in

Trudne emocje. Doceń złość

Często doświadczamy uczucia złości – nie znosimy jej u siebie i u innych. Nie pozwalamy sobie na jej wyrażenie, w obawie przed oceną innych, utratą sympatii, itp. Przyszedł czas, by zobaczyć w złości nie tyle niechcianego gościa, co sprzymierzeńca, ważnego sojusznika.

Tak naprawdę trudno przeżyć choćby jeden dzień, żeby się z nią nie spotkać. Przyjmuje różne formy: szału, furii, wściekłości, gniewu, obrazy, złośliwości, ironii, sarkazmu, rozdrażnienia, czy irytacji. Czasem nazywamy ją stresem. I złościmy się – że w ogóle istnieje. Nie lubimy złości.
Szczególnie kobiety chciałyby trzymać się od niej z daleka. Bo walący pięściami w stół mężczyzna to wojownik – na taką postawę jest przyzwolenie społeczne. A kobieta? Unosząc się gniewem, może zyskać etykietkę „zołzy”, „jędzy”, „histeryczki”. Może się okazać, że jest mało wiarygodna – bo niezrównoważona. Mało kobieca – bo herod baba.

Czasem po prostu nie rozumiemy złości, nie umiemy jej obsługiwać. Wolimy nie dopuszczać jej do głosu, żeby nie stracić panowania nad sobą. A potem tracimy je w najmniej spodziewanym momencie… Utrata panowania to już niekoniecznie złość w czystej postaci. To wściekłość – składnikami której poza złością jest zadawniony, stłamszony ból i strach. Prawdziwa mieszanka wybuchowa…

Tymczasem od najmłodszych lat uczymy się tłumić uczucia, ze złością na czele. Rodzice (którzy sami sobie z nią nie radzą) karzą nas za jaj okazywanie. Rezultat? Napady wściekłości. Przeróżne zachowania kompulsywne i nałogowe. Dolegliwości. Eksplozja może wydarzyć się wewnątrz nas, a to zwykle oznacza depresję nienawiść do samego siebie, czy poważną chorobę serca albo wszystko razem.

Jak walczyć ze złością? No właśnie nie walczyć! Dziś wiemy, że walka się nie sprawdza. Bo na czym właściwie ona polega? Na tym, że zaprzeczasz, wypierasz. Wzmacniasz… Może czas na złość spojrzeć nieco życzliwiej? Zrozumieć ją i zaakceptować?
Złość pełni w naszym życiu niesłychanie istotną funkcję – służy naszej ochronie. To dzięki niej poznajemy, że coś jest nie tak: nasze bezpieczeństwo zostało zachwiane, granice naruszone… Coś nam zagraża. Drugim ważnym sygnalizatorem jest strach. Nie przypadkiem często występują w duecie: strach ostrzega, złość pobudza do działania. Kiedy pies szczeka? Kiedy się boi. Kiedy człowiek krzyczy? Kiedy się boi.

Kiedy się złościmy, w naszym ciele uwalnia jest adrenalina, mobilizuje ona nas do obrony lub ucieczki. Dzięki niej mamy siłę, by chronić siebie i bliskich. Również, kiedy już dotknie nas coś trudnego – strata czy krzywda – złość jest zdrowa, wskazana. Potrzebna. Redukuje napięcie pomagając nam przetrwać te trudne chwile. To ważne, żeby w takich sytuacjach poczuć ją i wyrazić.

Rzecz w tym, że nierzadko dajemy się porwać złości, kiedy ryzyko zagrożenia jest minimalne. Albo żadne. Złość jest sygnałem, nie rozwiązaniem. Złość nie pomoże ci pozbyć się problemów. Ona tylko informuje cię o tym, że problem istnieje.

Jeśli często ją odczuwasz, do czegoś ci służy. Dla niektórych osób złość jest jedynym bezpiecznym uczuciem, ukrywającym inne. Może też przysłaniać pragnienie bliskości. Taka osoba zabezpiecza się, stwarzając dystans .Niby odpycha innych, a tak naprawdę szuka z nimi kontaktu – zastępuje intymność intensywnością.

Pewnie zauważyłaś też, że złość potrafi być przyjemna… Ten nagły skok adrenaliny, fala energii, której doświadczasz, czujesz jakbyś mogła góry przenieść – ten stan przypływu siły…
Każdy ma jakąś ulubioną strategię, jeśli chodzi o zarządzanie złością. Jedni są bardziej agresywni, inni pasywni. Pierwsi nie przebierają w słowach, drudzy raczej dąsają się i obrażają. Karzą innych swoim milczeniem, niedostępnością. Cisza to złość zimna, lodowata. Z łatwością może przerodzić się w urazę lub nienawiść. Na szczęście są jeszcze inne sposoby. Możesz się złościć i być uprzejma.

Czyż nie tak działa asertywność?

Dorota Szeptuch-Gontarz,
psycholog
Tel. 3270821265
www. dorotapsycholog.it

Wystawa fotograficzna Joanny Walasek w Palermo

Unia chce walczyć z żywotnością sprzętu AGD