Joanna Longawa, dziennikarka Trendy. Art of Living i redaktor JL Interviews, rozmawia dla Naszego Świata z Ewą Bardadin (krytykiem mody i stylistką), Laurą Beatą Gruszka (kolorystką, osobistą stylistką, personal shopper), dr hab. Marleną Jankowską-Augustyn (adwokat, profesor, specjalistą z zakresu prawa własności intelektualnej), Dianą Łapin (fotografka mody), Laurą Palką (modelką) oraz Tomaszem Szałańskim (ex modelem międzynarodowej sławy).
Świat mody to ogromny biznes. Wirus na pewno zmieni dotychczasowy rynek mody. Luksus już będzie innym luksusem. Ewa Bardadin @ W naszym codziennym życiu straciliśmy wiele wartości, które jako ludzie powinniśmy posiadać. Nasza Planeta domagała się tego od wielu lat. Tomasz Szałański @ Mam nadzieję, że konsekwencje jakie przyniósł ze sobą koronawirus, czyli kompletny przestój w świecie mody, z czasem przerodzą się w pozytywne przyzwyczajenia. Laura Beata Gruszka @ Wstaję codziennie rano i zachowuję się, jakby to był całkowicie normalny dzień. Wszyscy czekamy, aż ten okropny dla nas wszystkich czas się skończy. Laura Palka @ Kolory są dla mnie bardzo ważne, gdyż pobudzają moje pokłady intelektu i wyobraźni. Uważam, że „dzień szlafrokowy” można spędzić w dobrym stylu. Marlena Jankowska-Augustyn @ Teraz w modzie będzie potrzeba, niestety, więcej cierpliwości. Trzeba będzie znowu zakasać rękawy do pracy. Diana Łapin.
17.04.2020 Rzym Już mało czasu brakuje do majowego odwołania kwarantanny. Jest połowa kwietnia, jest wiosna. Świat wraca do życia, nabiera barw, zapachów. Balkony, okna i tarasy zapełniają się ludźmi. Robi się gwarno, wszyscy odliczamy dni do wyjścia. Taka sceneria pobudza nas jeszcze bardziej do zastanowienia się nad stanem naszej szafy i do zadania sobie kilku, wbrew pozorom istotnych, pytań: Co założę na siebie tej wiosny i lata (oprócz maseczki, oczywiście)? Czy w tym momencie moda ma jakiekolwiek znaczenie? Jaka będzie jej przyszłość? Kto zostanie na rynku, a czyja firma upadnie? Czy pandemia wpłynie na polską i włoską modę negatywnie, czy pozytywnie? Pamiętajmy, iż moda, jak mawiała Coco Chanel, „ nie istnieje wyłącznie w ubiorach. Moda jest na niebie, na ulicy, moda to idee, sposób życia, wszystko to, co się dzieje”, oraz „każdy dzień jest pokazem mody, a świat wybiegiem”. Na powyższe pytania odpowiem razem z moimi wyjątkowymi gośćmi, w mniejszym lub większym stopniu związanymi od lat z Włochami oraz absolutnymi specjalistami w sektorze, Ewą Bardadin, Laurą Beatą Gruszką, dr hab Marleną Jankowską-Augustyn, Dianą Łapin, Laurą Palką oraz Tomaszem Szałańskim.
Ewa Bardadin to niezwykle kolorowa osobowość, zawsze ubrana z klasą. Jest cenionym krytykiem mody polskich i zagranicznych projektantów. Jest też stylistką i dziennikarką telewizyjną, często prowadzi eventy fashion, np. cykl rozmów „Czy moda może być sztuką?”. Jest również stałym gościem kanału telewizyjnego ATV. To z jej inicjatywy powstała w stolicy, a pierwsza w Polsce, Akademia Wysokiego Krawiectwa (otwarcie już wkrótce). Inną bardzo barwną postacią, w dosłownym i przenośnym tego słowa znaczeniu, jest Laura Beata Gruszka, kolorystka, osobista stylistka, konsultantka wizerunku oraz ekspert wizerunku ślubnego i personal shopper. To prawdziwa znawczyni stylu. Zajmuje się również konsultacjami dla firm, w ramach wizerunku firmy i jej pracowników. Prowadzi warsztaty w zakresie przygotowania do rozmów kwalifikacyjnych i “drugiego startu” w świecie pracy, standardów obsługi klienta w branży beauty oraz chromoterapii. Kolejnym wyjątkowym gościem jest adwokat, dr hab. Marlena Jankowska-Augustyn z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego, prezes zarządu fundacji Instytut Własności Intelektualnej z siedzibą w Katowicach oraz inicjatorka raportu „Moda i design w świecie Covid-19”. Jest także autorką książki „Prawo designu i mody. Kreowanie produktu”, w której przybliża arkana wiedzy z zakresu prawa własności intelektualnej w świecie mody.
Diana Łapin, od 18 lat związana z Mediolanem, to niesamowicie utalentowany fotograf mody i nie tylko. Zajmuje się kreowaniem wizerunku dla firm i klientów indywidualnych, a od roku jest współwłaścicielką firmy odzieżowej Thiam (taniec i fitness). W przeszłości była licznie nagradzana w zagranicznych konkursach fotograficznych i wystawach za fotografię reportażową i artystyczną. Wielokrotnie współpracowała z włoskimi i polskimi stylistami oraz regularnie publikuje swoje prace fashion w Amica Bulgaria. Laura Palka to przepiękna modelka, która wygrała podwójnie konkurs The Look of The Year Poland/International 2018. Brała udział w kampaniach reklamowych Schwarzkopf Polska i Hairmate Warsaw. Nadal studiuje, a podczas kwarantanny utworzyła ważną akcję #maskadlaseniora, która dostarcza maseczki starszym ludziom. Jej kariera dopiero się rozpoczęła, co będzie dalej? Tomasz Szałański, mimo młodego wieku, z modą był związany od 10 lat w roli modela. Pracował m. in dla Jil Sander, Johna Galliano, czy DKNY. Jego zdjęcia wychodziły w najbardziej prestiżowych zagranicznych modowych magazynach np. L’Officiel, Fucking Young, Harper’s Bazaar Polaroids/Digitals. Co ciekawe, jako jedyny z moich gości, w chwili obecnej odciął się od świata fashion i pisze na ten temat książkę „Historia wschodzącego i autobiografia końca”. Skąd ta decyzja? Zapraszam do przeczytania wywiadu!
Moi drodzy, słów kilka o was, skąd pochodzicie, gdzie obecnie żyjecie? Między jakimi krajami pracujecie? W jakich mediach społecznościowych mogą was obserwować czytelnicy?
EB: Jestem dziennikarką, stylistką, krytykiem mody. Urodziłam się w Warszawie. 35 lat spędziłam we Włoszech, najpierw na Sycylii, w Mesynie, a potem w Rzymie, gdzie zaczęła się moja przygoda z modą. Moją nauczycielką była znana projektantka z Mediolanu, Raffaella Curiel (Alta Moda). Współpracuję z AltaRoma i bywam zawsze na międzynarodowych pokazach mody w Rzymie. Jestem na Facebooku.
LBG: Urodziłam się i wychowałam w Polsce, a dokładnie na Śląsku. Od prawie 20 lat mieszkam i pracuję w Italii, czyli w miejscu, w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia – Riviera del Conero. Prowadzę swoje studio w miejscowości Castelfidardo w regionie Marche. Zapraszam na moją stronę: www.colorcoach.eu Mój fanpage na Facebooku to Color Coach. Jestem także na Instagramie: @color_style_coach.
MJA: Jestem profesorem Uniwersytetu Śląskiego i adwokatem, specjalistą z zakresu prawa własności intelektualnej. Pracuję w Katowicach, gdzie aktualnie na Uniwersytecie tworzymy Centrum Prawa Designu, Mody i Reklamy (in statu nascendi), pierwszą w Polsce jednostkę na poziomie uniwersyteckim stanowiącą ośrodek badań nad prawem mody, ale także rozwijającym badania interdyscyplinarne w tym zakresie. Jestem także prezesem fundacji Instytut Własności Intelektualnej (Warszawa-Katowice). Aktywność zawodowa sprawiła, że mieszkałam także w Sydney w Australii, a w tym roku planowałam zamieszkanie w Nowym Jorku, w USA. Moje zawodowe profile można oglądać na Facebooku, jak też na stronach www.marlenajankowska.com, www.iip.edu.pl oraz www.lawinstyle.us.edu.pl.
DŁ: Mieszkam w Mediolanie, jestem we Włoszech od 2006r. Urodziłam się w Bielsko-Białej. Pracuje głównie we Włoszech, ale co jakiś czas mam zlecenia w Londynie, Polsce, Bułgarii, Francji – rozbudowuję sieć sprzedaży gdzie tylko to możliwe. Znajdziecie mnie na Instagramie jako @diana_lapin oraz @thiam.it, na Facebooku – Diana Lapin oraz Thiam, Youtubie, Archilovers, czy na Linkedin. Zapraszam również na moje strony: www.dianalapin.com i www.thiam.it.
LP: Pochodzę z Cieszyna, ale od dziecka mieszkam w Warszawie. To między jakimi krajami pracuje, zależy od kontraktów, ale najczęściej jest to Mediolan. Instagram: @laurapalka_
TS: Pochodzę z Legnicy na Dolnym Śląsku, tu się obecnie znajduję. Mój Instagram to @Tomeksza_Official oraz @Tomeksza_photography, miałem także mały epizod z drugiej strony kamery.
Czytaj także: „TOWARZYSKA KWARANTANNA” JOANNY: Polki z Lacjum i Lombardii opowiadają o swoich doświadczeniach w „Czerwonej Strefie”
W jaki sposób jesteście związani z Włochami? Kiedy ostatni raz byliście w Italii? Jaki miało to związek z modą?
EB: Moja babcia ze strony ojca była Włoszką, a mój mąż, znany chirurg, pracuje również we Włoszech. Moje dzieci studiowały w Rzymie i tam jest mój dom, aczkolwiek od kilku lat, z przerwami, przebywam w Warszawie, w Polsce. Moda jest moją pasją, od kiedy byłam małą dziewczynką.
MJA: Ja jestem związana z Włochami dzięki… Ewie. Przyjaźnimy się, ostatnio odwiedziłam ją w Italii latem tamtego roku. Osobiście uwielbiam Sycylię i Sardynię, nie wspominając o części kontynentalnej. Włochy to moda. Bez końca mogę oglądać Włochów zamawiających rano w barze, w drodze do pracy, espresso, gdy słońce mimo wczesnej pory mocno grzeje. Te żakiety, marynarki, dodatki, gesty, uśmiech. Brakuje mi tego w innych krajach Europy.
DŁ: Od lat fotografuję między innymi modę. Oprócz tego, od roku przejęłam też włoską markę produkującą ubrania sportowe (teraz głównie taniec i fitness): Thiam.
LBG: Italia to moja druga ojczyzna, tu żyję i pracuję. Kocham ten kraj nie tylko ze względu na modę, która jest jej kolebką, ale również na piękne krajobrazy, fantastyczne jedzenie i wspaniałe wino. Powiedzenie Dolce Vita świetnie oddaje klimat tego kraju i nie bez przyczyny cały świat przyjeżdża w to miejsce na wakacje. Moja codzienność to ścisły związek ze światem mody. Prowadzę własne studio doradztwa wizerunku. Udzielam rad jako osobista stylistka, kolorystka, a także personal shopper.
LP: Włochy są mi niezwykle bliskie, szczególnie Mediolan. Ostatni raz byłam tam we wrześniu. Jest to pierwsze miejsce, do którego chce się wybrać, gdy pandemia się skończy.
TS: Ja najczęściej i najwięcej czasu spędziłem oczywiście w Mediolanie. Bylem tam 9 razy na samych Fashion Weekach, kilka razy przejazdem na jakiejś sesji zdjęciowej, czy po prostu odwiedzałem znajomych. Oczywiście, miałem też pokazy we Florencji oraz Wenecji. Z racji tego, że jestem głęboko wierzącą osoba, rok przed rozpoczęciem kariery modela i podróży, byłem we Włoszech na wycieczce śladami św. Franciszka z Asyżu. Odwiedziłem Asyż oraz Rzym i wiele miejscowości po drodze.
W jakich eventach fashion we Włoszech braliście udział? Z jakimi markami z międzynarodowego sektoru mody pracowaliście?
EB: Od lat związana jestem z Alta Roma w Rzymie i bywam na międzynarodowych pokazach i prywatnych eventach. W Warszawie organizuję mój cykliczny program w Instytucie Kultury Włoskiej zatytułowany „Czy Moda może być Sztuką?”, na który zapraszam moich gości ze świata mody włoskiej. Na moich pokazach wystąpił znakomity projektant Nino Lettieri ze swoją kolekcją, a w dyskusji udział wzięły znane osoby z Włoch. W tym roku wystąpi znakomity projektant GianPaolo Zuccharello, który w styczniowych pokazach w Rzymie osiągnął ogromny sukces. Naturalnie w dyskusji ponownie wystąpią moi zacni goście z Włoch. W Warszawie otwieram Akademię Wysokiego Krawiectwa, jestem pomysłodawczynią tego projektu. Na moje zaproszenie Szkoła Le Grand Chic wchodzi do Polski, a zajęcia odbywać się będą w istniejącym już Polskim Instytucie Mody w Warszawie.
LBG: Współpracuję z agencją eventową, która organizuję m.in. śluby i warsztaty mody. Posiadam doświadczenie jako tłumacz w sektorze Beauty na targach Cosmoprof w Bolonii. Jestem również założycielką teamu, który regularnie organizuje pokazy mody w moim regionie.
DŁ: Z reguły podczas Fashion Week zerkam na jakieś pokazy, ale to zależy od tego, czy mam czas w danym momencie. Bywam na White, ale to jest raczej dodatek do codziennej pracy i życia. W sektorze mody mam wielu klientów, więc oczywiście potrzebni są sami profesjonaliści, aby móc zrealizować sesje: brand, modelka, mua, itd.
LP: Najważniejszym eventem w jakim brałam udział to światowy finał The Look Of The Year 2018, który odbył się na Sycylii, a dokładnie, w Syrakuzach.
TS: Sam chciałbym to wiedzieć (śmiech). Niestety nie jestem w stanie teraz ich wszystkich zliczyć. Modelem jestem od 10 lat, pierwsze 5 lat mojej kariery skupiało się na Mediolanie, Paryżu oraz Nowym Jorku. Na wszystkich FW, na jakich miałem okazje być, udawało mi się zrobić od 3 do 8 pokazów różnych marek. Najbardziej zapadła mi w pamięci praca exclusive dla Jil Sander, Z Zegna, Ermenegildo Zegna, Les Hommes. Wiele razy z włoskimi projektantami oraz fotografami pracowałem także w innych miejscach na świecie, nie tylko w samych Włoszech.
MJA: Ja miałam przyjemność brać udział w pokazach AltaRoma w lipcu tamtego roku. W tym roku wybierałam się na NYC Fashion Week, choć nie doleciałam; koronawirus pokrzyżował moje plany. Jako prawnik zajmujący się prawem mody, współpracuję z sektorem beauty i doradzam projektantom mody oraz firmom odzieżowym. Poza tym, naukowo współpracuję z wybitnymi specjalistami z zakresu konstrukcji ubioru, designu, historii mody, czy prawa mody.
Czym zajmujecie się w kwarantannie? Jakie ważne wydarzenia w waszym życiu zawodowym zahamowała kwarantanna, a na co teraz macie więcej czasu?
DŁ: Niestety ten rok był pełen planów łączących się również z podróżami, odnośnie pracy i nie tylko. Obecnie z Thiamem planujemy i robimy wszystko to, na co wcześniej było mniej czasu – zamykamy dokumentacje, dodajemy nowe propozycje do kolekcji, organizujemy konkursy, aby dać się poznać większej ilości osób itd. Jeśli chodzi o pracę fotograficzną, kontynuuje przyjmowanie małych zleceń związanych z produktami kosmetycznymi. Czasu za bardzo nie ma i ciągle brakuje… no, może jest go teraz więcej na długie śniadania (śmiech).
EB: Kwarantanna bardzo niekorzystnie wpłynęła na moją pracę i moje samopoczucie. Przede wszystkim zablokowała mój przyjazd do Rzymu i spotkania, które były zaplanowane. Zablokowała również mój kontakt z pracownią i klientkami. Mam więcej czasu na porządki np. w szafie i eliminacje niepotrzebnych rzeczy, rozwiązanie niektórych problemów oraz na przemyślenia rodzinne. Spędzam więcej czasu z mężem oraz oglądam filmy, na które wcześniej nie było czasu.
LBG: Pod koniec lutego miał odbyć się globalny zjazd Polonii w Mediolanie. Chodzi o „Kongres 60 Milionów”, na który zostałam zaproszona jako prelegent w sektorze Beauty. To bardzo ważne i prestiżowe wydarzenie w moim życiu zawodowym, w którym wzięłabym udział z ogromną przyjemnością, jednak z powodu rozprzestrzeniającej się epidemii event został przesunięty na późniejszy termin. Niestety bieżąca sytuacja pokrzyżowała moje plany zawodowe, ale mimo to każdą wolną chwilę wykorzystuję na budowanie wizerunku marki online oraz na tworzenie wartościowych poradników i Ebooków dla moich klientów. Okres kwarantanny wykorzystuję na spersonalizowane konsultacje online, dzieląc się wiedzą z klientami, oraz na organizowanie transmisji live na Facebooku na tematy związane z doradztwem wizerunku, podczas których podpowiadam jak efektywnie wykorzystać ten czas w uporządkowaniu zawartości swojej szafy.
MJA: W tym czasie nadrobiłam zaległości filmowe i czytelnicze, choć ponownie okazuje się, że największą moją pasją jest moda. W związku z tym jestem inicjatorem raportu „Moda i design w świecie Covid-19”, który ma zostać przygotowany przez Centrum przy wsparciu znanych polskich projektantów mody i największych kancelarii prawnych w Polsce. Założeniem raportu jest ukazanie konsekwencji biznesowych i środków zaradczych na sytuację spowodowaną koronawirusem w branży modowej. Raport będzie dostępny online, zostanie także przesłany do instytucji rządowych i samorządowych.
LP: Mimo kwarantanny mam codziennie dużo zajęć. Staram się robić wszystko, by się nie nudzić (śmiech). Każdego dnia biorę udział w zajęciach online z uczelni, staram się również pamiętać o regularnych treningach i mam dużo więcej czasu na eksperymenty w kuchni. Najwięcej czasu jednak poświęcam akcji #maskadlaseniora, którą sama wymyśliłam i sama koordynuję. Akcja ma na celu dotarcie do najbardziej potrzebujących, seniorów i domów opieki, z maseczkami. Maski szyję sama w domu, są to maseczki dwuwarstwowe, 100% bawełny z kieszonką na filtr. Fb: Maska dla seniora, Ig: @maska_dla_seniora i #maskadlaseniora
TS: Akurat złożyło się tak, że epidemia złapała mnie i zatrzymała w momencie, gdy odwiedzałem rodzinny dom. To prawdziwe szczęście w nieszczęściu, nie musiałem prosić o samoloty powrotne, ani przepłacać za hotele, gdzieś na świecie po tym, jak zamknięto granice. Z racji trwającej epidemii, podjąłem decyzje o tym, by podjąć się jakiejkolwiek, innej niż modeling, pracy. Nie jestem pewien, jak to wszystko rozwinie się po epidemii.
Jaki jest wasz codzienny kontakt z modą? Staracie się być modnie ubranymi również w domu? Jaka wagę przywiązujecie do waszego codziennego wyglądu?
EB: Kiedyś znany psycholog Borelli powiedział: „W domu trzeba być zawsze ubranym”. Tego też nauczyła mnie moja włoska babcia. Zawsze rano robię makijaż i ubieram się, przede wszystkim dla siebie. Chcę się sobie podobać oraz mojemu mężowi, kiedy spoglądam w lustro.
LBG: Jestem tego samego zdania. Z uwagi na wykonywany przeze mnie zawód moda to dla mnie chleb powszedni. Jako personal shopper często mam okazję i wielką przyjemność organizować „shopping tour” dla amatorów turystyki handlowej w moim regionie, tzw. „zagłębiu obuwniczym”. Przywiązuję dużą wagę do mojego codziennego wyglądu, ponieważ jest to moja wizytówka. Mój strój domowy jest dosyć wygodny, ale nie jest to piżama. Dla lepszego samopoczucia nakładam również lekki make-up. Moje motto: „Nie ma drugiej okazji, żeby zrobić pierwsze wrażenie”.
DŁ: (śmiech) Jak wychodzę, to lubię bawić się ubiorem, choć cenię wygodę. Mam swój styl, ale zmieniam klimaty zależnie od sytuacji. W domu zdecydowanie nie – musi być miło i wygodnie. Dbam o zdrowie, skórę, kondycję. Przywiązuję wagę do zdrowego żywienia, choć bez przesady. Mam na myśli ćwiczenia, lekcje tańca online, scruby domowe, kremy itd.
TS: Kwarantanna czy nie, codziennie trzeba pracować nad dobrym samopoczuciem. Dla mnie pościelenie rano swojego łóżka zaliczam jako pierwszy sukces dnia. Kolejnym sukcesem jest ubranie się i nie ważne, czy ktoś mnie dziś zobaczy, czy też nie, ubieram się dla podniesienia własnej wartości siebie i poprawienia własnego samopoczucia. Nigdy nie wiemy, co przyniesie nam dzień, wiec chce być zawsze gotowy na wszystko. Nasz mózg pracuje zupełnie inaczej, gdy jesteśmy ubrani tak jak lubimy.
LP: Jestem tego samego zdania. Mimo kwarantanny i obostrzeń, które zostały wprowadzone, nie chodzę cały dzień w piżamie. Wstaję codziennie rano i zachowuję się, jakby to był całkowicie normalny dzień. Ubieram się w to, co lubię najbardziej, dbając o dodatki takie jak pasek, czy biżuteria. Wylegiwanie się całe dnie w łóżku lub przesiadywanie w dresie tylko bardziej by mnie rozleniwiało, dołowało i uświadamiało, jak bardzo tęsknię za dawną rzeczywistością.
MJA: Aktualnie przygotowuję książkę na temat prawa mody, praca nad nią zajmuje mi teraz cały wolny czasu. Zatem, mówiąc pół żartem, pół serio, od mody uciec nie mogę. Jako naukowiec jestem oswojona z długimi pobytami w domu, z pisaniem i robieniem research. W naszym języku są to tzw. „dni szlafrokowe” . Bezsprzecznie jednak uważam, że dobre rozpoczęcie dnia rozpoczyna się od wyboru ubioru, który da dobre samopoczucie, i od przyjemnego makijażu, nawet gdy zostaję w domu. Kolory są dla mnie bardzo ważne, gdyż pobudzają moje pokłady intelektu i wyobraźni. Uważam, że „dzień szlafrokowy” można spędzić w dobrym stylu; miesiąc szlafrokowy zresztą też (śmiech).
Jak w obecnym momencie zawodowej stagnacji wygląda wasza praca? Jak kryzys wirusowy wpływa obecnie na waszą pracę?
LBG: Dla mnie jako osobistej stylistki najważniejsze jest, aby klienci posiadali ubrania na każdą okazję w najlepszej jakości. Staram się wydobyć z morza ubrań, akcesoriów i kolorów to, co najlepsze dla danej osoby oraz ułożyć w harmonijną całość. Przez trwający kryzys wirusowy mam ograniczony kontakt ze swoimi odbiorcami. „Fizyczne” spotkania z klientami są niemożliwe, dlatego staram się utrzymywać z nimi relacje za pomocą mediów społecznościowych. Mam nadzieję i życzę wszystkim, abyśmy jak najszybciej wrócili do normalności.
DŁ: W przypadku fotografa, oczywiście sesje zdjęciowe są niemożliwe, jedynie produkty na wysyłkę. Czekamy na otwarcie rynku, a w międzyczasie działamy też ze zleceniami online związanymi z social network i stronami web. Co do Thiamu, odwołano nam wszystkie eventy, na których mieliśmy być obecni. Mieliśmy tam nie tylko sprzedawać, ale i poznawać ludzi, tworzyć nowy materiał. Działamy jak możemy, by zagwarantować sobie godną przyszłość.
EB: Kryzys wirusowy bardzo ograniczył moja prace, spotkania i wizyty w pracowni. Naturalnie kontynuuję realizacje nowych projektów i dokańczam stare, które zostawiłam na później. Pomimo wirusa zawsze jestem aktywna w wymyślaniu nowych projektów.
LP: Obecnie wszystko stanęło. W marcu miałam lecieć na kontrakt. Było zaplanowanych wiele pokazów w Polsce. Wszystko zostało odwołane. Wszyscy czekamy, aż ten okropny dla nas wszystkich czas się skończy, granice znów będą otwarte, a my, modele, będziemy mogli realizować się zawodowo wylatując na kontrakty.
TS: Bycie modelem było już trudne do wytrzymania przed epidemią, a teraz, jestem tego pewien, będzie jeszcze gorzej i niestabilnie. Tymczasowo podjąłem pracę w firmie Amazon w Polsce i czekam na rozwój sytuacji. Z racji zaistniałej tragedii ludzi na całym świecie, którzy cierpią przez tego wirusa, czuje wielki smutek. Łączę się w cierpieniu ze wszystkimi, którzy są ta tragedia dotknięci. Natomiast, z mojego punktu widzenia uważam, że ta epidemia jest pewnym rodzajem błogosławieństwa. Świat potrzebował tego, by trochę wyhamować w swej codziennej gonitwie. Uważam, że tak naprawdę nie było innej opcji, by pokazać ludzkości, jak głupio żyjemy. Ta epidemia to taki kubeł zimnej wody na głowę, bez podziału na biednych i bogatych. W naszym codziennym życiu straciliśmy wiele wartości, które jako ludzie powinniśmy posiadać. Nasza Planeta domagała się tego od wielu lat. Wszyscy naukowcy dokoła ciągle poruszają temat globalnego ocieplenia, wycinania lasów, zabijania zwierząt dla skóry itp. Wszyscy o tym słyszeliśmy, ale mało kto reagował. Nasz komfort finansowy przedkładamy ponad dobro naszej planety, a także naszej rodziny. Dzięki tej epidemii przyroda ma chwilę czasu, by wrócić do życia. Nasze prace zostały wstrzymane, ludzie przestali mówić „nie mam czasu” i w końcu mają czas dla siebie. Moje życie przed kwarantanną i w trakcie kwarantanny wiele się nie różniło. Praca modela często zamykała się na tym, iż miałem sesje zdjęciowe i castingi 3-4 razy w miesiącu, a całą resztę wolnego czasu spędzałem w domu. Wtedy często przychodziły mi do głowy myśli, że wszyscy ludzie biegają, pracują, tworzą swoje biznesy, a ja w taki sposób „marnuję” swój czas. W tym momencie, dzięki temu że wszystko stanęło, przestałem odbierać to, co robię w życiu tak negatywnie. Czuję jakbyśmy wszyscy nagle zostali cofnięci do linii startu i powoli przygotowywali się do kolejnego biegu, do którego tym razem możemy być lepiej przygotowani.
Jakie są dobre i złe strony świata mody, z waszego punktu widzenia? Jak zmieni się moda po doświadczeniu koronawirusa? Co wyjdzie na plus, co na minus?
DŁ: Złe to na pewno drapieżność. Modne maseczki za 150 euro są dla mnie czystą grą na naiwności i próżności ludzkiej. Myślę, że w świecie mody niewiele się zmieni w sensie podejścia do rzeczy. Oczywiście kryzys ekonomiczny dotyka wszystkich, więc również modę, a przede wszystkim proces produkcyjny.
LBG: Z mojego punktu widzenia ciągła gonitwa za sezonowymi trendami to gorsza strona przemysłu modowego, ponieważ nie każdej osobie pasuje aktualnie panujący trend. Co więcej, po wprowadzeniu nowych kolekcji następują wyprzedaże, które rujnują portfele rozrzutnych konsumentów. Warto wspomnieć o konsumpcyjnym minimalizmie, czyli umiejętności selekcjonowania zakupów. Dzięki temu część kupujących robi świadome zakupy, przez co w ich szafie znajdują się ubrania w mniejszej ilości, ale lepszej jakości. Mam nadzieję, że konsekwencje jakie przyniósł ze sobą koronawirus, czyli kompletny przestój w świecie mody, z czasem przerodzą się w pozytywne przyzwyczajenia. Konsumenci będą robić zakupy rozsądnie według realnych potrzeb, zamiast traktować shopping jak sposób na zabicie wolnego czasu, czy też chwilową zachciankę.
EB: Świat mody to ogromny biznes. Wirus na pewno zmieni dotychczasowy rynek mody. Luksus już będzie innym luksusem. Giorgio Armani zaapelował, aby większy nacisk położyć na jakość, a nie na ilość, co bardzo popieram. Myślę też, że większy nacisk położymy na przerabiane rzeczy starych. Brak pieniędzy, ogromna inflacja zmienią na pewno nasze oczekiwania. Jednego jestem pewna: kto zawsze kochał modę i luksus pozostanie wierny jakości i własnej osobowości.
TS: Po pierwsze ciągle trudno jest powiedzieć, kiedy koronawirus w końcu nas opuści i kiedy wszystko wróci do normy. Może to być za 3 miesiące, może to być za 2 lata. Tak czy inaczej, wydaje mi się, że dzięki zwolnieniu gospodarki ludzie zaczną mieć lepsze powody do wydawania pieniędzy niż na nowe futra za 10.000$. To zapewne spowoduje mniejsze zapotrzebowanie na nie, a także mniejszą produkcję, w konsekwencji mniej zwierząt zostanie zabitych. Czy to jest plus, czy minus? Niech każdy na to pytanie odpowie indywidualnie. Jeśli chodzi o sam modeling to na pewno bardzo ucierpi. Jak wspominałem wyżej, już przed wybuchem koronawirusa było trudno dobrze zarobić, czy znaleźć dobra prace jako model. W tym momencie będzie jeszcze trudniej, ponieważ wiele firm zamknie albo będzie miało mniejszy budżet, co spowoduje wymyślenie sesji zdjęciowej bez modeli, albo zmniejszenie płacy modeli. Samo podróżowanie także przez jakiś czas będzie o wiele bardziej utrudnione. W Chinach w chwili obecnej obcokrajowcy nie są w stanie znaleźć sobie hotelu, wynajmują sami mieszkania, a często też wypraszani są z restauracji lub taksówek. Tylko dlatego, że Chińczycy nagle myślą, że to obcokrajowiec jest potencjalnym nosicielem wirusa. Pewnie dlatego, że Europa jest teraz centrum pandemii. Zanim cały świat dojdzie z powrotem do normalności, miną pewnie lata.
MJA: Nasz raport przyniesie, jak sądzę, ciekawe wnioski i da inspirację do dalszych działań. Wstępne doświadczenia pokazują, że świat mody potrafi się zjednoczyć, jest niezwykle empatyczny i zapobiegliwy. Dowodem na to jest szycie maseczek. Ja z ciekawością czytam doniesienia naukowe na temat właściwości materiałowych w walce z wirusem. Przed branżą tekstylną stoją nowe wyzwania związane z tworzeniem tekstyliów, które będą prozdrowotne. Coś o czym mówię ostatnio, to także zrównoważenie naszych skłonności zakupowych. Mam nadzieję, że konsumenci zaczną więcej dbać o jakość i odmienność, aniżeli o bycie na bieżąco z trendami. Jestem także entuzjastką indywidualizacji ubioru, chociażby poprzez upcykling, tuning, czy personalizację. Aktualnie wielcy projektanci mówią, że po pandemii będzie większy nacisk na jakość. Oby tak było.
Według raportu The Business of Fashion oraz McKinsey & Company przemysł modowy podupadnie o 30 %. Wiele firm może podupaść, lub nawet upaść. Zgadzacie się z tą ekonomiczną prognozą przyszłości?
EB: Tak, zgadzam się z prognozą przyszłości mody. Pozostaną na rynku tylko silne spółki, które potrafią zdobyć odbiorców.
TS: Też jestem pewien, że tak się stanie.
LP: Nie jestem ekonomistą, ani żadnym specjalistą, dlatego powiem krótko: odbiję się to niewątpliwe na całej gospodarce (w tym na przemyśle modowym) na całym świecie.
LBG: Ekonomiczna prognoza nie należy do optymistycznych. Jeżeli konsumenci nie zaczną popierać lokalnych firm, wspomagając je zakupami to wielu przedsiębiorstwom grozi całkowity upadek. Dlatego namawiam wszystkich do wspierania lokalnych przedsiębiorców, nie tylko w świecie mody.
MJA: Pandemia wprowadziła nas w nowe realia, których nie znamy i nie planowaliśmy. Trzeba pamiętać, że każdy przedsiębiorca, zwłaszcza duży, ma business plan, kredyty, łańcuch dostaw i strukturę wewnętrzną. To jest jak żywy organizm z krwi i kości. Dosłownie. Teraz praktycznie bez sygnału ostrzegawczego otrzymujemy ultimatum: zmiana lub brak przyszłości. Problemy nowe i nieznane, każdy jeden inny od drugiego: od pracy zdalnej (która nie zawsze jest możliwa), przez strach zakupowy konsumentów, po nowe standardy sanitarne w zakładzie pracy. Jeśli pandemia potrwa za długo, to przetrwają tylko ci, którzy zareagowali szybko i prawie na skraju ryzyka biznesowego, organizacyjnego czy zdrowotnego.
DŁ: Myślę podobnie. Oczywiście kolosy modowe nigdy nie upadną całkowicie, mogą najwyżej się odsprzedawać nawzajem. Dla młodych projektantów, czy małych i średnich przedsiębiorstw, ta sytuacja na pewno często skończy się, bądź upadkiem, bądź pogłębionym kryzysem.
Jakie polskie firmy modowe cenicie najbardziej i dlaczego? Myślicie, że przetrwają ten kryzys?
EB: Nie znam dobrze polskich spółek, ale myślę, że projektanci którzy dzisiaj mocno stoją na rynku na nim pozostaną. Jestem optymistką? To moja mocna strona.
LBG: W zawiązku z tym, że od wielu lat mieszkam we Włoszech, trudno mi wypowiadać się na temat sytuacji w polskiej modzie.
DŁ: Ja również nie śledzę niestety za bardzo mody polskiej, ale poznałam i bardzo lubię markę Colorat. Dziewczyny są trochę podłamane tą sytuacją. Wierzę jednak, że sobie poradzą, gdyż mają dobrze skonstruowany biznes. Zaczęły pojawiać się w Mediolanie. Teraz w modzie będzie potrzeba, niestety, więcej cierpliwości. Trzeba będzie znowu zakasać rękawy do pracy.
LP: Najbliższą mi polską marką jest duet Paprocki& Brzozowski, to właśnie ich projektu sukienkę miałam na studniówce. Cenię ich za niezwykłe podejście do mody i kobiecości. Uważam, że przetrwają ten kryzys, ponieważ mają wypracowaną przez lata markę.
MJA: Ja cenię wiele firm modowych, choć szczególnie bliskie memu sercu są starania indywidualnych projektantów, dla których każdy miesiąc na rynku oznacza walkę o przetrwanie. Jeśli mogę nie być obiektywna, to bardzo lubię markę Kazar za ich modele torebek na każdą kieszeń dorównujących stylem i jakością najdroższym włoskim i francuskim markom. W ostatnim czasie zmienili logotyp na taki, który z lekkością można zestawić z LV, Guess, czy Tori Burch. Mam szczerą nadzieję, że kryzys przetrwają.
Włoskie kolosy modowe jak Imperium Armani przekształciły swoje fabryki na potrzeby „maseczkowego biznesu”, inne, jak Benetton, oddały miliony na szpitale. Czy w Polsce też odbyła się taka akcja solidarności ze strony firm mody lub tzw. celebrytów, związanych pośrednio z modą?
LP: Niestety, każdy szyje dla własnego zysku.
EB: Tak, w Polsce również projektanci wyróżniający się jak Ewa Minge, czy inni zaczęły szyć maski dla szpitali i służyć pomocą w walce z wirusem. W Polsce nie istnieją tak mocne imperia jak Armani, ale wiele celebrytów i projektantów przekazało pieniądze na walkę z wirusem.
MJA: Ależ oczywiście. Do wypowiedzi Ewy, dodam, iż wystarczy wspomnieć o atelier Marioli Turbiarz, która wraz z Piotrem Janickim, szyje maseczki i wysyła ze Szwecji do szpitali, zakładów zdrowia i przychodni. Jest to taki miły gest, zwłaszcza, że pro bono. Mariola szyje artystyczne kolorowe maseczki, które – jak śmieją się pracownicy opieki zdrowia – są jak „promyczki radości” w tej trudnej sytuacji. Także Romana Kryściak zorganizowała największą w kraju akcję szycia maseczek, do której zaangażowała 130 krawcowych.
TS: A ja mam pytanie: kogo my tak naprawdę uznajemy za „kolosa modowego”? Nie możemy porównywać Armaniego – który ma sklepy w każdym kraju świata i pomimo ogromnych cen sprzedaje swój produkt bez najmniejszego problemu – do naszych raczkujących firm modowych. Mamy utalentowanych projektantów, Wolińskiego, Przybylskiego, Kupisza, Jemiołę, którzy na rynku polskim są w jakimś tam stopniu sławni, ale jak wiele sklepów z ich nazwiskami widzimy w polskich miastach (o sklepach za granicą nie wspomnę)? Nasze firmy teraz bardziej niż kiedykolwiek będą walczyły o przetrwanie. Oczywiście słyszy się o tym, że niektóre z firm zaczęły produkcję maseczek. Jednak jest to, według mnie, jeden z trików marketingowych. Chcą się pokazać. Myślą, że ludzie po epidemii będą ich wspominać: „ta firma pomagała podczas epidemii, szyła maski”. Mniej istotne i zapamiętane będzie to, że większość tych maseczek jest produkowanych na sprzedaż, a nie na cele charytatywne. To dla mnie smutne, że wielkie firmy sprzedają maseczki, a pracownicy zwykłych, małych zakładów krawieckich siedzą dniami i nocami i szyją je za darmo z ostatnich skrawków posiadanych materiałów.
Jak oceniacie obecną sytuację polskiej mody? W jakim kierunku idzie (lub w jakim kierunku szła przed wybuchem pandemii)? Jaka jest jej jakość? Uważacie, że Polacy częściej kupują produkty rodzime, czy zagraniczne?
EB: Niestety nie oceniam dobrze mody polskiej. Rzuca się w oczy, przede wszystkim, zła jakość szycia i złe wykończenia. Dlatego moim marzeniem jest otworzenie Włoskiej Szkoły Wysokiego Krawiectwa z włoskimi wykładowcami dla krawcowych i projektantów. Często projektanci kładą większy nacisk na modny design niż na jakość materiału, co niestety nie wpływa korzystnie na jakość produktu. To wszystko podnosi cenę i oczywiście jest problemem dla klienta. Dla wielu ważne jest, aby sprzedać, a nie trzymać kreacji w pracowni, czy sklepie. Polacy kupują również produkty rodzime, jest coraz więcej dobrych projektantów. Naturalnie dzisiaj ludzie wyjeżdżają, przemieszczają się i poznają znakomitość zagranicznych wyrobów i chętniej też je kupują. To kwestia zarobków i gustu.
DŁ: Na pewno Polacy, jak każdy inny naród, masowo śledzą światowe trendy, więc kto może, kupuje sławne marki, kto nie może, kupuje podróbki. Mniejsza część poszukuje czegoś nowego, bądź innego. Uważam, że i tak sytuacja w Polsce jest dużo lepsza niż we Włoszech, gdzie tego otwarcia na nowe oryginalne firmy praktycznie nie ma. We Włoszech jest dużo marek, ale przebić się na rynku to bardzo trudna sprawa związana z jakością, historią, ale i z konserwatyzmem.
TS: Mnie raczej trudno na to pytanie odpowiedzieć, ponieważ od 5 lat nie mieszkam w Polsce, ani nie pracuję na polskim rynku. Jednak ze strony modela zauważyłem, że jest o wiele mniej pracy. Projektanci przestali robić pokazy mody. Kiedyś było ich tak wiele. Jest to bardzo smutne, gdyż oznacza to, że Polacy nie wspierają polskiej mody, dlatego pokazy są po prostu nieopłacalne.
LP: Zdecydowanie wszystko idzie w stronę ekologii. Ludzie kupują mniej w sklepach, a bardziej są nastawieni na kupowanie ubrań od innych lub na przerabianie starych i nienoszonych ciuchów. Stawia się teraz na wysokiej jakości materiały. W Polsce jest coraz więcej kampanii promujących lokalne marki, zachęcających, by wybierać produkty polskich projektantów.
MJA: Tak, coraz częściej mówi się o jakości właśnie, o materiałach niemnących, niezmieniających kolorów i niemechacących się. Te technologie kosztują, a koszt musi przekładać się na cenę. Konsument polski coraz bardziej jest świadomy tego wyboru. Mieć jedno, a piękne. W październiku tamtego roku zwiedzałam fabrykę 3D w Rio de Janerio, która specjalizuje się m.in. w tworzeniu koronek z drukarek 3D, czy materiałów przechodzących najtrudniejsze testy wytrzymałościowe na promienie UV oraz na mięcie. Przyznaję, że polskie pochodzenie produktu coraz częściej jest ważnym walorem wyboru konsumenckiego.
Jesteście niewątpliwymi znawcami stylu i mody. Możecie powiedzieć naszym czytelnikom jakie są nowe trendy w modzie na Wiosnę/Lato 2020?
EB: Moda wraca i to nawet szybciej niż nam się wydaje. Tej wiosny trendem będą lata 60. oraz kwiaty, kobiecość i wygoda.
DŁ: Tak, zgadzam się absolutnie z Ewą. Wracają cieple kolory, wzory przyrodnicze: kwiaty, formy roślinne i różne materie znalezione w naturze.
LP: Zdecydowanie będą to pastele i kwiaty. A jeśli chodzi o pastele, szczególnie będą trendy looki monochromatyczne.
LBG: Dla stylisty, czy projektanta ważna jest moda i sezonowe trendy, lecz dla mnie jako osobistej stylistki najważniejszy jest klient oraz jego potrzeby i oczekiwania. Jako doradca wizerunku wyczulam wszystkich, aby z rozwagą podchodzili do aktualnych trendów i starali się wybierać tylko te, które wpisują się w ich osobisty styl oraz idą w zgodzie z charakterem. Ponieważ każdy z nas jest inny, ważne jest, aby poznać dobrze 3 kroki idealnego wizerunku, a mianowicie: najlepsze kolory dla siebie, świadomość własnej sylwetki, a co za tym idzie znajomość optymalnych fasonów oraz odnalezienie własnego stylu. Staram się, aby moje usługi i pomoc w kreowaniu najlepszego wizerunku były jak „szyte na miarę” ubrania najlepszej jakości.
TS: Ja powiem to tak. Najnowszym trendem w modzie na wiosnę i lato będzie noszenie maseczek pod kolor outfitu oraz rękawiczek jednorazowych (śmiech).
Tomku, coś w tym jest… (wszyscy śmiech)
MJA: My tu się śmiejemy, ale Tomasz ma rację. Niestety trendem na najbliższy czas staną się coraz to bardziej wymyślne maseczki, rękawiczki i przyłbice. Mnie to osobiście trochę przeraża, lecz świat ewoluuje i coraz bardziej nasza rzeczywistość przypomina tą z filmów Spielberga. Tu podążanie za trendem akurat może nam wyjść na zdrowie. A tak na poważnie, dodam do tego, co wyżej powiedziały moje rozmówczynie, wiosną i latem 2020 wracamy do lat 60. ubiegłego stulecia. Będą królować wyraziste kolory i dekolty typu karo.