategii w social mediach. Środki ostrożności, jakie zachowujemy w pracy podczas produkcji, to używanie rękawiczek jednorazowych oraz maseczek, a dla klientów mamy przygotowane płyny do dezynfekcji. W kontaktach z klientami zachowujemy zawsze bezpieczny dystans.
Zanim świat wróci do normalności, miną miesiące, a może nawet rok. Wiele firm już upadło, wiele jest na skraju bankructwa. Jakie, waszym zdaniem, stare biznesy przetrwają próbę czasu, a jakie nowe zrodzą się w tej nowej rzeczywistości? Jaka jest wasza sytuacja?
RB: Jest takie indiańskie powiedzenie: „Jak koń zdechł, to trzeba z niego zsiąść”. Po tej burzy wyjdzie słońce i dlatego trzeba zmienić optykę: przeanalizować przeszłość i teraźniejszość, aby w przyszłości nie być tylko jej biorcą, ale również kreatorem. Wielkie przedsięwzięcia biznesowe powstają w trakcie kryzysów, a gdy przychodzi hossa, są już tylko realizowane. Są dwie informacje, które płyną z obecnej sytuacji. Po pierwsze – to się w końcu skończy. Po drugie – kiedyś przyjdzie następny kryzys. Obecnie nie wiemy, jaki scenariusz gospodarczy stanie się faktem, dlatego warto myśleć o każdym, a potem działać adaptacyjnie. Próbę czasu przetrwają ci, którzy będą dokonywać zmian w swojej strefie wpływów, a nie poza nią. Wiem jedno, że bezczynność lub lekkomyślność, to najgorsze antidotum na niepewność. Ktoś powie, że łatwo mi tak mówić, ponieważ pracuję w globalnej korporacji i tutaj reagujemy szybko, a nad strategiami pracują tysiące osób. Uważam, że podobne strategie na mniejszą skalę można zastosować nawet w skali mikro.
PK: Tak, przetrwają biznesy, które kierowane są przez osoby umiejące utrzymać je pomimo trudnych sytuacji kryzysowych, wykorzystując najnowsze środki komunikacji na odległość, nawiązywania nowych kontaktów przy ograniczeniach w ruchu krajowym, czy międzynarodowym. Nowe biznesy zależą wyłączenie od kreatywności przedsiębiorców oraz aktualnego zapotrzebowania, a więc ciężko ocenić to w dwóch zdaniach. Posiadam własną firmę, która po pandemii funkcjonuje. Koncentruję się zarówno na wcześniejszych kierunkach działania, jak również rozwijam nowe możliwość uwarunkowane obecną sytuacją tj. podejmuję działania w zakresie restrukturyzacji firm europejskich przy współpracy z brytyjską spółką specjalizującą się w tym aspekcie od 20 lat.
AW: Dziś ciężko ocenić skalę likwidacji przedsiębiorstw, czy wzrost poziomu bezrobocia, ponieważ sytuacja cały czas jest dość zmienna. Podczas, gdy nasze normalne życie zatrzymało się, świat online ma się znakomicie i chyba tak dobrze jeszcze nie było. Zyskują producenci i dostawcy aplikacji do komunikacji online, branża e-commerce się rozwija, ale też firmy kurierskie, czy paczkomaty. Najbardziej dotknięte efektami pandemii są firmy działające w sektorze usług konsumenckich, branży turystycznej oraz eventowej. Co dla mnie jest niezwykle przygnębiające to to, iż sektor kultury przechodzi kryzys na skalę do tej pory niespotykaną. Muzea, galerie, sale koncertowe, opery, teatry, kina i domy kultury zostały zamknięte jako pierwsze i najprawdopodobniej jako ostatnie zostaną otwarte, a polski przemysł kultury to ponad 300 tysięcy miejsc pracy i około 2,5 proc. PKB.
LC: Pogorszenie sytuacji ekonomicznej jest właśnie tą najgorszą konsekwencją pojawienia się Covida – 19. Bardzo dużo firm oczywiście nie pracuje, mają wielkie straty, jest bardzo duże bezrobocie. Nie ma dziedziny, której ten wirus by nie naznaczył. Nie ma biznesu, który – w tym momencie – nie miałby problemów. Możliwe, że jedyne sektory, które przetrwały w tej kwarantannie to informatyka np. platforma Google i Facebook oraz finanse, aczkolwiek teraz nawet banki boją się, że zbankrutują. Aby wrócić do sytuacji sprzed wybuchu pandemii, trzeba będzie czekać wiele lat. Jak widzimy Covid 19 nie patrzy na to, czy ktoś jest bogaty, czy biedny, młody, czy stary, z tytułem magistra, czy bez. Widzieliśmy i widzimy nadal, co się dzieje w Chinach i co się dzieje w Stanach Zjednoczonych.
JO-R: Mnie jest ciężko powiedzieć jakie stare biznesy przetrwają. Największe konsekwencje pandemii prawdopodobnie poniesie branża turystyczna, hotelarska, eventowa, beauty, w zasadzie wszystkie te branże, które świadczą usługi i dostarczają produkty związane z kontaktem z drugim człowiekiem lub gdzie odbiorcą są duże skupiska lub zgromadzenia ludzi. W mojej branży tłumaczeniowej będzie na pewno musiała się zmienić forma obecności oraz poświadczenia tożsamości tłumacza. W obsłudze dokumentów niewiele się zmieni, poza bezpośrednim kontaktem z klientem, który będzie mocno ograniczony. Na pewno wrócimy do swoich zajęć, ale będziemy żyć już w zupełnie innej rzeczywistości, gdzie zmienią się zwyczaje zakupowe i obsługa klienta w sektorze B2C, jak również B2B. Chociaż to już zaczęło się zmieniać w trakcie panowania koronawirusa. Wiele firm zareagowało dość szybko i rozpoczęło zmianę z działalności offline na online. Wyzwoliło to duże pokłady kreatywności i innowacyjności w wielu branżach, jak gastronomiczna na przykład, gdzie uruchomiono dostawy pod drzwi dając dodatkową wartość w postaci pokazów gotowania online. Również artyści uruchomili swoje zasoby inwencji twórczej poprzez wspólne nagrywanie piosenek, seriali, lekcji tańca, czy czytanie poezji w mediach społecznościowych. Jest takie chińskie powiedzenie: „Kiedy wieją wiatry, jedni budują mury, inni stawiają wiatraki”. Przekładając to na obecna sytuację, ci przedsiębiorcy i branże, które wykorzystały ten czas na tworzenie nowych ścieżek docierania do klienta i przestawiły się na pracę zdalną na pewno przetrwają lepiej i będą mogły dalej z powodzeniem funkcjonować w nowej rzeczywistości, niż ci, którzy tkwią nadal w przekonaniu, że jak wszystko minie wrócimy do tego, co było przed pandemią. Tak z pewnością nie będzie.
MS: Wszyscy oczekujemy powrotu do normalności, ale kiedy to nastąpi, tego nikt nie wie. Firmy ogłaszają upadłość, małe rodzinne biznesy w większości nie przetrwają. W Rzymie przypuszcza się, że ¼ restauracji, barów, salonów kosmetycznych, fryzjerów, czy małych sklepików zostanie zamknięta. Niektórzy przetrwają. Nowa sytuacja zapewne otworzy możliwości dla nowych biznesów. Według mnie, jak to opisały ładnie Agnieszka i Joasia, będzie to boom sprzedaży wszelkiego rodzaju artykułów online.
W swojej kwartalnej analizie sytuacji gospodarczej w Europie Środkowej i Wschodniej włoski bank Unicredit, ogłosił, że oczekiwana recesja po pandemii koronawirusa będzie jedną z najgorszych w ciągu ostatnich 100 lat oraz że polska „antykryzysowa” reakcja była jedną z najlepiej zorganizowanych. Jak wy oceniacie, na czas obecny, sytuację ekonomiczną Polski i Włoch?
RB: To nie był dobry czas dla polityków sprawujących władzę, ponieważ wymagał od nich zmierzenia się z niewidzialnym i niewiadomym. Nie zapominajmy, że wszystko spadło najpierw na Włochy, później na całą Europę jak grom z jasnego nieba. Wszyscy działali trochę po omacku, popełniając mniejsze lub większe błędy, których nie ustrzegłby się nikt. Niektóre będzie można jeszcze skorygować, a inne będą miały swoje konsekwencje. Kurz w końcu opadnie, ale ten kryzys mocno zmieni układ sił na świecie. Szok wywołany wybuchem zarazy, ustąpi miejsca kolejnemu wstrząsowi, którym będzie nadchodzący po epidemii kryzys gospodarczy. Poszczególne kraje muszą mieć pomysł, jak to wykorzystać. Co do samego pakietu, to jest tak, że przed kryzysem wielu przedsiębiorów buńczucznie odgrażało się rządowi, żeby im nie przeszkadzał. Teraz oczekują na wsparcie i porzucają wiarę w „niewidzialną rękę rynku”, stając się wyznawcami interwencji państwa. Inaczej mówiąc „Bogactwo narodów” Smitha, zamieniają na rzecz „Teorii zatrudnienia, procentu i pieniądza” Keynesa.
LC: Na pewno sytuacja Polski w momencie wybuchu pandemii była dużo lepsza niż włoska, jednak nie dawajmy się oszukać pozorom, wszystkie kraje będą teraz biedniejsze, również Francja, Hiszpania, Anglia, a nawet Niemcy. Żeby uratować cały system sanitarny i żeby stworzyć takie prawa eliminujące bezrobocie we wszystkich firmach, trzeba użyć wiele pieniędzy. To powoduje zwiększenie zadłużenia publicznego. Na pewno zostanie bardzo mało krajów EU z długiem publicznym poniżej 60%.
AW: Myślę, że w kryzysie o takiej skali i tak ogromnym zasięgu olbrzymie znaczenie będzie miała dostępność oraz poziom wsparcia ze strony państwa m.in. dla przedsiębiorców. W Polsce proponowane są kolejne tarcze, których skuteczność na tym etapie ciężko jest jeszcze ocenić. Choć wsłuchując się w głosy społeczne, zaproponowane wsparcie na obecnym poziomie nie wydaje się być wystarczające, szczególnie dla dużych przedsiębiorstw, których proponowane instrumenty często omijają. Miejmy nadzieję, że w miarę rozwoju sytuacji pojawią się kolejne rozwiązania oraz propozycje pomocy. Bardzo ważnym zadaniem jest wsparcie dla przedsiębiorstw w utrzymaniu obecnego poziomu zatrudnienia. Wiele firm już zredukowało lub będzie go redukowało. Wynika to oczywiście z konieczności wprowadzenia oszczędności, ale również z faktu, iż wiele nowych rozwiązań, do których wprowadzenia firmy zostały zmuszone z powodu pandemii, dziś może okazać się dużo korzystniejsze i zapotrzebowanie na ludzi do pracy może się zmniejszyć.
MS: Ja, mieszkając na stałe we Włoszech, wiem więcej na temat rzeczywistości ekonomicznej tego kraju. Włochy to przede wszystkim turystyka i ten sektor gospodarki poważnie ucierpi. Zamkniecie Italii, wstrzymanie produkcji i większości sektorów gospodarki na pewno spowoduje głęboki kryzys i recesję. Lockdown pomógł ograniczyć rozpowszechnianie się pandemii, ale jednocześnie zagroził nieodwracalnym paraliżem ekonomii i gospodarki tego kraju.
JO-R: Nie wiem, czy nasza reakcja była jedną z najlepiej zorganizowanych, ale na pewno była wyciągnięciem lekcji z podejścia do tej sytuacji reprezentowanego przez takie kraje, jak Włochy, czy Wielka Brytania. Poza tym była to w dużym stopniu konieczność, biorąc pod uwagę poziom naszej opieki zdrowotnej i ograniczonej możliwości zapewnienia dużej ilości ludzi z pomocy medycznej na raz. Tak naprawdę dopiero jak „kurz opadnie” i będą znane wszystkie dane statystyczne będzie można powiedzieć, które kraje, jaką polityką i w jakim stopniu ochroniły się przed pandemią. Co do sytuacji ekonomicznej, myślę, że Włochy w dużo większym stopniu ucierpiały w wyniku izolacji i zamknięcia granic niż Polska. Wielu włoskich pracowników było zależnych od dobrze prosperującego przemysłu turystycznego w tym kraju. Około 1,7 miliona osób jest zatrudnionych w branży hotelarskiej i gastronomii. Już teraz wiadomo, że turyści nie będą mogli odwiedzić Włoch tak licznie, jak w zeszłym sezonie. Już sam ten fakt może oznaczać katastrofę dla wielu firm. W Polsce sytuacja też nie jest i z pewnością nie będzie jeszcze długo napawała optymizmem. Wielu pracowników nadal będzie pracowało zdalnie, część osób zrezygnowała z aktywności zawodowej lub została zwolniona. Znaczącemu zmniejszeniu z pewnością ulegną obroty handlowe między krajami. Póki co, są to tylko spekulacje, jest jeszcze wiele niewiadomych w tych obliczeniach, chociażby taki istotny czynnik, jak termin całkowitego wygaśnięcia zagrożenia masową liczbą zarażeń wirusem COVID-19.
PK: Świat zatoczył koło, wracamy do tego co było poprzednio, recesja jest nieunikniona, jednak mając w rękach nowe narzędzia i doświadczenie minionej recesji jest możliwość łagodniejszego odczucia skutków tej recesji. Co nie znaczy, że każdy przedsiębiorca będzie umiał odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Oba kraje od lat borykają się z problemami, jednak aktualną sytuację ekonomiczną uwarunkowaną „tarczami antykryzysowymi” będziemy mogli zrozumieć dopiero za jakiś czas, według zdania „po owocach ich poznacie”.
Wielu ekspertów twierdzi, iż po kataklizmach gospodarki podnoszą się sprawnie, a inni, jak bilioner, Marc Cuban, że nigdy już nie będą takie same. Według was?
JO-R: Według profesora Marcina Króla „ze świata nadmiaru przejdziemy do świata niedoboru, co będzie szokiem dla wielu ludzi. Nie będzie już się wchodziło do sklepu i kupowało szynki. Oczywiście była część ludzi ubogich, którzy nie mieli do tego dostępu, ale to było jednak mniej więcej 5 proc. społeczeństwa. W tej chwili to będzie 50 proc. i te 50 proc. będzie kupowało salceson jako luksus. Zmieni się wszystko”.
AW: Moim zdaniem nadchodzący kryzys gospodarczy może być najgłębszym takim załamaniem od wielu dziesięcioleci; nasilony dodatkowo przez nadchodzącą suszę. Niestety przyczyni się on do pogłębienia nierówności społecznych, dysproporcje będą coraz większe, a sytuacja materialna wielu ludzi ulegnie znacznemu pogorszeniu. Dziś przede wszystkim należy jednak zachować zimną krew, aby potrafić na chłodno analizować zmieniającą się sytuację i sprostać nadchodzącym wyzwaniom. Wiele bowiem zależy od szybkości reakcji, elastyczności w przystosowywaniu się do nowych warunków, możliwości przebranżowienia itp.
PK: Według mnie każda tragedia przynosi coś nowego i nigdy nie będzie tak samo.
MS: Moim zdaniem natomiast COVID-19 przyczyni się głownie do tzw. kryzysu humanitarnego. Przypuszczam, że nastąpi spadek wydatków konsumpcyjnych i usług. Ponadto bardzo ucierpią branże turystyczne, transportowe i rozrywkowe. Wzrost gospodarczy, prędzej, czy później, zapewne powróci do normy, ale to nastąpi po tym, jak epidemia się skończy. Na to musimy jeszcze poczekać. W tej chwili jesteśmy nadal na etapie walki z wirusem i prób opanowania pandemii.
RB: Poważnego kryzysu nie było dosyć dawno, i dlatego wszyscy się rozleniwiliśmy. Szczęście w nieszczęściu, że zapaść ma miejsce w tzw. niskim sezonie, który nie decyduje o całorocznych wynikach. Duże korporacje przetrwają te perturbacje, a niektóre nawet się wzmocnią. Zamrożą aktywność w niektórych obszarach, ograniczą inwestyce i koszty stałe, także poprzez redukcję zatrudnienia lub obniżki wynagrodzeń. Najwięcej stracą mali w segmencie usług. Nie musi to jednak oznaczać ich upadku. Ekonomiści przewidują, że światowa gospodarka będzie się podnosić według jednego z trzech wariantów, które oznaczają symbolicznie literami: V, U i L. Oznaczenia pochodzą od kształtu krzywej: „V” – szybki zjazd i szybki wzrost, „U”- to dużo powolniejszy upadek i wzrost, natomiast litera „L” oznacza długotrwały kryzys. Te literki można odnosić do krajów i gałęzi gospodarki, ale również poszczególnych branż. Dzisiaj jeszcze nie wiemy, z czym się będziemy mierzyć, ale w każdym kryzysie są wygrani i przegrani. Są też tacy, jak na przykład Peter Singer, którzy uważają, że największy problem z wychodzeniem z lockdownu polega na tym, że w ogóle został on wprowadzony.
LC: Dzisiejszy stan ekonomii na świecie można wytłumaczyć za pomocą obrazu „wanny wiktoriańskiej”. Coś na ten temat nadmienił już wcześniej Robert. Na dnie tej wanny znajdują się obecnie kraje zachodnie, podczas gdy kraje wschodnie przeżywają ożywienie. To historia, która cały czas się powtarza. Z punktu wysokiego spadamy do najniższego, a potem znów się podnosimy. Odległość od naszego oparcia głowy w tej wannie do punktu, w którym opieramy stopy, to nasz stracony dobrobyt. Wszyscy będziemy musieli powrócić do niższego poziomu, zarówno Polska, jak i Włochy, gdyż teraz żyliśmy ponad stan. Będzie to nowy poziom życia, bardziej skalibrowany.
Dziennikarz ekonomiczny, Jan Cipiur, w Obserwatorfinansowy.pl, pisze: „Gdy pandemia wygaśnie to w najogólniejszym planie można się spodziewać prób utrzymania, a nawet rozszerzenia wzmożonej kontroli państw nad społeczeństwem i gospodarką”. Też się tego obawiacie?
RB: Rozwój technologii do kontroli społecznej nie jest wprost proporcjonalny do odpowiedzialności współczesnych polityków. Otrzymali narzędzia, które z pewnością im sie podobają. Boję się pewnego miksu. Modne było straszenie się wizją Orwella z „Roku 1984”, ale również Huxleyowskim „Nowym wspaniałym światem”. Wszystko wskazuje, że możemy być świadkami realizacji obu scenariuszy: wszechobecnej inwigilacji oraz rekompensaty, jaką za to otrzymają społeczeństwa w postaci wolności od trosk. Europa była świadkiem wielu dziwnych eksperymentów. Obyśmy nie doszli do miejsca, w którym w zamian za bezpieczeństwo oraz mozliwość realizowania Huxleyowskich marzeń, będziemy musieli poświęcić spory kawałek wolności. Uważam, że można mieć bezpieczeństwo i przestrzeń samorealizacji, ale bez ograniczania osobistych wolności. Nowe czasy będą wymagać nowych liderów, ale tych lepszych na horyzoncie nie widać. Słabi zawsze siegają po najprostsze rozwiązania, których nowe technologie mają pod dostatkiem.
PK: Według mnie taki stan rzeczy istnieje od dawna, nie ma w pełno wolnego rynku, sankcje są od zawsze i będą nadal istniały. Kwestia to tylko dostosowanie się do danej sytuacji.
JO-R: Masowe ograniczenia wolności dla wielu krajów na świecie są zupełnie nowym zjawiskiem. My w Polsce jeszcze całkiem niedawno, czyli do roku 1989 byliśmy krajem niesuwerennym, z ograniczoną wolnością słowa, swobód obywatelskich, ekonomii, ruchu międzynarodowego i wielu innych aspektów życia społecznego. Dla ludzi mojego pokolenia i urodzonych wcześniej nie jest więc to zupełnie nowe zjawisko. Oczywiście, niekomfortowe – po uzyskaniu pełnej demokracji i integracji z Unią Europejską – jednak łatwiej nam zaakceptować tę „wyższą konieczność”. Natomiast dla ludzi urodzonych w latach 90tych i później w Polsce jest to zupełnie nowa i bezprecedensowa sytuacja, którą trudno jest zaakceptować przez dłuższy okres czasu. Pojawia się niezadowolenie, niezrozumienie ograniczeń, a wręcz bunt i sprzeciwianie się narzucanym odgórnie nakazom.
LC: Na pewno kontrola państwowa będzie zawsze bardzo ważna w takich sytuacjach. Trzeba zauważyć też, że w tym momencie sama Ameryka Północna musiała zmienić cały swój system zdrowia. Państwo musiało wprowadzić kontrole, bo gdyby tego nie zrobiło, umierałoby jeszcze więcej ludzi. Są sytuacje, w których potrzeba mocnego rządu i mocnego państwa, a to nie znaczy oczywiście, że od razu mówimy o tyranii.
AW: To prawda, Letizio, aczkolwiek istnieje dość duże prawdopodobieństwo, iż może się tak wydarzyć. Uważam, że dla wielu rządów to jak karnie i z jaką łatwością poddaliśmy się ograniczeniom naszych swobód obywatelskich, może stanowić dużą pokusę. Wierzę jednak, i mam nadzieje, że poziom świadomości obywatelskiej jest w nas wystarczająco duży, iż – mimo początkowego paraliżu i strachu, który opanował nasze społeczeństwa – będziemy potrafili dość szybko wrócić do równowagi i skutecznie przeciwdziałać takim zakusom.
MS: A ja po prostu mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Czyta się różne scenariusze i prognozy na okres po epidemii. Niektóre są optymistyczne, a niektóre wręcz apokaliptystyczne. Staram się nie śledzić i nie czytać takich artykułów. Życie pokaże, co nas czeka i musimy być silni, i z optymizmem sprostać nowemu wyzwaniu.
Według amerykańskiego Forbes’a, w tym momencie świat powrócił do ekonomii z lat 20. ubiegłego stulecia. Podczas zeszłotygodniowego szczytu UE Christine Lagarde, prezes Europejskiego Banku Centralnego, ostrzegła liderów UE przed potencjalnym najgorszym scenariuszem, w którym PKB (produkt krajowy brutto) strefy euro może spaść o 15% w 2020 r. Jakie są wasze obserwacje na temat obecnej stagnacji ekonomicznej i roli UE w odbudowaniu gospodarki Europy?
RB: To prawda, że za sprawą pandemii na horyzoncie majaczy widmo Wielkiego Kryzysu. Uważam, że wszelkie szacunki są niestety obarczone marginesem dużego błędu, i pewnie dlatego warto podchodzić do nich z ostrożnością. Pewność możemy mieć co do tendencji. Oczywiście, nie da się uniknąć kosztów i będą „polegli”. Dzieje się tak dlatego, że ten kryzys zdecydowanie różni się od wszystkich poprzednich. Kryzysy są najczęściej popytowe, a dzisiejszy łączy kwestie popytowe i podażowe. Pękły łańcuchy dostaw, nie ma modeli podobnych do tego kryzysu, a i zróżnicowanie branżowe jest bardzo duże. Jest cały szereg trendów, które miały miejsce przed koronawirusem i wbrew temu co się pisze oraz mówi, one się nie zatrzymają. Mam na myśli geopolitykę, cyfryzację gospodarki, czy zmiany infrastrukturalne. Przyszłość gospodarcza będzie inna. Tylko tyle, albo aż tyle.
PK: UE dopiero rozpoczyna swoją strategię wobec nadchodzącego kryzysu, to pewne, że UE wyszła z ofertą pomocy i nowych rozwiązań, jednak na chwilę obecną ciężko ocenić efektywność tych działań. Nie wróżmy z fusów.
AW: Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, dlatego nie chciałabym wchodzić w rolę eksperta i zbyt obszernie wypowiadać się na ten temat. W mediach cały czas pojawia się wiele sprzecznych informacji i ciężko dziś ocenić ich prawdziwość. Myślę, że przede wszystkim czas pozwoli nam na chłodną i rzeczową ocenę tego, co się wydarzyło, ocenę sposobu walki z zagrożeniem oraz skalę, skuteczność, czy sensowność podjętych działań. Decyzja dotycząca szczepionki jest jeszcze przed nami i na pewno wymaga wielu badań i analiz. Niezaprzeczalnym jest fakt, iż istnieje wiele szczepionek, których skuteczność oraz konieczność stosowania jest nie do podważenia. W minionych latach bywały jednak też takie sytuacje, w których zakup szczepionek okazał się niepotrzebny, a zakupione szczepionki nie zostały wykorzystane.
LC: Pamiętacie metaforę wanny wiktoriańskiej? Ona również jest odpowiedzią na to pytanie. Na pewno będzie bardzo duża stagnacja ekonomiczna, a UE powinna być w takich sytuacjach mocniejsza. Tak jednak nie jest. Widzieliśmy w ostatnich miesiącach, że brakowało jej prawdziwego ducha Europy, jeśli chodzi o solidarność i wzajemną pomoc w obliczu pandemii. Według mnie, jeśli UE nie zmieni swojego zachowania i nie będzie wspierać innych członków, grozi jej wypalenie się.
JO-R: Natomiast moje obserwacje są takie, że dość młoda UE nie borykała się jeszcze z takim kryzysem. To jak dziś każdy kraj próbuje sobie z nim radzić pokazuje pęknięcia w porozumieniu i brak dojrzałości ekonomicznej pozwalającej myśleć globalnie. Najlepiej i najszybciej pewnie poradzą sobie Niemcy; najgorzej te kraje, które żyją turystyką, a ich gospodarki nie były zbyt stabilne. To będzie wielki sprawdzian dla jedności gospodarczej UE.
Fundator Microsoft Corporation, biznesmen i filantrop, Bill Gates, twierdzi, że ten wirus to jego zły sen, który właśnie stal się rzeczywistością i tylko szczepionka może pozwolić nam powrócić do stanu sprzed wybuchu pandemii. Dodał też, iż „jeśli taka zostanie wynaleziona, on ją sfinansuje”. Co myślicie o tej, ostatnio kontrowersyjnej, postaci i biznesie szczepionkowym?
PK: Medycyna stała się czystym biznesem już od wielu lat, zatracając filantropijnego ducha. To nieunikniony proces w dobie epidemii, pandemii, czy po prostu starzejących się społeczeństw. Jeśli Pan Gates ma sposobność sfinansowania tego przedsięwzięcia, to ma również prawo do uzyskania późniejszych zysków. Chyba że jego działanie jest czysto filantropijne, to chwała mu za to.
RB: Nawiązując do słów Przemysława, jeszcze nie wiemy, ile w deklaracji Gatesa solidarności z ludzkością, a ile wspólnoty interesów z medycznymi korporacjami. Nikomu nie należy odbierać dobrych intencji. Dobrze, że ludzie bogaci zaczynają eksponować swój status poziomem zaangażowania na rzecz innych. Po pandemii to oni będą jeszcze bardziej bogaci, a ci którzy byli biedni, będą jeszcze bardziej biedni. Trend jest widoczny od kilku tygodni: korporacje prześcigają się, bo widzą dla siebie duży rynek zbytu. Oby nie okazało się, że szybko, nie będzie znaczyło dobrze. Dosyć dużo mamy tych kandydatów do Nobla z medycyny. Emocje niech studzi przykład z setkami milionów maseczek z Chin, które zalały świat, nikogo przed niczym nie chroniąc. Trzymamy kciuki za wszystkie laboratoria; chyba z wyjątkiem tych chińskich.
MS: Ja natomiast zgadzam się ze słowami Billa Gatesa, że “wirus to zły sen, który stał się rzeczywistością”. Niestety zaskoczył nas wszystkich i opanował świat. Co do szczepionki to jestem jej zwolenniczką i z niecierpliwością czekam aż zostanie wynaleziona i wprowadzona.
LC: Zgadzam z wypowiedzią Marty. Szczepionka jest w tym momencie jedyną naszą szansą, żebyśmy wrócili do normalnego życia. Czy będzie to finansował Bill Gates, czy ktoś inny, nie ma żadnego znaczenia. Bardzo dużo bogatych ludzi w każdym kraju pomaga finansowo swoim państwom sponsorując np. szpitale i produkty sanitarne.
JO-R: Historia pokazuje, że różne pomysły są najpierw wyśmiewane, potem zwalczane, po czym przechodzą próby, by finalnie stać się sukcesem. Dziś trzeba dużej odwagi, by nazwać coś „kontrowersyjnym”. Czas pokaże, czy Bill Gates ma rację, a istnienie szczepionki na pewno pomoże ludziom. Moim zdaniem, bardziej niż w pokonaniu wirusa, pomoże w pokonaniu strachu przed przyszłością.
Jakie wybitne jednostki z dziedziny biznesu lub ekonomii cenicie szczególnie i dlaczego? Czy one mogą swoją działalnością zmienić świat?
MS: Oddaje głos specjalistom w temacie.
AW: Ja również.
JO-R: Ja też nie czuję się specjalistą w tym temacie, ale ze światowych autorytetów w dziedzinie biznesu bardzo cenię sobie takie nazwiska jak: Robert Kiyosaki, Anthony Robbins, Richard Branson oraz Darren Hardy. W zakresie prowadzenia biznesu online i korzystania z mediów społecznościowych moim ogromnym autorytetem jest Frazer Brookes. Z polskich autorytetów zarówno w zakresie biznesu i rozwoju czerpię ogromną wiedze od Piotra Kreniga, którego darzę dużym szacunkiem jako biznesmena, szkoleniowca i doskonałego mówcę.
RB: A czy wiecie, ze pierwszą ofiarą zarazy było przywództwo i dotyczy to liderów ze wszystkich kontynentów? Dlatego nie szukam autorytetów wśród polityków, bo to szukanie igły w stogu siana. Marzę o ludziach zdolnych do refleksji i wizji. Po dwóch miesiącach kwarantanny wiemy, że w poszukiwaniu autorytetów, nie powinniśmy się kierować tym, jak wypadają w mediach. Mam takie powiedzenie, że jak opadną wody, to będziemy widzieć, kto pływał bez majtek. Różne rzeczy mówili bardzo różni ludzie, a później się z nich wycofywali. Na mnie wrażenie zrobiły gesty i słowa Papieża Franciszka. W tym czasie, nawet jego milczenie było krzykiem. Mieliśmy już Samuela Huntingtona ze „Zderzeniem cylilizacji” i Francisa Fukuyamę z „Końcem historii”, ale nic z tego nie wyszło, choć naśladowców mieli wielu. Czy słowa innych zmienią świat? Wątpię. Powtarzam za Natalią de Barbaro, że po pandemii świat będzie netto: ani lepszy, ani gorszy. Nasze życie będzie inne.
PK: Ja do wypowiedzi Roberta dodam, iż wybitnymi jednostkami są ci wszyscy, którzy potrafią budować, kreować i utrzymywać biznesy w każdej sytuacji, zarówno tej dobrej, czy tej złej. Dla mnie najbardziej istotną postacią jest Ludwig Erhard, działający w powojennych Niemczech, którego biografię warto zgłębić oraz jego plan zwany Wirtschaftswunder, czy nurt z jakim był związany, tzw. Ordoliberalizm.
LC: Ja może uogólnię, podsumuję wszystkie wypowiedzi.
Jak przystało na prawdziwego ekonomistę. Prosimy, Letizio.
LC: Ekonomia nie jest nauką taką jak matematyka, czy fizyka. Nie można znaleźć, rozwiązania, które zadowoliłoby wszystkie narody, czy formuły dla wszystkich, pójść do laboratorium i ją wypróbować. To nauka stworzona przez człowieka dla człowieka i w konsekwencji, jako nauka podstawowa, jest bardzo interesująca. Bada człowieka i jego deformacje, niegodziwość oraz jego wielkie zdolności; w tym tkwi ewolucja ekonomii.
Czy są jakieś książki, artykuły, gazety lub programy na temat biznesu i ekonomii, które chcielibyście polecić czytelnikom NŚ w celu pogłębienia ich wiedzy na ten temat?
MS: Nic mi nie przychodzi do głowy.
AW: Ja też pozwolę znów wypowiedzieć się specjalistom.
RB: Dziękuje za ponowne umieszczenie mnie w gronie „specjalistów”. Ja naszym czytelnikom zdecydowanie odradzam programy informacyjne i gazety z dużą dawką polityki. Proponuję więcej LinkedIn niż Facebooka, bo to miejsce ciekawych ludzi, opinii oraz doświadczeń, które w czasie kryzysu są na wagę złota. Osobiście uważam, że to czas na przyswojenie sobie nowych kompetencji i umiejętności, szczególnie tych cyfrowych. Internet daje dziś możliwości większe niż kiedykolwiek ludzkość posiadała: webinaria, płatne i bezpłatne szkolenia z certyfikatami. Jak statek nie płynie, bo nie ma wiatru, to trzeba wiosłować i szykować żagiel na czas wiatru. Nauka nowych rzeczy jest właśnie cerowaniem żagli, by później móc płynąć szybciej.
JO-R: Ja nawiąże znów do moich ulubionych autorów. Ich książki, które mogę polecić to: „Bogaty ojciec i biedny ojciec” oraz „Biznes XXI wieku” Roberta Kiyosaki, „Obudź w sobie olbrzyma” Anthony Robbinsa, „Efekt kumulacji” Darrena Hardy’ego, „Rzucam ci wyzwanie” Frazera Brookes’a oraz „Pierwsze prawo marketingu” Piotra Kreniga. Te pozycje dotyczą biznesu, rozwoju, jak również zmieniają punkt widzenia, jeżeli chodzi o podejście do zmiany w sposobie myślenia o ekonomii oraz przedsiębiorczości.
LC: We Włoszech najlepszą gazetą ekonomiczną jest i zawsze będzie Il Sole 24. Polecam też Milano Finanza.
PK: Nawet wśród nas to widać: każdy interesuje się innym aspektem biznesu i ekonomii. Każdy z osobna powinien szukać branżowych materiałów, których na rynku jest mnóstwo, nie sposób wymienić konkretnych. Sugeruję przeglądanie portali lub gazet międzynarodowych i ich krytyczną ocenę.