Gm. Wojsławice. Ta opowieść może zainteresować również historyków.
Taka historia! W dodatku z wątkiem romansowym. Została zapisana na płytach i we wspomnieniach bliskich. Pani Celina postanowiła ocalić pamięć o ojcu i matce i odnaleźć swojego przyrodniego brata.
“Historia ta mówi o moim ojcu. Przesłuchałam kasetę, którą nagrałam w 1980 roku…” – tak zaczyna swoją opowieść Celina Góra, z domu Głaz, mieszkanka Majdanu Ostrowskiego. Napisała piękny, wzruszający list, by dziennikarze zainteresowali się historią jej rodziny.
Niemal trzydzieści lat temu ojciec pani Celiny Jan Głaz opowiedział swoje losy wojenne, nagrywając się na kasecie magnetofonowej. Wtedy jeszcze bał się mówić o tym publicznie. Przełamał się jednak i wrócił myślami do czasów wojny, gdy był kucharzem wojskowym we Włoszech. Dziś ta opowieść może zainteresować historyków. Nikt, poza rodziną, jeszcze dotychczas jej nie słyszał. Pan Jan zmarł w 1987 roku, w wieku 79-lat. Jego najmłodsza córka teraz zapragnęła wskrzesić wspomnienia i opowiedzieć potomnym jego historię.
Jak kucharz uwiódł piękną Włoszkę
– Mój ojciec pełnił ważną funkcję. Karmił rotę wojska, żeby żołnierze mieli siłę walczyć. Nikt do tej pory nie pisał o kucharzach. Być może teraz, po ich śmierci, ktoś to doceni i powie im za to: dziękuję – mówi pani Celina, która dziś ma już 69-lat. Urodziła się w 1948 roku, a więc rok po powrocie ojca z Włoch.
– Po latach opowiadał tę historię mojej starszej siostrze, a ja słuchałam. Mówił, że dowódca mu radził, żeby został we Włoszech. Dzięki temu mógłby bardziej pomóc czwórce swoich dzieci, które zostawił w Polsce, no i synowi włoskiej kobiety, którą też przecież kochał… – opowiada o rozdartym sercu ojca jego najmłodsza córka.Gdyby Jan Głaz posłuchał swego dowódcy, Celina nigdy by się nie urodziła. Jego jednak ciągnęło do kraju. Miał do kogo wracać. Po latach córka utrwaliła na kasecie również wspomnienia matki, która opowiada, jak ciężko jej było samej podczas wojny z czwórką dzieci. Gdy ojciec wrócił z wojny, połowa żołdu wystarczyła na postawienie nowego domu i zabudowań gospodarczych, obory, stodoły. Nie od razu żołnierz pochwalił się żonie swoją przygodą we Włoszech, ale z czasem zdradził się przed kolegami, a ona wszystkiego się domyśliła…
Jak znaleźć przyrodniego brata?
– Ojciec mówił, że to, co zostawił synowi, a więc pieniądze z żołdu, wystarczą mu na długo. Nieraz widziałam, jak siedział przy stole, w zamyśleniu głaskał się po głowie, czasem się uśmiechał, mówiąc “oj”. Wtedy już wiedziałam, że wracają mu wspomnienia z wojny. Było mu bardzo ciężko… – opowiada.
Były żołnierz nie mógł się pogodzić z myślą, że nie zobaczy nigdy swego syna. To doprowadzało go do rozpaczy.