Obcokrajowcy w Polsce mówiący w naszym języku – nawet z obcym akcentem – są przez Polaków postrzegani zdecydowanie lepiej, niż imigranci m.in. w Stanach, używający angielskiego – przez Amerykanów – wynika z badań dr Karoliny Hansen z UW.
Jeśli nie nauczymy się języka we wczesnym dzieciństwie, tylko w późniejszym okresie życia, to używając go, zawsze będzie nam towarzyszył tzw. obcy akcent. “Mówienie z akcentem” nie jest określeniem ściśle lingwistycznym. W rozumieniu potocznym oznacza, że osoba używająca języka obcego brzmi po prostu inaczej, niż osoba mówiąca w ojczystym języku.
Od kilku lat dr Karolina Hansen z Wydziału Psychologii UW sprawdza to, jak postrzegane są osoby, mówiące nietypowo (których wymowa odbiega od standardowej) – władające językiem obcym z “akcentem”. Związane z tym eksperymenty przeprowadziła ona w Polsce, Niemczech, Wielkiej Brytanii i USA.
“Sporym zaskoczeniem było dla mnie to, że osoby mówiące z akcentem nie są wszędzie postrzegane w taki sam sposób” – opowiada w rozmowie z PAP dr Hansen. Okazało się na przykład, że imigranci z Meksyku w USA mówiący po angielsku, imigranci z Turcji w Niemczech, czy imigranci z Chin w Wielkiej Brytanii oceniani są przez Amerykanów, Niemców, czy Brytyjczyków bardziej negatywnie, niż imigranci mówiący po polsku – nad Wisłą.
Co wpływa na negatywne nastawienie do przyjezdnych w wielu krajach zachodnich? To dopiero początek badań, ale – według Hansen – może to wynikać z obecnej w tych krajach dużej liczby imigrantów, którzy już nauczyli się języka. Teraz oczekuje się od nich czegoś więcej: mówienia bez akcentu.
“Wygląda na to, że w tych krajach ludzie oczekują jako minimum, że imigranci będą mówić po angielsku – w końcu jest to już język międzynarodowy. Atutem jest dopiero mówienie w taki sam sposób, jak większość” – tłumaczy.
Hansen sprawdziła, czy podobny mechanizm działa w Polsce. “Okazało się, że mówienie przez obcokrajowców po polsku, nawet z silnym akcentem, było odbierane przez Polaków w bardzo pozytywny sposób, mimo że Polacy są dość uprzedzeni wobec obcych” – mówi psycholożka.
Jak uważa dr Hansen, sam fakt władania przez obcokrajowców językiem polskim oznacza, iż dana osoba włożyła w to sporo trudu. Język polski nie jest prosty, w dodatku korzysta z niego stosunkowo niewiele osób. “To oznacza, że osoba, która zna polski lepiej lub gorzej, jest zmotywowana i zaangażowana. Poważnie traktuje swój pobyt w Polsce – nie tylko jako przystanek w drodze do Niemiec czy Francji” – dodaje.
Pozytywna reakcja na obcokrajowców mówiących po polsku powtarzała się niezależnie od pochodzenia mówiących – tego, czy byli Arabami, Amerykanami, czy Wietnamczykami. “Może być ona również związana z tym, że Polacy uważają swój kraj za peryferyjny – dlatego bardziej niż np. Amerykanie doceniają naukę języka, używanego przez stosunkowo niewielką liczbę osób” – dodaje.
Hansen przypomina, że wśród geniuszy, którzy władali obcym językiem, był Albert Einstein. Gdy mówił po angielsku, jego niemiecki akcent był mocno wyczuwalny. “Jednak nikt nie wątpi w jego zdolności i inteligencję. Mówienie z akcentem w obcym języku nie oznacza, że dana osoba jest mniej kompetentna od tej, która urodziła się w danym języku i włada nim bez akcentu” – podkreśla badaczka.
autor: Szymon Zdziebłowski
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl