Powrócił temat dramatu Polaków w obozach pracach na południu Włoch.
– Temat obozów pracy na południu Włoch jest cały czas aktualny, tak samo jak temat zagadkowych śmierci robotników rolnych z zagranicy, w tym wielu Polaków – alarmuje Marco Mallardi, pochodzący z Bari młody Włoch kilka dni temu opublikował obszerny wpis na swoim blogu poświęcony tej kwestii. W liście do redakcji „Naszego Świata” wyjaśnił, iż jest studentem z Apulii, który czuje się głęboko poruszony historią pochodzących z Polski robotników rolnych, zmuszanych często do niewolniczej pracy na polach w południowych Włoch. – Dziękuję Waszej redakcji, że nie pozostaje ona obojętna wobec tragicznych zdarzeń, które co jaki czas odnotowują media – podkreślił.
Swoją obszerną analizę zjawiska caporalato, to jest zniewolenia robotników rolnych na polach w Apulii, Mallardi rozpoczyna od przywołania zbrodni, która miała miejsce w dniu 7 marca 2018 roku w gospodarstwie rolnym znajdującym się w pobliżu miejscowości San Giovanni Rotondo (FG). W jednym z budynków zamieszkiwanym przez robotników znaleziono ciało 34-letniego Artura P. Jak ustalili śledczy, liczne rany na ciele ofiary świadczyły o tym, że została ona zamordowana. (Zdarzenie zostało odnotowano w witrynie internetowej „Naszego Świata”. Zabójcami Artura P. okazali się rodacy, obaj notowani przez policję, Damian Paweł W. oraz Dariusz Kazimierz H. – przypis redakcji).
– Wiadomość z pewnością nie są odosobnionym przypadkiem: południowe Włochy – zwłaszcza okolice Gargano i prowincję Bari – od stuleci nękane są przez plagę caporalato, zjawiska, które coraz bardziej zapada niepamięć, stając się częścią rzeczywistości, odbieranej jako fakty z dalekiej przeszłości, pozostające obce dla ekskluzywnego, miejskiego społeczeństwa – alarmuje Marco Mallardi.
Autor opracowania przywołuje liczne cytaty z obszernego i wstrząsającego reportażu, autorstwa dziennikarza Alessandro Leogrande, opowiadającego przerażające losy cudzoziemców, głównie Polaków w obozach pracy na południu Włoch. Licząca ponad 250 stron książka Leogrande, pod tytułem „Uomini e caporali” („Ludzie i kapo”) opisuje prawdziwe wydarzenia z 2005 roku, które miały miejsca w regionie Apulia na południu Włoch. Leogrande opisuje straszliwe warunki, w jakich muszą koczować pracujący przy zbiorze pomidorów cudzoziemcy, umieszczani w barakach i ruinach budynków gospodarczych. Zauważa, że egzystencja tych losób wpada w tryby archaicznego i nieludzkiego systemu rolniczego, jaki wciąż panuje na południu Włoch. Sprawa łagrów w Apulii wyszła na jaw latem 2005 roku, po tym jak trzem młodym studentów z Polski udało uciec z piekła, dotrzeć do konsulatu honorowego RP w Bari i poinformować o przestępstwie.
Marco Mallardi zwraca uwagę w swoim wpisie, że chociaż dzięki współpracy polskiej i włoskiej policji, zaangażowaniu reporterów udało się wówczas rozbić grupę przestępczą, która ściągała do tych obozów pracy robotników z zagranicy, głównie z Polski, to niestety nie udało się zlikwidować zjawiska caporalato.
Włoski student przypomina, że na przestrzeni ostatnich kilkunastu na terenie gospodarstw rolnych na południu Włoch znaleziono szczątki wielu ludzi, także Polaków, których śmierć do dnia dzisiejszego pozostaje zagadką. Śledczym udało się ustalić, że niektóre z ofiar zmarły na skutek wycieńczenia, inne zostały zamordowane. Wielu ofiar do dnia dzisiejszego nie udało się zidentyfikować.
W tym kontekście tajemnicza śmierć Artura Dawida Prefeta w marcu br. nie jest zjawiskiem odosobnionym – zaznacza Mallardi w swoim artykule.
Zjawisko caporalato
„Caporalato polega na stosunku pracy, ograniczonym prawie wyłącznie do sektora rolnego, w którym robotnik jest zobowiązany do poddania się rozkazom, warunkom płacowym i pracy niemającymi nic wspólnego z obowiązującym prawem, a narzucanym przez właściciela gruntu, który w rzeczywistości pełni funkcje obozowego kapo (wł.capo)” – wyjaśnia Marco Mallardi.
– Liczne badania przeprowadzone szczególnie w ostatnim dziesięcioleciu w Apulii dostarczyły wiedzy o faktach, mrożących krew w żyłach. Jeśli minimalnagodzinowa płaca ustawowa wynosi 5,40 euro za maksymalnie 6,30 godzin pracy ofiary wyzysku zeznawały, że w większości przypadków zmuszane były do niewolniczej pracy, od świtu do zmierzchu, w upale, bez możliwości spożycia porządnego posiłku, znajdując się cały czas pod kontrolą uzbrojonych mężczyzn, którzy grozili im śmiercią za ociąganie się w pracy lub próbę kontaktu ze światem spoza obozu. Robotnicy otrzymywali tytułem wynagrodzenia symboliczne kwoty, wystarczające co najwyżej na pokrycie opłat za nocleg i wyżywienie w obozie. Zdarzało się też, że pracownicy nie otrzymywali żadnej zapłaty i nie były to bynajmniej przypadki odosobnione – zauważa Mallardi.
W dalszej części swojej analizy młody student przywołuje dane statystyczne dotyczące rozmiaru zjawiska caporalato na południu Włoch. Powołując się na dane związku zawodowego Flai Cgil podaje, że jedynie 5 procent pracowników rolnych w Apulii zatrudniona jest legalnie, podczas gdy 70 procent pracuje w szarej strefie, a 25 procent w sektorze określanym jako całkowicie nielegalny.
W dalszej części swojego wpisu Mallardi próbuje uchwycić na czym polega fenomen nieprzemijalności zjawiska caporalato. Zauważa, że życie w gospodarstwach rolnych na południu Włoch to jakby odrębny świat i choć wydaję się to nieprawdopodobne, świat, wymyka się on wszelkim kontrolom. Jak zauważa, przypadki, w których ofiary są w stanie złożyć doniesienie o przestępstwie lub wystąpić przeciwko swoim oprawcom zdarzają się niewiarygodnie rzadko.
Włoskie łagry i polscy niewolnicy
Powołując się na zebrane świadectwa ofiar i dokumenty śledczych Mallardi przywołuje prawdziwe, dramatyczne losy Polaków, więzionych we włoskich łagrach. Opisuje między innymi losy Polki, zmuszanej do niewolniczej pracy w polu i wielokrotnie gwałconej przez obozowego kapo (Mariusza Poleszaka, skazanego później na 41-lat więzienia). Kobieta ze szczegółami opowiedziała mechanizmy strzeżenia pracowników obozu oraz dlaczego żadna z podjętych przez nią prób ucieczki nie powiodła się.
Student z Bari we wpisie na swoim blogu przytacza również oficjalne dane związane w maksi śledztwem, związanym z likwidacją obozów pracy w Apulii w lipcu 2006 roku podczas operacji, w której, włoskim karabinierom i polskim policjantom udało się zatrzymać 27 kapo. 16 z nich zatrzymano w Apulii, a 11 na terenie Polski. Jak oszacowano, przez obozy pracy w okolicach Foggi przeszło w latach poprzedzających likwidację obozów około 600 Polaków. 119 obywateli polskich uznano za osoby zaginione w regionie Apulia – wielu z nich nigdy nie udało się odnaleźć.
Marco Mallardi kończy swój artykuł smutną konstatacją, że chociaż powszechnie wiadomo, że na polach w południowych Włoszech ludzie zmuszani są do niewolniczej pracy, nierzadko torturowani przez sadystycznych kapo, to podejmowanych jest niewiele działań, mających na celu likwidację zjawiska caporalato. Autor zauważa, że media często milczą o koszmarze, który każdego dnia rozgrywa się pod słońce południa, władze i stróże prawa działają w sposób opieszały lub czują się bezradni wobec gigantycznego rozmiaru grup przestępczych rządzących gospodarstwami rolnymi na tych terenach. Apeluje o uwagę opinii publicznej i o podjęcie zdecydowanych działań mających na celu likwidację wyzysku robotników rolnych na południu Włoch.
My też nie bądźmy obojętni
Artykuł Marco Mallardi pod tytułem “La piaga del caporalato in Puglia e l’assenza della lotta” (Plaga caporalato w Apulii i brak walki) dostępny jest na blogu PiazzaChanel pod adresem https://edfblog669792758.wordpress.com
Redakcja „Naszego Świata”, współpracując od lat z Fundacją Itaka, angażuje się w pomoc ustalenia losów na publikowane są w każdym wydaniu papierowym wydaniu naszego dwutygodnika oraz w naszym serwisie internetowym.
Alessandro Leogrande w swoim monumentalnym reportażu poświęcił cały rozdział (“Il giornale ei desparecidos” – Gazeta zaginionych, strony 156-163) opisowi działalności redakcji „Naszego Świata” na rzecz świadczenia pomocy Polakom we Włoszech, w tym ofiarom przemocy. Dziennikarz, zauważa, że chociaż społeczność Polaków, należy do najlepiej zorganizowanej grupy etnicznej we Włoszech, posiadającej liczne organizacje, instytucje, parafie wydaje się pozostać obojętna na los rodaków, będących ofiarami handlu ludźmi we Włoszech. „Nasz Świat” stanowi w tym kontekście pewien wyjątek podkreśla Leogrande. Wspomniany rozdział stanowi obszerny wywiad z redaktor Danutą Wojtaszczyk i zapis zebranych przez redakcję informacji o skomplikowanych, a często tragicznych losach polskich imigrantów przybywających do Włoch w poszukiwaniu pracy.
Zachęcamy do lektury rozmowy Beaty Zaremby-Żarski z Mariuszem, któremu udało uciec się z obozu pracy Orta Nova: Czytaj: Orta Nova: jak kubeł zimnej wody. Bohater reportażu, opublikowanego na łamach naszego dwutygodnika w marcu 2005 roku, obnaża mechanizm działalności handlarzy ludźmi oraz funkcjonowania łagru , w którym się znalazł.
Danuta Wojtaszczyk
Czytaj także:
Caporalato in Puglia e le vittime polacche – dal blog di Marco Mallardi